Gdy Aang wrócił ze świata duchów, dowiedział się o ucieczce Ozaia. Zuko zlecił śledztwo Toph twierdząc, że nikt inny nie posiada takiego zmysłu jak ona. Ta, choć lekko się opierała, to przytłoczona nudą przyjęła na siebie to zadanie. Sam jednak został w pałacu, aby zaopiekować się wujem. Wszyscy od samego początku podejrzewali Azulę, o której dawno nie było nic słychać, jednak po przybyciu na miejsce zdarzenia nic nie wydawało się już takie oczywiste.
-Nie ma żadnych śladów walki – Sokka jako pierwszy podsumował oględziny więzienia. - To wszystko wygląda tak, jakby zrobił to ktoś z wewnątrz. Może rebelianci mieli tu swojego człowieka?
-To niemożliwe – usłyszeli odpowiedź Toph, gdy ta grzebała przy ciele strażnika w celi Ozaia. - Ostatnich strażników zatrudniono tutaj zaraz po zakończeniu wojny. W sumie było ich dokładnie stu. Za pomocą wibracji udało mi się naliczyć prawie wszystkich, zabrakło tylko jednej osoby. To pewnie ten jeden strażnik, który spóźnił się na zmianę warty i jako jedyny z nich przeżył. Ponadto ze wszystkich ciał tylko ten jeden człowiek jest przebity sztyletem, a jego ciało jest w całości. Aang, podejdź tu i powiedz mi, co widzisz. Sokka, przyprowadź tamtego człowieka.
Avatar podszedł do niej i przykucnął przy ciele. Zobaczył piękny, ręcznie rzeźbiony sztylet, wystający z serca martwego człowieka. Mężczyzna leżał na wznak, zupełnie jakby sam położył się na ziemi. Pod nim widać było nieregularną, zaschniętą plamę krwi. Wokół nie widział śladów walki. Oprócz tego w pomieszczeniu były kajdany z wystającym z nich kluczem, trochę słomy i wiadro na odchody. Sam nie widział tu nic szczególnego, ale postanowił zdać się na instynkt przyjaciółki. Powiedział jej o każdym detalu, jaki zauważył w swoim otoczeniu, na co w odpowiedzi usłyszał tylko ciche mruknięcie. Widać było, że bardzo się teraz skupia na obecnej sytuacji, jednak nie wiedział jak jej pomóc.
Po chwili wszedł Sokka z jedynym ocalałym strażnikiem z całego garnizonu. Poprosili go, żeby usiadł na podłodze obok nich. Przerażony człowiek, widząc ciało przyjaciela, o mało nie upadł w wejściu z szoku. Dali mu wody, jednak był on tak przerażony, że kubek wyleciał mu z rąk i upadł na podłogę. Chciał przeprosić, ale Toph podniosła rękę i gestem nakazała mu milczeć. Wskazała mu miejsce i zaczęła przesłuchanie.
-Nazywam się Toph. Jak ci na imię?
-Randus – wyjąkał.
-Na początku ostrzegam cię, że doskonale potrafię wyczuć, czy ktoś kłamie. Choć jestem niewidoma, to widzę więcej, niż inni. Miej to na uwadze odpowiadając mi na pytania. Powiedz mi Randusie, czemu jako jedyny przeżyłeś tą rzeź.
-Bo zaspałem – odpowiedział już trochę spokojniej. - Wszyscy wiedzieli, że nie jestem znany ze swojej punktualności, a mimo to dalej pozwalano mi tu pracować.
-Czy wiedziałeś, co tu ma się wydarzyć?
-Nie miałem pojęcia – to pytanie bardzo go przygnębiło. - Nie wiem czy mam się z tego cieszyć czy nie. Choć żyję, a moja żona nie została wdową, to w tym momencie straciłem praktycznie wszystko oprócz niej.
-Władca Ognia Zuko zapewni ci spokojne życie za lata twojej służby – wtrącił Aang. - Nie będziesz musiał martwić się o utrzymanie, chociaż nikt nie umie przywrócić życia twoim przyjaciołom.
Toph spojrzała na niego gniewnie, ponieważ nie lubiła, gdy ktoś przerywał jej w tak ważnym momencie. Pochwycił jej wzrok i od razu zamilkł. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i wróciła do pytań.
-Powiedz mi, czy wiesz do kogo należał ten sztylet?
-Do Kato. Do niego – po czym wskazał palcem na leżącego przed nimi trupa.
CZYTASZ
Avatar i Szklany Mag
FanfictionDziesięć lat po obaleniu Ozaia i przywróceniu pokoju na świecie, Aang zaczyna się borykać z nowymi problemami, które grożą wybuchem ponownego kryzysu. Na jego drodze zostaje jednak postawiony człowiek, który może zmienić losy świata.