Skurcze zaczęły się w środku nocy. Gdy poczułam, że odeszły mi wody zaczęłam budzić Ivana.
- Ivan - szturchałam go. - Ivan zaczęło się budzić.
- Kochanie, nie teraz - zamruczał.
- Jakie kurwa nie teraz?! Ivan ja rodzę!
- O kurwa! - zerwał się na równe nogi. - Teraz? - patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Nie kurwa! Jutro! - krzyczałam na niego czując nasilające się skurcze. - Zabierz mnie do tego cholernego szpitala!
- Przecież miało być za trzy tygodnie - dziwi się
- Ivan to tak nie działa pospiesznie się! - odpowiadam
- Już Iguś, już.
Ivan nerwowo biegał po pokoju, szykując rzeczy do szpitala. No nie wierzę. Nigdy nie widziałam go tak roztrzęsionego. Postawił cały dom na nogi, nie zważając na to że jest trzecia w nocy. Do szpitala pojechali z nami Sasza i Olena. W sumie to dobrze bo panikujący Ivan wcale mi nie pomagał. Nawet Sasza się z niego śmiał, jaki to z niego twardziel gangster, któremu nogi miękną na widok rodzącej kobiety.
Poród trwał już kilka godzin a ja byłam na skraju wyczerpania. Myślałam, że za drugim razem będzie łatwiej, lżej ale ja czułam jakbym umierała.
- Iguś - powiedział nerwowo mój mąż - może ja wyjdę? Trochę się przewietrzę?
- Ani mi się kurwa waż! - zawarczałam na niego. - Byłeś przy poczęciu, chciałeś dziecka! To teraz będziesz przy narodzinach - szarpnęłam mocno jego dłoń.
- Nie chcę ci przeszkadzać - wymamrotał.
- Ivaaaan! Bo cię pelne. Przez ciebie tu jestem! - krzyczałam kiedy nadchodził kolejny bolesny skurcz.
- Panie Aristow, proszę się trochę przesunąć - powiedziała lekarka.
- Ja... ja mogę wyjść - jąkał się.
- Ivan, zabiję cię jeśli stąd wyjdziesz! - rzuciłam mu piorunujące spojrzenie....- urywam Niechce być sama - panikuje
- Dobrze, kochanie. Nie denerwuj się.
- Może coś na uspokojenie? - zapytała lekarka.
- O tak, poproszę - odpowiedziałam.
- Miałam na myśli pani męża.
Zaśmiałam się gdy zobaczyłam minę Ivana. Lekarka zwątpiła w jego odwagę.
- Nie trzeba - burknął.
- Pani Aristow, mamy pełne rozwarcie, widać główkę. Zaczynamy.
Ivan o mało nie zemdlał, gdy widział jak cierpię z bólu , ale przełknoł silne i ściskałam mocno moją dłoń. Słuchałam uważnie poleceń położnej i lekarki. Gdy usłyszałam płacz naszej córeczki, nie mogłam posiąść się ze szczęścia. Położna położyła mi małą na piersiach.
- O... ona jest taka mała? - patrzył ze zdziwieniem Ivan.
Uśmiechnęłam się a on nachylił się i pocałował mnie w czoło a małą w główkę.
- Iguś, byłaś taka dzielna.
- Ivan - wyszeptałam wycieńczona.
Przytulił swoją głowę do mojej.
- Myślałaś nad imieniem? - zapytał.
- Nie a masz jakiś pomysł?
Myślał przez chwilę.
- Może Nadia?
- Nadia?
- Tak - uniósł moją dłoń i pocałował. - Dziękuję, że dałaś mi szansę. Chcę byśmy zawsze z nadzieją patrzyli w przyszłość... Naszą przyszłość.
Uśmiechnęłam się.
- Cześć Nadia - powiedziałam do małej. - To jest twój tatuś.
Kątem oka zauważyłam, że na te słowa Ivanowi poleciała łezka. O cholera! Mój twardziel się wzruszył. Samą mnie to rozczuliło. Ale odetknoł gdy lekarka kazała mu wyjść i był blady i spocony jak by sam rodził.
Wiedziałam, że Sasza będzie miał z niego używanie.
*Ivan
Kurwa to było nie samowicie stresujące jeszcze nigdy tak się nie bałem o moje dziewczyny.
Ledwie trzymam się na nogach a kolana mi drżą.
Kilkanaście minut później może już wejść ma sale z spowrotem
Iga wygląda już lepiej chodź widzi, że jest zmęczona. Kiedy podchodzi pyta czy chcę wziąść mało na ręce.
- Niechce jej zrobić krzywdy.
-Spokojnie nie zrobisz jej krzywdy jesteś jej ojcem.
Kurwa to tak pięknie brzmi Ojciec ! Jeszcze nie może w to uwierzyć ,że przyczynił się do stworzenia czegoś tak pięknego a kiedy bierze maleńką na ręce i przytula do pierś czuję wielką miłość do swojej córki.
- Kocham cię Iguś całuję jej matkę i ta patrzy na niego z miłością.- Ja też twardzielu i wyglądasz oględnie z naszą córką w ramionach - odpowiada. Puszcza jej oczko i czuje się taki szczęśliwy.
Kiedy Sasza i Olena wchodzą do sali i Sasza chcę zbliżyć się do córki. Ivan w opiekuńczym i zabarczym geście odsuwa małą, karząc mu się nie zbliżać do małej bo jeszcze ją czymś zarazi.
- Coś czuję, że nie tylko ja mam przekichane - śmieje się do Oleny i wszyscy wybuchają śmiechem
- Właśnie żadnych chłopaków przed trzydziestką moja mała dam - żartuję starając się przybrać surowy ton patrząc na córkę. Nie wychodzi mu to ,bo już teraz Nadaja skradła mu serce kiedy patrzy na niego swoimi oczami które zresztą jest do niego podobna.
A Ivanowi strasznie podoba się rolą ojca i już zapowiada ,że możemy mieć więcej takich bobasków.
Tak jak sam sobie je urodzisz
Myślę jednak nie wypowiadam tego na głos. Zwłaszcza ,że siada przymnie z naszą nową narodzoną dzidzią która zasnęła w ramionach ojca. Pewnie jest jej tak dobrze jak mnie. Wiec niech się cieszy tatuś
Kilka dni później mogłyśmy wrócić do domu. Przez pierwsze dwa miesiące. zostaliśmy jeszcze w rodzinnym domu Ivana. Natasza nie była zadowolona z rozstania z wnuczką ale obiecaliśmy jej ,że będziemy często ich odwiedzać Dziś przekroczyliśmy próg naszego domu w Krakowie. To tu kupiliśmy dom i to tu rozpoczyna się nasze wspólne, pełne miłości i nadziei życie. Moje, Ivana, Nathana i Nadii. Naszej rodziny i nie chcę innego życia.
~~~~~~KONIEC~~~~~
Podziękowania dla mojej spół autorki DomiEdom i tym wszystkim co mi po pomagali przy rozdziałach i korekcie.
Kochani prawdo podobnie będzie nowa część
CZYTASZ
Ivan [Zakończone]
RomanceNajwyższa nota # 4 - 3.06 2018 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~ IVAN TO DRÓGA CZEŚĆ OPOWIADANIA "TAJEMNICA NATANIELA" Po tragicznej śmierci Nataniela, Iga zmuszona jest do poślubienia starszego brata Ivana. W społeczności mafijnej nazywane jest to dziedziczeniem...