• Rozdział 7 •

25 3 0
                                    

Rano ze snu wyrwały mnie promienie słońca padające na moja twarz przez wielkie okno. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, jakby ktoś kilka razy uderzył mnie w ną czymś twardym. Tak, to zdecydowanie był kac. Najgorsze uczucie na świecie. Powoli podniosłam się z pozycji leżącej. Usiadłam na skraju łóżka a nogi swobodnie zwisały mi w powietrzu. Przetarłam zmęczone i opuchnięte oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajduje. Poznałam to miejsce od razu. To pokój Cola, w którym nie raz zdarzyło mi się przesiadywać. Było to duże pomieszczenie w kolorach szarości i zieleni. Na przeciwko łóżka na którym się znajdowałam zamontowana była ogromna szafa sięgająca po sam sufit, po prawej stronie biurko i szafki z różnymi książkami,  a obok biurka komoda idealnie dopasowana pod kolor i styl szafy. Powolnym tempem wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki, którą Cole ma na własność. Weszłam do niej i spojrzałam w lustro. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie, wyglądałam jak nieszczęście. Moje włosy były rozczochrane, cera blada a oczy podpuchnięte. Podeszłam do umywalki i przemyłam twarz zimną wodą. Momentalnie poczułam się lepiej i świeżej. Zdjęłam z nadgarstka gumkę do włosów i związałam je w niechlujnego koka. W końcu zaczynałam przypominać człowieka.
Kiedy wyszłam z pokoju mojego przyjaciela do moich nozdrzy doszedł przyjemny zapach przyrządzanego jedzenia. W kuchni zobaczyłam istny harmider. Po wczorajszej imprezie nikt nie pofatygował się jeszcze aby cokolwiek posprzątać dlatego wszędzie walały się puste kubeczki i papierki. Kiedy już pokonałam schody na dół i znalazłam sie w kuchni zobaczyłam Cola całującego sie z kimś. Od razu poznałam tą osobę. To była Hanna, która siedziała okrakiem na blacie kuchennym a brunet dosłownie zjadał jej twarz. Powiem szczerze nie wyglądało to zbyt apetycznie i nie czułam się  komfortowo stojąc tak i patrząc sie na nich, dlatego postanowiłam zareagować. Jedyne na co było mnie stać w tym momencie to dość sugestywne odchrząkniecie, które najwidoczniej zadziałało bo gołąbeczki odsunęły się od siebie w zabójczym tempie.

-O Emily, nie wiedziałem, ze już wstałaś- zaczął chłopak wycierając przy tym ręka usta.

-Zauważyłam, ze byłeś dość zajęty- odpowiedziałam i sugestywnie spojrzałam w stronę przyjaciółki. Stała tylko a jej twarz oblał spory rumieniec.

-To jakoś tak samo wyszło-próbowała sie tłumaczach Hanna na co ja tylko podeszłam do nich i objęłam cała dwójkę.

-Nawet nie wiecie jak się cieszę waszym szczęściem. A teraz jakbyście mogli dać mi cos do picia bo zaraz umrę z pragnienia.

Jak powiedziałam tak tez zrobili i chwile potem siedzieliśmy całą trójką przy blacie kuchennym rozmawiając o wczorajszych wydarzeniach, pijąc sok i jedząc przygotowaną przez chłopaka jajecznicę.
Nagle usłyszeliśmy mocne kroki na schodach, które kierowały się w nasza stronę. Zobaczyłam Harrego w samych spodniach dresowych, który odprowadzał do drzwi ta dziewczynę Victorie.

-A twoja koleżanka nie chce może z nami zjeść- zapytał Cole za co dostał ode mnie srogie spojrzenie.

-Nie dzięki, ona już wychodzi- powiedział Harry oschle i widząc moje spojrzenie na nim, które ilustrowało go całego z premedytacja przyciągnął dziewczynę do siebie i złożył na jej ustach namiętny pocałunek po czym dziewczyna wyszła. Brat mojego przyjaciela skierował się do nas w stronę kuchni a ja poczułam nagle ogromna gule w gardle. Bez koszulki wyglądał obłędnie, te tatuaże pasowały do niego idealnie.

-Jeśli chcesz dotknąć wystarczy poprosić- powiedział z chytrym uśmiechem Harry, który najwyraźniej zauważył to, ze patrzę sie na jego klatkę piersiowa.

-Dzięki, ale bardziej pociągający jest dla mnie moj brat niż ty.

Nic na to nie odpowiedział tylko uśmiechnął się, wziął talerz nakładając sobie przygotowana przez Cola potrawę i usiadł na przeciwko mnie. Jego wzrok nawet na chwile mnie nie opuszczał i czułam się niekomfortowo siedząc z nim przy jednym stole. Przecież chciałam go unikać ale cały czas nie dawał mi na to możliwości, a zwłaszcza fakt ze był on bratem mojego przyjaciela.

-Wiec, Harry jak tam impreza? Dobrze sie bawiłeś ? - zapytała Hanna

-Jak nigdy -odpowiedział szarmancko i przeciągnął sie na krześle. - a ty Emily jak sie bawiłaś ? Widziałem cie tylko chwile a pózniej gdzieś zniknęłas.

,,Widziałem cie tylko chwile „- te słowa zaczęły pojawiać sie w moich myślach. Czyżby on mnie obserwował i dlaczego to robił i dlaczego ja o tym myśle. Szybko otrzasnelam sie gdyż zaczęłam niepokoić sie do czego dojdzie moje  rozmyslenie i jak bujne wyobrażenie się pojawi.

-Pewnie zniknęłam ci z oczu kiedy prowadziłeś ta laskę na gore.-odpowiedziałam chłodnie.

-A co zazdrosna ?

-O ciebie ? -prychnęłam- nigdy w życiu.

-Daj spokój, chociaż  tak odrobine - zaczął się droczyć.

Chciałam mu odpowiedzieć ale zadzwonił telefon Hanny i dziewczyna oznajmiła ze musi wracać szybko do domu wiec pożegnała się ze wszystkimi i skierowała w stronę drzwi. Cole jako dobry chłopak oczywiście poszedł odprowadzić ja i pożegnać się jak należy wiec ku mojemu nieszczęściu zostałam sama w kuchni z nie do końca ubranym Harrym.

-A wiec - powrócił do tematu i zaczął iść w moja stronę.- nie byłaś zazdrosna nawet w małym stopniu.

-Nawet... w małym - zaczęłam sie jąkać a moj oddech zaczął przyspieszać. Chłopak cały czas podchodził bliżej. Kiedy znalazł sie w odległości na która nie powinnam mu pozwolić złapał moje kolano i zaczął przybliżać swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe i czułam sie bezradnie. Wiedziałam co zamierza zrobic i w tym momencie chciałam mu na to pozwolić...



*******************
Oto rozdział 7 po dość długiej przerwie.
Przepraszam i zapraszam do czytania :*
- Julieksin -

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 04, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Lucid DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz