19. Kolacja

429 62 10
                                    

19
Dinner

- Więc, Elliot. - powiedziała Carrie siedząc przy stole naprzeciw mnie, gdy zajadaliśmy się pieczoną piersią z kurczaka, którą dla nas przygotowała. Podniosłem wzrok by przyjąć jej nadchodzące pytanie. - Jak długo tutaj mieszkasz?

- Całe moje życie. - powiedziłem jej szczerze, biorąc łyk wody ze szklanki. - Prawdę rzecz biorąc, dorastałem na jednej z ulic po tej stronie sąsiedztwa, ale przenieśliśmy się bliżej szkoły gdy tata dostał awans. Chodziłem wtedy do gimnazjum.

- A gdzie pracują twoi rodzice? - wyglądała na zaintrygowaną.

- Tata jest wykonawcą dla ExxonMobil, a mama inżynierem.

- Naprawdę? A jakim inżynierem jest twoja mama? Jordan myśli o inżynierii chemicznej, jak o potencjalnej karierze.

- Mechanicznym. - powiedziałem jej nim wziąłem kęs kurczaka. - Naprawdę lubię ten sos, który zrobiłaś. Smakuje jak masło czosnkowe "Małego Cezara" z dodatkiem... kopru?

Carrie zamrugała zdziwiona po czym nawiązała kontakt wzrokowy ze swoim starszym synem. - Czy on właśnie odgadnął najważniejsze składniki mojego tajnego sosu?

Jordan wyglądał jakby był pod wrażeniem, odpowiadając swojej mamie zwykłym wzruszeniem ramion i; - Na to wygląda.

- Jestem jedyną osobą w rodzinie, która potrafi gotować. - wyjaśniłem. - Jeśli czegoś nie ugotuję, zamawiamy jedzenie. Jestem teraz dobry w eksperymentowaniu z różnymi smakami.

- Oh, to wspaniale. - Carrie uśmiechnęła się do mnie. - Ci dwaj ledwo potrafią zrobić sobie kanapkę bez wołania mnie o pomoc.

Uśmiechnąłem się złośliwie gdy ujrzałem przelotny rumieniec u Jordana. Drew wyglądał na zirytowanego.

- Oh, skarbie, nie. - Carrie przeniosła swoją uwagę na Laylę gdy dziewczynka zaczęła bawić się kurczakiem robiąc przy tym bałagan.

Gdy jego mama pozornie przestała zadawać pytania, Drew podniósł wzrok znad talerza i zapytał jakby nigdy nic; - Więc, od jak dawna jesteś gejem?

- Andrew. - Jordan zbeształ go wzrokiem nim wziął kolejny kęs.

Zakaszlałem niezręcznie, spoglądając w dół na skórę mojego nadgarstka, jakbym posiadał zegarek i poklepałem lekko to miejsce. - Dokładnie, to jakieś dziesięć minut.

Cokolwiek było w ustach Jordana musiało zejść w dół gardła nieoczekiwanie, ponieważ zaczął strasznie kaszleć i uderzać pięścią w klatkę piersiową.

Widziałem jak jego twarz przybiera buraczany kolor, gdy jego rodzina spoglądała na niego ze zmarszczonymi brwiami.

- Jezu, Jordan. Coś ty zrobił temu biednemu chłopakowi? - Drew droczył się ze swoim bratem.

- Dobra. - nagle Jordan odepchnął krzesło chwytając mnie za ramię. Wyciągając mnie z siedzenia, oświadczył; - Idziemy się trochę pouczyć.

- Jasne. "Pouczyć się" - Drew mrugnął sugestywnie, gdy Jordan prowadził mnie po schodach na górę. W tym momencie również przybrałem obfity rumieniec.

Ciągnąc mnie do swojej sypialni, Jordan zamknął drzwi po czym przyszpilił mnie do nich.

- Jesteś pewny? - zapytał zdesperowany, przeszukując wzrokiem mój własny.

- C-co masz na myśli? - zapytałem, całkowicie wzięty z zaskoczenia, przez tą sytuację. Byłem bardzo świadomy silnego, prawie bolesnego uchwytu w jakim trzymał moje ramiona.

- Podjąłeś decyzję? Rozgryzłeś to? Czy ty...

- Tak myślę. - odpowiedziałem nieco przerażonym tonem patrząc na niego z rozszerzonymi oczami.

Jordan od razu zamknął mnie w silnym uścisku, miażdżąc trochę przy tym moje plecy. Podniósł mnie lekko ze szczęśliwym okrzykiem i kręcił wokół.

- Jesteś gejem! - uśmiechnął się stawiając mnie z powrotem na ziemi, nie wypuścił mnie jednak z objęć.

- Jestem... Jestem gejem. - Po raz pierwszy powiedziałem to na głos.

Chwytając mnie za twarz złożył na moich ustach pocałunek, po czym od razu zaczął rozsiewać małe całusy po całej mojej twarzy. Myślę że wycałował każdą część mojej twarzy nim znów wziął mnie w objęcia, opierając podbródek o czubek mojej głowy trzymając mnie jak najbliżej siebie.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę. - czułem jak jego pierś wibruje, gdy mówił. Zamknąłem oczy przysłuchując się stałemu rytmowi jego serca. To było takie kojące. Mógłbym tak stać już zawsze.

Po jakimś czasie, będąc wciąż w tej pozycji, zdecydowałem przerwać ciszę.

- Jordan? - zapytałem delikatnie, wtulony w jego pierś.

- Mhm? - odpowiedział, choć bardziej to poczułem, niż usłyszałem.

- Czy możemy, um, tak naprawdę się pouczyć? Jestem tak jakby do tyłu z moimi lekcjami, w tym momencie.

- Ale sposób by zniszczyć nastrój, Eli. - Jordan zażartował beztrosko dając mi trochę przestrzeni by odetchnąć. Podnosząc wzrok, by spojrzeć na niego z małym uśmiech, Jordan złączył nasze czoła razem, mówiąc; - Oczywiście że możemy się pouczyć. Możemy robić co tylko będziesz chciał.

Czego pragniesz, Eli?

Jezu.

- Um. Uczyć się. Chcę się pouczyć. Chodźmy się pouczyć. - odpowiedziałem bardziej sobie, niż jemu.

Odsuwając się od Jordana pozbyłem się tych myśli z głowy, podniosłem swój plecak z podłogi i wyjąłem z niego zadanie domowe z chemii.

Jordan usiadł na łóżku przesuwając się w tył, aż mógł oprzeć się o ścianę ze stopami zwisającymi za krawędzią. Poklepał miejsce obok siebie wyczekująco, a ja wyjąłem ołówek i kalkulator z mojej torby nim wdrapałem się obok niego.

Opierając głowę o jego ramię z jego ręką na mojej, przyjrzałem się folderowi na moich kolanach zaczynając rozwiązywać zadania. Jordan od czasu do czasu dodawał coś od siebie, zazwyczaj wtedy, gdy zapomniałem czegoś zrobić, ale w większości tylko mnie obserwował.

Jeśli byłby to ktoś inny uznałbym że to trochę dziwne, ale ponieważ to Jordan, nie przeszkadza mi to.

Właściwie to nawet to lubię.

Lab Partners (Tłumaczenie) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz