Rozdział XXV

3.2K 126 72
                                    

Pocałował mnie.

Byłam tak zszokowana,że nie mogłam się poruszyć. Nie widząc sprzeciwu z mojej strony Tae pogłebił pocałunek. I nagle czas jakby zwolnił poczulam szarpnięcie i po chwili Taehyung leżał na podłodze a z jego wargi toczyła się krew.

Pare sekund później rozpoczęło się piekło. Jimin rzucił się na chłopaka. Reszta BTS rzuciła sie na pomoc. Nim zdążyli dobiec ja byłam już przy nich.

Zepchałam Jimina i zaczęłam osłaniac Tae własny ciałem. Spojrzałam na jego. Był nie przytomny. Poczułam łzy spływające po moich policzkach. Przytuliłam go do siebie i spojrzałam na nadal wściekłego Jimina.

-Jak mogłeś mu to zrobić?-krzyknęlam zrozpaczona-Musisz krzywdzić wokoło?!-chłopak od razu oprzytomniał.Spojrzał przerażony na przyjaciela i na krew,którą miał na rękach.

-Ja-Ja przepraszam.-jąkał się-Tak bardzo was przepraszam-powiedział łamiącym się tonem i wybiegł z sali ,potykając się.

Namjoon i Jin wzięli nieprzytomnego Taehyunga i zanieśli do auta. Wraz z nimi udałam się w stronę szpitala. Czekaliśmy wszyscy pod salą czekając aż wybudzi się. Odkąd znaleźliśmy siew szpitalu,Hobi ani razu nie spojrzał w moją strone. Zmartwioma, podeszłam do chłopaka.

-Hobi, możemy porozmawiać?-chłopak skinął głową. Udaliśmy sie w stronę małej kawiarenki. Gdy usiedliśmy spytałam.-Jesteś na mnie zły?

-Ja...-zaczął,ale przerwał.-Nie-wzięłam chłopaka za rękę

-Proszę, powiedz co się dzieję.- Hoseok westchnął

- Po prostu. Ech. Jest coś między Tobą a Tehyungiem?-spytał patrząc mi w oczy.

-Lubię go. Nawet bardzo,ale nie czuję do niego nic więcej.

-Naprawdę?

-Tak.

-ShiWon?

-O co chodzi Hobi?

-Ko...-zacząl lecz do pokoju wbiegł JungKook.

-Tae sie wybudził!-wszyscy szybko wbiegliśmy do pokoju. Tae patrzył na nas z lekkim uśmiechem. Gdy mnie ujrzał odrobinę się speszyl.

-Huh, przepraszam za wcześniej. Powinienem najpierw spytać o zgodę-powiedzial Tae drapiąc sie po głowie.

-Nic się nie stało-poczochrałam mu włosy- Jak się czujesz?

-Ze mną dobrze. Ja w tej chwili bardziej martwię się o Jimina.-wyglądał na załamanego.

-Jak w tej chwili możesz martwić się o Jimina?-spytałam zszokowana.

-Chłopcy,możecie nas chwile zostawić?-spytał Tae.

-Jasne,mów jakbyś czegoś potrzebował-powiedział Namjoon. Gdy wyszli Tae kontynuował.

-Usiądź-zrobiłam jak kazał.- Kiedy ciebie nie było Jimin był bardzo smutny. Codzinnie czekał na twój telefon ,a ty nie zawsze dzwoniłaś.

-Nie miałam kiedy-mruknęłam.

-Wracając. Jimin jest taki,że on szybko popada w głebokiego doła. Smutki zacząl wypełniać alkoholem. Nie chciałabyś go widzieć w tym stanie-poczułam mocne ukłucie w klatce piersiowej.-Jimim był pod wpływem i był bardzi smutny kiedy cie zdradzał więc nie był świadomy świadomy tego co robi.

-Tae ... jeśli próbujesz usprawiedliwić jego czyny to nie myśl sobie, że ja

-Wcale go nie usprawiedliwiam-przerwał mi.-Ja tylko mówię jak jest. Nie powinnaś go skreślać za to. Każdy w życiu popełnia błędy. Jesteśmy tylko ludźmi-poczulam mocne przygnębiebie.

Patrzyłam przed siebie nie obecnym wzrokiem i myślałam nad tym co powiedzial Tae. Miał dużo racji w tym co powiedział,ale nie mogę od tak zapomnieć o tym co zrobił. To wciąż boli. Minie dużo czasu za nim przestanie boleć nie mówiąc już o zaufaniu.

-Jimin tutaj był,prawda?

-Tak. Przeprosił mnie i kazał ci to dać-podał mi koperte.

Otworzyłam ją i zacząłam czytać. Wstałam gwałtownie z krzesła.

-Jak to wyjeżdża?!


I miss you - Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz