Opowieść Maurona

402 25 1
                                    

Jaśminowy Smok był chyba najpiękniejszym budynkiem w całym Ba Sing Se. Prosty, miejski styl w połączeniu z finezją i dobrym okiem Iroh co do detali uczynił to miejsce równie popularnym, co pałac króla. Niektórzy nawet uznawali wyższość tej niezwykłej herbaciarni, jednak nikt nie miał wątpliwości co do jakości podawanej tu herbaty. Zgromadzono tu wszystkie najlepsze smaki z całego świata, a za niezwykłość tych naparów i fakt, że Iroh potrafił uczynić je jeszcze lepszymi, był on zapraszany przez najznamienitszych ludzi, jakich obecnie nosiła ziemia.

Teraz jednak budynek stał pusty. Nikt nie śmiał próbować naśladować mistrza przez ogromny szacunek, jaki żywili do niego młodsi herbaciarze. Pozostali jednak lojalni i choć w całym mieście wciąż myślano, że ten mężczyzna nie żyje, to chłopcy regularnie sprzątali budynek i dbali o jego wyposażenie.

Był już wieczór. Cała drużyna zasiedziała się w pałacu dłużej, niż to planowano i choć w tym momencie wszystkie sprawy międzynarodowe zostały dopięte na ostatni guzik, wciąż nie załatwili sprawy śledztwa w Jaśminowym Smoku. Gdy przybyli na miejsce, budynek był otoczony przez ludzi Zuko. Powitali go ukłonem. Wojowniczki Kyoshi zaczęły badać otoczenie budynku, a Zuko, Toph i Sokka weszli do budynku.

-Tu jest... tak niesamowicie czysto – powiedział Sokka.

-Zbyt czysto – w głosie Zuko było słychać gniew. - Pewnie wszystko możliwe ślady zostały już sprzątnięte. Szukajcie jakichkolwiek śladów.

Nie było tam jednak żadnej, nawet najmniejszej wskazówki. Nawet poduszka, na której Iroh zwykle siedział przy swoim stoliku, była idealnie ułożona. W końcu Toph, zirytowana brakiem postępów, tupnęła i zaczęła badać otoczenie za pomocą fal. Ta umiejętność dawała jej o tyle przewagę, że dzięki temu mogła zobaczyć to, czego oczy innych nie widziały.

-Chyba coś znalazłam – powiedziała. - Tu, na środku pokoju, coś jest wyryte w ziemi pod podłogą. Ewidentnie za pomocą magii ziemi. Musimy tylko...

Ale Zuko nie czekał, aż dokończy zdanie. Rozbił pięścią drewnianą podłogę i, nie zważając na ranną dłoń, zaczął wyrywać deski. Po paru chwilach ich oczom ukazał się dziwny kształt.

-I co to takiego? - spytała zniecierpliwiona Toph. - Ten wzór jest tak skomplikowany, że nie potrafię go sobie wyobrazić.

-Nie wiem – odpowiedział Sokka. - Wygląda jak okrąg z różnymi dziwnymi znakami w jego centrum.

Nagle do pokoju wpadł jeden z żołnierzy Zuko. Widać było po nim, że biegł.

-Czemu nam przeszkadzasz? - spytał rozwścieczony Zuko.

-Panie, twój wuj... dostaliśmy właśnie informację, że się obudził.

***

Aang obudził się w tym samym łóżku, co poprzedniego dnia. Jego gospodarza już nie było, więc postanowił go poszukać. Po kilku krokach poczuł straszny głód i uświadomił sobie, że od wczorajszego śniadania nic nie jadł. Zaczął grzebać po pokoju, jednak wszystkie szafki były puste.

Wyszedł na zewnątrz. Według pozycji słońca ocenił, że niedawno musiał się zacząć dzień. Podszedł do ogniska palącego się przed domem i nie zdążył nawet usiąść, a z drugiego końca plaży usłyszał krzyki.

-Ej, chłopcze! Chodź tu i mi pomóż, jeśli chcesz zjeść śniadanie!

Choć jeszcze nie do końca obudzony, na dźwięk słowa „śniadanie" pobiegł do starca i zabrał od niego wszystko naraz. Doznał jednak ogromnego zdziwienia, gdy po dotarciu z powrotem do ogniska zobaczył tam siedzącego tego samego mężczyznę.

Avatar i Szklany MagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz