10
Kiss it better
– Kurwa, to bolało. — Zapłakałem, kiedy Jordan szturchnął brzeg mojego nosa.Po zabraniu mojej torby z korytarza, odwiózł mnie do mojego pustego domu i teraz najwyraźniej próbuje mnie naprawić. Siedziałem na ladzie zlewu w mojej łazience, gdy on oceniał szkody.
– Przepraszam. — wymamrotał, podając mi wilgotną szmatkę, bym wytarł krew nad moimi ustami. Zrobiłem to delikatnie zanim wrzuciłem szmatkę do zlewu. Wyrażając niekomfortową litość, Jordan spojrzał na mnie, mówiąc. – Myślę, że jest złamany.
– Mój nos, czy mój humor? — spytałem z nonszalancją.
– Twój nos. — Jordan zachichotał lekko, ale wyraz jego twarzy nie zniknął.
– Dlaczego patrzysz na mnie w ten sposób? — spojrzałem na niego podejrzliwie.
Podrapał tył swojego karku, spoglądając na mnie przepraszająco. – Muszę go nastawić.
Moje oczy rozszerzyły się, gdy zdałem sobie sprawę, z tego, że to oznacza o wiele więcej bólu. Zsuwając się z blatu, odsunąłem się od niego ze zmęczeniem wypisanym na twarzy.
– Zdecydowanie nie. — wskazałem na niego ostrzegawczo palcem, gdy przybliżył się o krok.
– Eli. — powiedział z zniecierpliwieniem.
– Nie. Nikt oprócz profesjonalisty nie tknie mojego nosa. Przysięgam na boga Jordan. Jeśli mnie tkniesz, zabiję cię.
– Naprawiłem mnóstwo nosów. Wiem co robię. — Uzasadniał.
– Nie.
– Eli...
– Nie.
– Więc będziesz musiał wyjaśnić swoim rodzicom dlaczego masz złamany nos. — Skrzyżował swoje ręce na piersi z pewnym siebie uśmieszkiem na twarzy.
Skrzywiłem na niego twarz, naśladując jego postawę. Po paru momentach intensywnego debatowania w mojej głowie, wyprostowałem się i podeszłam bliżej.
– Dobra.
Jordan zmniejszył dystans między nami i ostrożnie umieścił kciuki po obu stronach mojego nosa.
– Na trzy. — powiedział, patrząc mi w oczy.
Złapałem za jego nadgarstki, by go zatrzymać i skrzywiłem się znowu. – Jeśli wyrecytujesz tą durną wyliczankę, zabiję cię.
– Jaką durną wyliczankę? — zapytał z udawaną niewinnością.
Zmrużyłem na niego oczy i powiedziałem. – No wiesz, kiedy odlicza się jeden, dwa...
TRZASK.
Ból. Niewiarygodnie piekący ból przeszył całą moją twarz, przez co, wyrwałem się z uścisku Jordana. Chwytając nos i kuląc się w czystej agonii, wykrzyczałem ciąg wszystkich przekleństw znanych człowiekowi na jednym wydechu.
– Od razu lepiej. — Jordan zachichotał lekko, przykucając obok mnie.
– Pieprz się! — krzyknęłam, kiedy uderzyłam go wierzchem dłoni w klatkę piersiową.
– Mam pocałować, żeby nie bolało? — zagruchał, jakby mówił do małego dziecka.
– Odpieprz się, Jordan. — Odwróciłam się od niego i wstałam. Patrząc w lustro nad zlewem, znowu szturchnąłem ostrożnie nos, tylko po to, by skrzywić się na nowo odkrytą wrażliwość.
– Będziesz musiał przyłożyć lód. — powiedział Jordan, stojąc za mną.
– Nie pierdol, Sherlocku. — zadrwiłem, nawet nie patrząc na niego. Po tym małym występie nie zasługuje na moją uwagę.
– Jak twoje siniaki?
– Piekielnie bolą. — burknąłem, sięgając do szafki obok mnie i wyjąłem buteleczkę z ibuprofenem. Biorąc wodę, by tabletki lepiej spłynęły, odchyliłem głowę do tyłu połykając je na sucho.
– Przepraszam. — słyszałem, jak Jordan mamrocze. Gdy na niego spojrzałem zobaczyłem, że ręce schowane ma w kieszeniach i patrzy na swoje buty.
– Za co przepraszasz? — pytam, mrużąc na niego oczy.
– Za wszystko. To co się stało. To moja wina, że cię pobili. — powiedział nieszczęśliwy.
– Nie, nie jest. — od razu, próbowałem temu zaprzeczyć. – Wina leży po stornie Morgana Nate'a i Cole'a. To osądzające dupki, którzy nie potrafią trzymać nerwów na wodzy. Poza tym, oni bili mnie na długo zanim cię poznałem.
– Ale jest górzej ponieważ oni myślą, że jesteś gejem.
– Kim oni są, by mnie tak osądzać? Nawet jeśli to byłaby prawda, czy nie jest tak, że każdy ma prawo do tego, by kochać tego kogo chce kochać? Dlaczego oni decydują co jest właściwe, a co złe? To tylko garstka uprzedzonych dupków robiących odstępstwa, tam gdzie nie powinno się ich robić!
Jordan w końcu spojrzał na mnie tymi niebiesko-zielonymi oczami, jak karaibskie morze. – Naprawdę tak myślisz?
– Tak, ale to nie ma większego znaczenia. Nie jestem gejem i ty też nie, więc...
Ciepłe usta na moich przerwały moją wypowiedź. Jego usta były delikatne, ale jednocześnie jędrne i wydawało się, że idealnie pasują do tych moich. Moje oczy zatrzepotały, a moje serce ożyło na nowo, kiedy przeszyło mnie uczucie euforii. Niemal jęknąłem, ale mój mózg znów zaczął pracować, gdy ramiona owinęły się wokół mojej talii.
O mój boże! Jestem całowany przez faceta! Nie przez byle jakiego faceta! Jestem całowany przez Jordana pieprzonego Hughesa! Co do diabła?!
W przypływie paniki, otwarłem oczy i odepchnąłem go od siebie pchając jego pierś. Nasze usta się rozdzieliły i prawie zaskamlałem na nagły chłód, który mnie ogarną.
Wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami, widziałem, jak uśmiecha się do mnie i chowa dłonie z powrotem w kieszenie dżinsów. Gdy do mnie mówił nie utrzymywał ze mną kontaktu wzrokowego.
– Powinienem wrócić do domu. Moja mama pewnie się zastanawia, gdzie jestem. Wydobrzej Elliot.
I wyszedł, a ja stałem w miejscu osłupiały, nie wiadomo jak długo, patrząc na drzwi, prowadzące do łazienki, które za sobą zamknął. Mijały minut, potem godziny i zanim się spostrzegłem, usłyszałem moich rodziców na dole.
To był wystarczający powód, bym wrócił do swojego pokoju, chociaż jedyną rzeczą, którą zrobiłem, to wczołganie się pod kołdrę na moim łóżku i wpatrywanie się w blado niebieską ścianę obok mnie.
Pocałował mnie.
Jordan Hughes mnie pocałował.
CZYTASZ
Lab Partners (Tłumaczenie) ✔️
Teen Fiction- Oh, daj spokój, Eli. - Poczułem jego oddech na moje skórze, gdy patrzył na mnie z góry. Jego dłonie są przyciśnięte do ściany, po obu moich bokach, uniemożliwiając mi ucieczkę. - Musisz przyznać, że łączy nas chemia. Zwęziłem oczy na jego grę słó...