Rozdział 11.

430 28 5
                                    

Anika

Właśnie się dowiedziałam że moim bardzo dalekim kuzynem jest Gregor
Schlienzauer. Wcześniej napisałam że "właśnie się dowiedziałam"ale to tak nie do końca prawda, dowiedziałam się o tym kilka dni temu. Podobno nawet sam Gregor nie wiedział o tym że jesteśmy kuzynami. Oczywiście znałam to wcześniej jako skoczka, dość zdolnego skoczka i z wieloma osiągnięciami.

Dziś właśnie jadę do niego. Umówiliśmy się... No skoro jesteśmy już jakoś spokrenieni to pasowało by się spotkać i poznać lepiej. Mały urlop dobrze mi zrobi.

Ostatnio dużo się działo...

Korzystając z okazji że jadę do Insbruka wzięłam ze sobą sprzęt do skakania, w końcu trzeba poznawać inne skocznie, pokonywać inne próbki i bariery lęków i innych. 

Przy okazji mam nadzieję że dostanę kilka wskazówek od legend jakimi są Gregor i Morgi. Tak wiem i to aż za dobrze że oni się nienawidzą...

Andreas teraz intensywnie trenuje żeby dobrze wejść w sezon i także z tego powodu musiał a właściwie postanowił zostać w domu i dla je dawać z siebie 100%.

Jestem juz w Insbruku. Nie powiem droga była dość długa...

Właśnie błądzę po jakimś osiedlu.

Nagle mój telefon zaczął wiborowac. Cała ja. Telefon wiecznie wyciszony.

-halo ?

- Anika skarbie już 5 razy przejechałaś mój dom.- zaśmiał sie Gregor

-Hej. Żartujesz, prawda ?- spytałam z nadzieją w głosie.

-Przykro mi nie tym razem. Musisz się wrócić. Czekam na podjeździe.- rzekł po czym się rozłączył

~*~

Mamy późny wieczór. Jest ok. 23 a my jesteśmy na ognisku. Pewnie pytasz kogo mam na myśli mówią my ?

Uwaga będzie tego dużo. Zaczynam wyliczac.
Kaft (którego nie wiedzieć czemu nienawidzę) Hayböck, Fettner, Aigner, Mogi ( wiem dziwne bo oni razem z Grzegorzem nie przypadało za sobą ale jak widac chyba sięto zmieniło)

Już nie będę wspominać że kilka osób było z partnerkami.

Ogólnie jest fajnie niby jest alkohol ale jakoś mało kto pije a jak już pije to powoli...

Eh...ciekawe co teraz Andreas robi. Pewnie śpi w końcu jutro mają cały tak zdawałoby...: przegląd potem trening potem znowu trening.

Po części im współczuję ale ojciac chce dobrze. Chcę żeby ten sezon był lepszy niż ostatni...

- Co ty taka smutna ?- spytał Clemens.
-Nie wiem, tak jakoś.- westchnęłam.

- Przejdziemy się ?- zaproponował

-Jasne czemu nie.- Uśmiechnęłam się po czym wstałam z miejsca u ruszyłam za Clemensem.

Wyszliśmy z posesji Shirego i zaczęliśmy iść w nieznanym mi kierunku.

- Park ?- spytał
- Jestem za.- odpowiedzialam.

Bardzo powolnymi  ruchami dotarliśmy do parku. Chyba nie muszę mówić że  za nami dalo sie usłyszeć jakies szmery w krzakach.

- Słyszałeś to ?- spytałam

-Poczekaj idę to sprawdzić.- zaczął.- Czekaj idę z tobą.- dodałam.

Podeszlismy do krzaków a tam co ?

Kraftbock.

Resztę sobie dokonczcie...

- Dobra Agi idziemy, nie będziemy im przeszkdac.- powiedziałam po czym zaczęłam iść iść kierunku domu kuzyna.

-Wiesz z ust mi to wyjęłaś...

Gdzieś po 20 minutach byliśmy na miejscu.

Wcześniej nie wspominałam bo jakoś  nie było okazji Ale clemens i Gregor mieszkają razem po tym jak Clemensa dziewczyna* teraz To już była dziewczyna* zerwała z nim a on sam biedny nie wie czemu i za co. Szczerze dobrze się trzyma...

Rano no dobra nie tak rano jak może się wydawać.

Mamy 15 dopiero się obudziłam. Znaczy ja jeszcze bym spala gdyby nie jakieś glosy na dole. Jeden z nich był bardzo bardzo dziwnie znajomy..

Na sama myśl kto to jest przeszły mnie ciarki.

Koszmar powrócił.

Ale co do cholery jasnej w Austrii robi Daniel Andre Tande, którydo kurwy miał być na odwyku?!

-Podono chopcy gościa macie.- powiedział wiadomo kto.

No kurwa zajebiscie.

Minusem tego jest to że mam pokój na dole o wszytsko słyszę.

Jestem tak zesrana że lepiej nie mówić.

Oglądał  Z was ktoś widmo* chiński/Jabłoński horror* ? 

Przy tym się bałam ale kurwa teraz tamto to Pikuś.

-Stary kto ci głupot nagadał.- zaczął Gregor.- Daniel a ty nie powinieneś być na przykład na odwyku ?- spytał Clemens.

On sobie chyba sprawy nie zdaje że  mógł tym główną burzę rozpętać !?

Agi dziękuję ci w swoim i Grześka imieniu.

-

Hahahahaha.- zaśmiał się niczym Dundersztyc albo i gorzej.- Powinienem.- dodał

No i masz kurwa babo placek....

Nagle mój telefon zaczął dzwonić.  Tak kurwa dzwonić. Nie wiborowac tylko dzwonic !

Andi kochanie moje lepszego momentu wybrać sobie nie mogłeś ?!
- Halo.- powiedziałam zciszonym głosem.

- Hej kotek.- przywitał  się.
-Andreas kochanie co robisz i gdzie jesteś. Spytalam

- Odpoczywam po treningu. Co u Ciebie,kiedy moja krówka wraca?- spytał

- chyba dziś wyjade.

- Co ? Coś się stało ? I dlaczego kotek ty szepczesz ?

-wyjaśnię ci wszytsko w domu.
Kocham Cię, pa- rozlaczylam się.

--------------------------------------
Hej
Wiem wiem;
1. Miał się ten rozdział pojawić wcześniej ale jakoś miałam dużo na głowie.
2. Wiem także że zjebałam ten rozdział.
Dajcie znać co o nim sądzicie !
Z chęcią sobie poczytam komentarze.
W gole co tam u was jak tam majówka? 😁
Bayo
No to do następnego !

Druga Szansa || Andreas Wellinger||✅✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz