Rozdział 20

33 5 2
                                    

Szybko podbiegłam do leżącego chłopaka żeby mu pomóc. Nie do końca wiedziałam co mam zrobić w takiej sytuacji. Ted patrzył na mnie groźnie a Erik z rozwalonym łukiem brwiomym powoli wstał.

- Eliza uciekaj - powiedział szybko Erik i zaczął wiać.

Gdy tylko Ted zaczął się zbliżać, szybko go wyminęłam i zaczęłam biec w stronę domu. Ted biegł za mną. Dzięki temu że jestem wysportowana byłam szybsza. Nim sie obejrzałam stałam przed domem, ale nie udało mi sie do niego wejść bo Ted złapał mnie i kruczowo trzymał moje nadgarstki. Bez namysłu zaczęłam krzyczeć. Krzyczałam ile tylko sie da. Na szczęście opłaciło mi sie to, bo z domu szybko wyparował Luke.

- Luke pomóż! - krzykłam zanim Ted zakrył mi twarz ręką.

Z oczu zaczęły płynąć mi łzy. Zaczęłam się trząść. Luke szybko podbiegł do nas i uderzl Teda pięścią w twarz. Ted mnie puścił dlatego upadłam na ziemie. Szybko wstałam i pobiegłam do domu zostwiając bijących sie chłopaków.

- Edi! - krzyczałam - Edi!.

Chwile potem na dół zszedł rozpromieniony Edi lecz gdy tylko mnie zobaczył jego mina zmieniła sie w zmartwienie i smutek.

- Luke, Ted - zaczęłam mówić - na polu.

- Eliza co Luke i Ted?

- Biją się.

Po moich słowach Edi od razu wylecial na podwórko i zapewne zaczął pomagać białowłosemu. Usiadlam na kanapie i zaczęłam płakać. Byłam roztrzęsiona i przestraszona. Chwile potem do salonu wylecial Edi i tuż za nim Luke. Obaj przytulili mnie. Luke siedział teraz przede mną na stoliku a Edi koło i mnie pocieszał . Opowiedziałam im całą sytuacje.

- Zabije skurwiela - zaczął Edi - Jak go tylko spotkam w szkole, to po pamięta mnie.

- Edi przestań - zaczęłam uspokajać chlopaka.

Wstalam, bo nie chciałam słuchać już dłużej o chłopaku. Ruszylam w stronę kuchni gdzie zostawiłam telefon i wyciągłam gaz z torebki. Chciałam jakkolwiek poprawić sobie chumor tego dnia. Pomyślałam o Danielu i jego chłopaku. Zastanawialo mnie kim może być ten szczęściarz. Moje myśli znowu odbiegly do Teda. Czemu on mi to zrobił ? Myślałam jak głupia że mnie kocha i sama zaczęłam coś do niego czuć. To nie była miłość ale chciałam z nim być. Czułam że to jest on ale znowu się myślałam. Czemu jestem taka naiwna?

- Eliza nie płacz już - podszedł do mnie Edi - Ted to dupek i mnie popamieta ale teraz już przestań płakać za tym kretynem.

- Mówisz jak baba - odpowidam z nutką rozbawirnia.

- Dzięki - odpowiada ironicznie - Ale wracając mam coś na pocieszenie - Edi wyciągnął telefon z tylnej kieszeni - Daniel przyjdzie tu ze swoim chłopakiem - pokazał mi ich rozmowę.

- O ironio właśnie o nich myślałam

- Wielkie umysłu myślą podobnie - mrugnął do mnie

- Nie znirzaj mnie do takiego poziomu okej - odpowidam lekko rozbawiona.

- Dzieki, siostra

- Też cię kocham.

Pocałowalam Ediego w policzek i polecialam do swojego pokoju. Przyznam ten dzień był już dla mnie wykańczający i jeszcze miałam poznać chłopaka Daniela. Postaram się być jak najbardziej miła i uprzejma chodź nie wiem czy to mi wyjdzie. Mam dość chlopakow na co najmniej rok. No dobra przesadzam. Tydzień, tak tydzień jest odpowiednim dniem. Zastanawia mnie Luke. Jak tylko zobaczył co się dzieje rzucił się na Teda. Miło się poczułam i muszę się mu za to od wdzięczyć. Moje myśli przerwało płukanie do drzwi.

- Prosze - powiedziałam cicho

- Jak się czujesz? - zapytał wchodzący do pokoju Luke.

- Ymm sama nie wiem

- Mogę jakoś poprawić ci humor?

- Nie wiem czy się da - uśmiechlam się blado.

- Myślę że spróbuje

Luke zaczął się do mnie zbliżać. Chwycił moją rękę i pociągną mnie tak że stałam teraz przed nim. Zrobił krok przed siebie przed co dzieliły nas centymetry. Moje serce zaczeło bić jak oszalałe. Moja głowa krzyczała ucieknij a serce mówiło zostań. Posłuchałam głosu serca. Lekko zmrurzyłam oczy gdy białowłosy dotykał nosem mojego. Jego wargi powoli i spokojnie dotkneły moich. Z tego pocałunku mogłam wywnioskować tyle emocji. Szczęście, nienawiść czułość i miłość. Jego usta zaczęli powoli się poruszać. Po chwili odsunął się trochę ode mnie i spojrzał na mnie uśmiechnięty co odwzajemniłam lekkim uśmieszkiem. Przygryzłam warge przez co Luke znowu złączył nasze usta tym razem szybciej. Od razu odwzajemniłam pocałunek. Moje serce chciało wyskoczyć z piersi. Pierwszy raz w życiu czuje coś takiego. Powoli odsunelam się od Luke'a.

- Luke, ja...

- Ciii - przyłożył mi palec do ust. - Prosze nic nie mów

- Ale Luke... - chciałam

- Jeżeli chcesz abym o tym zapomniał - powiedział cicho - Nigdy tego nie zrobię Eliza

- Nie Luke, ja chce - zaczęłam powoli - To tak szybko się dzieje a ja coś chyba do ciebie czuje nie wiem czy to prawdziwe uczycie ale...

- Eliza tyle mi wystarczy - powiedział przytulając mnie - Chce być z tobą Eliza, zakochałem się w tobie.

- Ja, ja Luke zaczynam coś do ciebie czuć mam nadzieje że jak narazie to dla ciebie wystarczy.

- Wystarczy - pocałował mnie w czoło.

- Eliza, Luke! - nagle dobiegł nas głos Ediego - Daniel przyszedł.

Popatrzylam na Luke i od razu się ode mnie odsunął i zaczął iść na dół. Nie wiem co mam zrobić. Luke. Czuje coś do niego i ten pocałunek mi to uświadomił. Czuje się przy nim najważniejsza. Chce z nim być. Chce być z Luke'm. Wziełam głęboki oddech i powoli zaczęłam schodzić na dół. Buzowało we mnie tyle emocji że sama nie mogłam ich zliczyć. Moje serce nadal chciało wyjść z piersi. Mój umysł krzyczał ,serce biło. Czy ja się właśnie zakochałam? Gdy moim oczu ukazał się Daniel rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam. Chłopak od razu odwzajemnił gest. Bardzo lubiłam Daniela i każdego chłopaka jakiego przyprowadzi. Jestem pewna że będzie fajnym chłopakiem. Spojrzałam na chłopaka który śmiał się i znieruchomiałam. Nie mogłam uwierzyć. Popatrzylam na sinika na jego lewym oku i łza zakrecila mi się w oku.

- Eliza? - zapytał również ździwony

- Erik? 

Hated Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz