Don't hurt me.

125 9 1
                                    

Niestety, nic co piękne nie trwało wiecznie. Władzcze dłonie powoli zsuwały się z mojej talii, co powodowało przyjemne dreszcze wzdłuż całego ciała. Po chwili wróciłem do poprzedniej pozycji.

Niespodziewanie starszy złapał mnie za dłoń, dużo mniejszą dłoń niż jego. Zostałem pociągnięty w nieznaną mi stronę. Byłem zbyt zdezorientowany by wiedzieć gdzie obecnie biegniemy. Dopiero po chwili wiedziałem gdzie prowadził mnie wyzszy i widocznie silniejszy ode mnie mężczyzna. Prowadził mnie do tej kolorowej części sklepu. Uśmiechnął się w moją stronę ciepło, ujawniając swój kwadratowy uśmiech. Był piękny. Odwzajemnilem uśmiech, dopiero po paru sekundach zauważając że nadal trzyma mnie za rękę. Spojrzałem znacząco na nasze dłonie, pokazując tym by mnie puścił. Nie zrobił tego. Za to zachichotał i zacisnał trochę bardziej swoją dłoń, patrząc mi w oczy tak jakby chciałby mnie pożreć. Podniosłem głowę trochę wyżej, by też na niego spojrzeć. On przegryzl dolną wargę i odwrócił twarz w stronę zaprowadzenia mnie gdzieś. Zaprowadził mnie do tamtej cudownej, ciemnożółtej, można powiedzieć że beżowej bluzy.

- Widziałem że ci się podobała - Puścił moją dłoń, rzucając we mnie materiałem.

Czułem się tak głupio, okropnie. Musiałem odmówić. Obiecałem coś Jiminowi i muszę tej obietnicy dochować. Westchnąłem, podając spowrotem bluzę można powiedziec że nieznajomemu.

- Nie mogę jej kupić... - Podrapałem się po karku, spuszczając wzrok w dół.

- Dlaczego? Mogę ją tobie kupić to nie prob-

-Nie.

Westchnął, a jego dotychczasowy uśmiech momentalnie zniknął.

- Muszę już iść. - Szepnąłem prawie, idąc w stronę kasy.

Wyższy znów dzisiaj złapał mnie za nadgarstek.

- Nie mów że to kupujesz. - Powiedział lekko zachrypniętym głosem, z lekko uchylonymi wargami. Kim bylbym gdybym nie zczerwienil się jak jakiś burak?

- Kupuję. - Odpowiedziem pewnie.

- Porypało? - Uśmiechnął się szeroko.

- Nie mam innego wyjścia. - Szepnąłem prawie do siebie.

- Jak to? Moze cię nie znam, ale tak nagle stylu się nie zmienia.

- Niest-

Poczułem bardzo mocne szarpnięcie od tyłu, takie, że prawie się wywrocilem.

Był to Jimin.

- Kto to kurwa jest?- wysyczał przez zęby, wskazując na Taehyunga. Byłem mocno zdezorientowany, więc nawet nie odpowiedziałem. Taehyung dalej trzymał mnie za nadgarstek. Momentalnie ścisnął ucisk i podszedł do Jimina. Był od niego o głowę wyższy, więc nizszy widocznie się zlękł. Stanął i spojrzał mu głęboko w oczy, po chwili mówiąc mu coś nie zrozumiałego i podchodszedł do mnie. Jimin na nas spojrzał i chwilę poźniej odszedł.

❝ Yellow Boy ❞ taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz