Rozdział XVIII

3.4K 141 25
                                    

HyeMi weszła do mieszkania i krzyknęła.

-Gdzie ona jest?

Zdziwiony Namjoon wychylił się i wskazał na górę. Szybko wbiegła po schodach. Usyłszała mój głos za drzwiami jednego z pomieszczeń i tam weszła.

Widząc mnie całą i zdrową odetchnęła z ulgi. Podeszła do mnie i mocno przytuliła.

-Nie rób mi tego więcej.-powiedziała.

-Obiecuje-poczułam łzy zbierające się w moich oczach.

Dziewczyna spojrzała na mnie. Wytarła mi kąciki oczów.

-Ej nie płacz,bo zaraz również się popłaczę-zaśmiała się delikatnie.

Obie zaczęłyśmy sie śmiać przez łzy.
Nagle do w pokoju wszedł JungKook.

-Woni, Jin kazał spytać czy nie jesteś głodna...-zauważył mojego gościa i przystanął zdziwiony.

-HyeMi?-spytał.

-Nie, ksiądz-przewróciła oczami.

Popatrzyłam na tą dwójkę.

-To wy się znacie?

Oboje przytakneli równocześnie.

-Tak właściwie to jesteśmy razem..-JungKook podrapał sie po głowie.

Teraz to konpletnie scieli mnie z nóg. Opadłam na łóżko z otwartą buzią

-Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć?-zapytałam.

-Jak tylko poczujesz sie lepiej-zaczęła dziewczyna-Jesteś zła czy coś?-przygryzła warge.

-Nie!!! No co ty. Jestem szczęśliwa!-powiedziałam tuląc ich obojga.-Dwójka najważniejszych ludzi w moim życiu jest razem. Jak mam być zła?

Oboje westchnęli z ulgą. Popatrzyli na siebie uśmiechając się. Był to tak słodki widok ,że nie mogłam sie powstrzymać i zrobiłam im zdjęcie.

-Będzie na pamiątkę-powiedziałam patrząc na swoje dzieło.-Teraz chodźmy coś zjeść.

-Kooki idź a my zaraz dojdziemy-powiedziała Mi.

Chłopak przytaknął i wyszedł. Dziewczyna pociagnęła mnie i posadziła na łóżko.

-Gadaj

-Ale co?-zapytałam.

-Przecież widzę,że coś jest nie tak. Nie ściemniaj.

Westchnęłam.

-Jimin ze względu na mnie robi sobie przerwe w karierze...-przyjaciółka spojrzała na mnie w skupieniu..

-To może pogorszyc sprawę. On zdaję sobie z tego sprawę?-zapytała.

-Niby kontroluje sytuacje. To ma na celu pokazanie fankom ,że granica jest cienka czy jakoś tak.-westchnęłam ponownie.

Ostatnio tylko wzdycham. To niezdrowe,muszę poprzestać.

-Mam nadzieję,że pójdzie po jego myśli,bo jak nie... to go skrzywdze.-zasmiałam się.

-Dobra chodź ,bo Jin nas zabije-pociągnęłam ją w stronę wyjścia.-Jak wrócimy masz mi opowiedzieć wszystko jak to było z tobą i JungKook'iem.

Od razu mina dziewczyny się rozjasniła. Zeszłyśmy na dół na obiadokolacje. Jin skarcił nas za spóźnienie,ale i tak atmosfera była miła. Zajdaliśmy się pysznym jedzeniem. Zlustrowalam wzrokiem wszystkich przy stole. Czułam się jak w gronie rodziny. Tak właściwie Bangtani to jest moja rodzina. Nie chciałam ich stracić.

I miss you - Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz