Rozdział 6.

7.9K 243 5
                                    

*Iga

Myślałam, że jeśli okaże mu obojętność w łóżku to Ivan wcześniej czy później się znudzi. Ale nie do cholery, był jeszcze bardziej nienasycony, ciągle było mu mało. Chciał się kochać ciągle, kiedy tylko naszła go tylko ochota, w nocy czy w ciągu dnia. Wystarczy, że zostaliśmy sami. Ciągle chodzę obolała przez tego kretyna. Obławiał mnie nawet w obecności brata i poczynał sobie bardzo śmiało. Działo się to w salonie, kiedy poinformował mnie, że nie będzie go przez dwa dni i pytając czy będę za nim tęsknić. Przycisnął mnie do futryny powinął mi jedną dłonią bluzkę i zaczął dłonią masować moją piersi. Robił to tak intensywnie że moje sutki naprężyły się i odznaczały przez materiał koszulki.

Ivan zauważył reakcje mojego ciała na swój dotyk i zamruczał zadowolony. Z czego on się tak cieszy? Ja natomiast byłam zawstydzona bo wiedziałam, że Ivan popisuje się przed bratem.

- Zresztą, nie musi odpowiadać, twoje ciało mówi za ciebie. - odpowiedział zadowolony, kiedy Sasza spojrzał na mnie i westchnął. Jemu też nie podobało się takie zachowanie Ivana.

Ivan sam w tedy obciągnął mi bluzkę z powrotem i ze złość syknął na mnie żebym nie chodziła z gołymi cyckami po całym domu. Pewnie dla tego, że piersi mi się odznaczały przez bluzkę i że mam się nie rozbierać przy nie zasłoniętych oknach. Jakbym była jakaś przygłupia i nie wiedziała, że dom otaczali uzbrojeni po zęby mężczyźni.

Tym razem Ivan mi darował.

Czasami jednak czułam się jak seks zabawka albo przedmiot do odstresowania lub poprawienia sobie humoru, byłam też lekarstwem na nudę dla Ivana. Kiedy mu odmawiałam robił się agresywny i brał mnie tak jak stałam

zdzierając ze mnie ubranie. Po prostu pochylał mnie i wchodził we mnie mocno i brutalnie. Zachowywał jakby mnie chciał ukarać. Mogłam zacisnąć zęby i czekać aż skończy sobie dogadzać, wiec wolałam go nie prowokować, bo w tedy był bardziej subtelny i delikatny. I tak nie był zadowolony mówiąc, że jestem beznadziejna jak na kobietę która ma teraz trzeciego męża. Szczerze go za to nienawidziłam

Miałam spokój jedynie jak padał ze zmęczenia, albo był poza domem wraz z bratem lub udawałam, że mam okres Ivan jak to facet nawet nie próbował sprawdzać czy czegoś nie kombinuje. Słowo okres jest magicznym zaklęciem, które sprawia, że nawet najwytrwalszy mężczyzna zwieje. Miałam dość duży zapas tabletek antykoncepcyjnych jeszcze od przyjazdu z Polski z Natanielem ale pomału się kończył. Muszę coś wymyślić, bo Ivan chce zostać ojcem. Nie doczekanie jego. Nie dam mu się tak łatwo zapłodnić. Dziecko to decyzja, którą trzeba podejmować wspólnie a nie z kaprysu jednej ze stron.

Zaczął też interesować Nathanem, bawił się z nim lub uczył go kopać w piłkę. Czułam, że to podpucha bo taki potwór jak on nie może mieć uczuć. Pilnował nawet małego ale mimo to nie spuszczałam z nich wzroku kiedy byli razem, bo bałam się, że kiedyś Ivan straci cierpliwości. W stosunku do mnie zachowywał się bardzo zaborczo. Nie pozwalał mi wychodzić poza posesję Nigdy nie był zadowolony gdy przebywałam w towarzystwie Saszy a raz kiedy nie wytrzymałam i wybuchła śmiechem z żartów Saszy podczas kolacji powiedział przy wszystkich, że śmieje się jak te wulgarne dziwki.

- Przynajmniej wiem za kogo mnie masz. A może zacznę się puszczać jak one?

Wstałam bo poczułam się urażona. Nie umiałam się powstrzymać i odgryzłam się, choć teraz rzadko to robiłam.

Rezultat był taki, że Ivan złapał mnie za włosy i mocno pociągnął dodając że mnie zabije jeśli zrobię coś takiego.

Aż ojciec musiał go przywołać do porządku. Nawet Sasza się wkurwił i wstając z łoskotem z krzesła powiedział, że jest skurwielem. Powiedział, że jeśli jeszcze raz to zrobi to mu wpierdoli. Obaj panowie się pokłócili się i Ivan powiedział bratu, że nie pozostanie mu dłużny. Stał się chorobliwie zazdrosny nawet oto, że będąc w ogrodzie z Nathanem pomachałam jednemu z ochroniarzy na dachu i pech chciał, że widział to z okien. Przyciągnął mnie w tedy z powrotem za rękę i trzy dni siedziałam zamknięta na klucz w pokoju i nie widziałam syna. Kiedy mnie w końcu wypuścił oznajmił, że mam się odstawić bo zabiera mnie na przyjęcie koktajlowe i, że pora przypomnieć wszystkim, że ma żonę.

Potem sam sobie przypominał obmacując i całując jaką pindę. Nie żeby mnie to obchodziło ale robił to przy wszystkich upokarzając mnie.

- Już nigdzie z tobą nie pójdę! Nie będziesz mnie upokarzał przy innych! - krzyczałam na górze w naszym salonie.

- A co, obeszło cie to? - zapytał rozbierając, się był podpity.

Nie powinnam była go drażnić, bo kiedy był w takim stanie bywał nieobliczalny. Ale czułam się strasznie upodlona.

- Daruj sobie. Rób co chcesz, ale nie przy mnie - odpowiedziałam.

Wtedy zezłościł się jeszcze bardziej rzucając ostro, że będzie robił co zechcę i do tego, że mam zrobić to co tamta nie zdarzyła mu zrobić, po czym kazał mi zrobić sobie loda. Kiedy nie chciałam tego zrobić znowu złapał mnie za włosy i zmusił do uklęknięcia. Był agresywny i pewny tego, że nikt nas nie usłyszy, bo w tym skrzydle domu byliśmy sami.

Zaczęłam płakać i go prości by tego nie robił ale to go tylko nakręcało.

- No dalej mogę założyć, że ssałaś już nie jednego kutasa. - rozpiął rozporek i wsadził mi go do ust.

Odepchnęłam go z całej siły. Zachwiał się i wtedy wykorzystała moment podniosła się i uciekam z pokoju. Chciałam być jak najdalej od niego. Obiecałam sobie, że nie będę płakać więcej przez tego kreatyna ale teraz przedobrzył, miałam dość. Choć minęły trzy miesiące od ślubu on robił się coraz gorszy, wcale się nie zmieniał.

Miałam dość, zbiegając ze schodów wpadłam na Saszę. Zaczęłam go prości by mi pomógł uciec od Ivana. Wiedziałam, że jako jedyny z tej rodziny może to zrobić, że jest mu mnie szkoda.

- Pomóż mi! On jest straszny. Znęca się nade mną i nigdy się nie zmieni. Kiedyś zrobi mi krzywdę, wiesz to.

Patrzyłam na niego połykając łzy. Sasza był zdziwiony moim zachowanie ale znał Ivana i wiedział jaki ten jest.

Czułam, że się zastanawia.

- Pomóż mi, nie chcę tak dalej żyć. Nie mam siły. Zrób to ze względu na Nataniela on by tego nie chciał.

Wzięłam go za ubranie patrząc na niego błagalnie.

- Wiem, że mnie lubisz, żałujesz mnie i tego wszystkiego co się wydarzyło. Błagam pomóż mi stąd uciec z Nathanem!

Wypowiedziała to w złą godzinę, bo za moimi plecami usłyszeliśmy Ivana. Jęknęłam przerażona już pomnie, Ivan był wściekły, nie, on był wkurwiony.

**********************
Komentujcie proszę

Ivan [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz