21.
I Don't Know, Can You?– Hej. — powiedział Jordan, gdy zatrzymaliśmy się na czerwonych światłach. Odwróciłem się by na niego spojrzeń i dostrzegłem w jak głębokim rozmyślaniu się znajduje. – Mogę zabrać cię na randkę?
Moje policzki zapłonęły, gdy przeniosłem wzrok z powrotem na szybę z boku. Oficjalnie zaczął się weekend, zaraz po tym jak skończyliśmy nasze piątkowe zajęcia laboratoryjne. Jordan znów odwoził mnie do domu, jednak muszę przyznać, perspektywa dłuższego czasu spędzonego z nim, brzmi jak cholernie dobry plan.
– No nie wiem, możesz? — zapytałem po paru sekundach, odwracając się w jego stronę by zobaczyć jak patrzy przed siebie na drogę z małym uśmiechem na ustach.
– Oh, mogę robić wiele rzeczy. To tyczy się również randki z tobą. — odpowiedział Jordan.
Krzyżując ręce w upartym geście, odpowiedziałem; – Nie odpowiem dopóki nie użyjesz poprawnej gramatyki.
Wzdychając, odwróci się w moją stronę, mówiąc; – Czy mogę zaprosić cię na randkę?
Przykładając palce do podbródka, pozornie kontemplowałem. – To niezbyt pamiętny sposób, by zapytać kogoś, czy chcę iść na randkę. Zielone światło.
Jordan nie zwracał uwagi na światła. Po prostu kontynuował wpatrywanie się we mnie, mimo tego, że auta za nami zaczęły trąbić.
– Jordan. Zielone światło. — powtórzyłem, czując niepokój, gdy ludzie za nami robili się coraz bardziej niecierpliwi.
– Nie ruszę, dopóki się nie zgodzisz. — powiedział.
– Ok, dobra, zgadzam się. — powiedziałem, odwracając się na siedzeniu by spojrzeń za tylną szybę. – Tylko jedź już.
Po mojej odpowiedzi wreszcie zwolnił hamulec jadąc przez skrzyżowanie. Za nami jednak, wszystkie auta zostały zatrzymane przez czerwone światło.
– Ale z ciebie dupek. —wymamrotałem odwracając się w stronę przedniego okna. Spoglądając na niego, dostrzegłem zadowolony z siebie uśmieszek.
– Zadziałało. Zgodziłeś się. — uśmiechnął się pewnie.
Z małym uśmiechem błąkającym się na ustach, zagłębiem się w siedzeniu mamrocząc; – Zgodziłbym się, nawet bez tego zagrania.
– Co takiego? — zapytał, mimo tego, że po jego minie, mogłem stwierdzić, że mnie usłyszał.
– Nie będę się powtarzał. — burknąłem. Spoglądając przez okno, dostrzegłem coś dziwnego. – Jordan ominąłeś mój dom.
– Wiem o tym. — powiedział, wciąż się uśmiechając.
– Co masz na myśli?
– Zabieram cię na randkę. — oznajmił, jakby nigdy nic.
– Teraz? — zapytałem z niedowierzaniem
– Tak. Coś w tym złego?
– Nie po prostu… oczekiwałem, że będę miał trochę czasu, by przygotować się na to mentalnie.
– Oh, nie ma mowy, bym dał ci czas na ześwirowanie z tego powodu i zmienienie zdaniem.
– Pokładasz we mnie tyle wiery. — powiedziałem sarkastycznie.
– Byłem w takiej samej sytuacji (w tych samych butach) co ty, Eli. — przypomniał mi.
– Nosisz rozmiar dziesięć? — zapytałem żartobliwie, choć zdawałem sobie sprawę, że nie o to mu chodziło.
– Zamknij się. — pchnął żartobliwie moje ramię.
Chichotaliśmy lekko, odwracając z powrotem w stronę okna. Po paru chwilach zapytałem; – Więc dokąd jedziemy?
– To sekret.
– Serio? — nadąsałem się trochę.
– Serio, serio. — Uśmiechnęło się szeroko, gdy złożyłem z powrotem ręce na piersi.
– Niech będzie.
Spoglądając na mijaną scenerię, zauważyłem, że zabiera mnie za miasto. Nie często tutaj zaglądam, okazjonalnie moja mama zabiera nas na szkolne zakupy do centrum handlowego.
Po jakimś czasie, Jordan zaparkował przed Fun Zone, jednej z największych arkad w okolicy. Posiada również park trampolin, kręgielnie i całkiem wymagający, wielozadaniowy, laserowy paintball.
Nie byłem tutaj od moich trzynastych urodzin, jednak czułem jak podekscytowanie buzuje mi w żyłach, na myśl, że znów będę mógł tam wejść.
– Więc? — Jordan odwrócił się w moją stronę z szerokim uśmiechem. – Na co jeszcze czekamy?
Z podobnym uśmiechem na ustach, odpiąłem pas bezpieczeństwa i otwarłem drzwi.
Jordan szedł zaraz obok mnie.
Zaparło mi dech, gdy jego dłoń wzięła moją w uścisk. Spojrzałem w dół na nasze splecione palce, czując jak w moim żołądku trochę się przewróciło, nim podniosłem wzrok, by spojrzeć w te jego błękitne, jak morze karaibskie, oczy.
– Nie przeszkadza ci to? — zapytał łagodnie, ściskając moją dłoń dla podkreślenia.
– Um… — zatrzymałem się, znów spoglądając w dół na nasze dłonie. Czułem jak moje serce gwałtownie uderza o klatkę piersiową, gdy szybko skanowałem parking wzrokiem.
Byliśmy teraz w innym mieście. Jaka jest szansa, że ktoś, kogo znamy, nas zobaczy? Jaka jest szansa, że ktoś, kogo znamy, nas zobaczy i będzie się tym przejmował?
– Elliot? — zapytał Jordan, wyrywając mnie z moich myśli.
W tym momencie zdecydowałem, że kocham to jak jego dłoń daje mi ciepło, że nie obchodzi mnie czy ktoś nas zobaczy, więc wzmocniłem uścisk na jego dłoni posyłając mu uspokajający uśmiech.
– Tak. Jest idealnie.
I tak, Jordan wprowadził mnie do środka byśmy rozpoczęli naszą pierwszą randkę.
CZYTASZ
Lab Partners (Tłumaczenie) ✔️
Teen Fiction- Oh, daj spokój, Eli. - Poczułem jego oddech na moje skórze, gdy patrzył na mnie z góry. Jego dłonie są przyciśnięte do ściany, po obu moich bokach, uniemożliwiając mi ucieczkę. - Musisz przyznać, że łączy nas chemia. Zwęziłem oczy na jego grę słó...