Michael
- Luke ja zaraz spadnę! - krzyczę mocniej łapiąc się jego szyi.
- Spokojnie, trzymam cie - poprawił swoje dłonie pod zgięciami moich kolan i zaczął iść. Po chwili dogoniliśmy Ashtona i Caluma, który jak zwykł od kilku dni - siedzi w telefonie.
- Idziemy dzisiaj do jakiegoś pubu? - pytam.
- Nie, wiesz nagle nawróciliśmy się na abstynencje - Ash przewraca oczami.
- Nie jesteś zabawny - prycham.
- Chodźmy do Alive Again* - Calum na chwilę odrywa się od ekranu, żeby zabrać głos.
- Co to? - pytam marszcząc lekko brwi.
- Taki pub, nowy, ale dość popularny. Dzie... znajomy mi mówił, że fajny - wzrusza ramionami i czeka na jakiś znak aprobaty z naszej strony.
- Brzmi dobrze - Ashton kiwa głową. - Daleko to?
- Uh w sumie jakiś kwadrans od naszego hotelu, oczywiście auta nie możemy wziąć, bo znowu je zostawimy - tu Cal rzuca Ashowi spojrzenie pełen wyrzutów.
- Ej jakbyś nie poszedł ruchać jakiejś łatwej panny to auto by się nie zgubiło?
- Że kurwa jak ją nazwałeś? - dosłownie rzuca telefonem o blat i podciąga rękaw bluzy.
- Co ci jest, Calum? - Luke spojrzał na niego niepewnie. To dziwne, Hood sam mówi tak o 99% lasek, z którymi spał. Musi być coś na rzeczy, ale to w sumie niemożliwe.
- Co? - mruga kilka razy. - Nieważne, pójdę chyba do hotelu już 2, o której idziemy do pubu?
- Standardowo o 10 - odpowiadam mu. - Jest wcześnie, umówiłeś się z kimś?
- Nie, spać mi się chce no wiesz jetlag i tak dalej. Do zobaczenia - machnął nam dłonią i zawrócił.
- To nie jetlag - stwierdzam. - Coś mu się dzieje.
- Frustracja seksualna, nie pieprzył się z nikim odkąd byliśmy w Las Vegas. Serio, to chyba jego rekord - mówi Luke, a ja przewracam oczami chociaż tego nie widzi.
- Trzeba z nim pogadać, ale najpierw kupimy mi nową pieprzoną gitarę - Ashton przyklaskuje i przyśpiesza kroku. Już słyszę te serenady po pijaku.
Luke
Drugi raz pukam do drzwi hotelowego pokoju Caluma. Pewnie śpi, ale wciąż powinien mnie słyszeć. Może sobie wali, cóż już raz lub dwa wszedłem mu w akcji. Nie ciekawy widok.
- Co się stało? - nagle słyszę jego głos za sobą. Odwracam się.
- Chciałem pogadać, gdzie byłeś?
- Co wy tacy troskliwi ostatnio - marszczy brwi. - Musiałem zejść do recepcji. Wchodź - otwiera drzwi kartą i wpuszcza mnie do środka. Rozwalam się na dużej kanapie w połowie zawalonej ciuchami, a on kładzie się na łóżku.
- Zaliczyłeś ją? - pytam.
- Kogo?
- Recepcjonistkę - przewracam oczami. - Jest całkiem gorąca.
- Nie, nie zależy mi na tym.
- A kiedy ci zależało na laskach, z którymi się pieprzysz? - parskam śmiechem.
- Racja. Kurwa, Luke. Chyba się wjebałem.
- W jakim sensie? Chodzi ci o to w Las Vegas? - marszczę brwi i mu się przyglądam.
- Tak, to było... po prostu. A chuj tam.
- Mów. Wyszedłeś z jakąś dup - przerywam na chwilę, gdy posyła mi morderczy wzrok. - Dziewczyną. Potem pieprzyliście się u niej, nie zdążyłeś wyjść zanim się obudziła i to tyle, tak?
- Właśnie nie do końca.
- Czekaj, jebaliście się?
- Nie - i w tym momencie szczęka mi kuźwa opadła.
- Opowiadaj dalej - wyduszam z siebie. Podmienili mi Caluma.
- Więc byliśmy wstawieni, nawet nie pijani kurwa. Poszliśmy do niej i po prostu zaczęliśmy rozmawiać i jakoś nagle było już jasno, i po prostu zasnęliśmy. Luke ja nie spałem z dziewczyną bez seksu wcześniej od cholernego liceum. Ona po prostu... nie wiem. Jak wychodziliśmy rzuciłem coś, że pokaże mi swoją kolekcję znaczków. No i co, przyszliśmy a ona wyciągnęła z szafki cholerny album ze znaczkami - parska śmiechem.
- Nie wierzę, że potem nie próbowałeś dobrać jej się do majtek.
- Próbowałem oczywiście, ale potem już nawet tego nie chciałem. Opowiadała mi jakieś bzdety i to było takie... nie wiem, dobre? W sensie mogłem słuchać jej bez przerwy i patrzeć jak się wczuwa.
- Jezus.
- Co?
- Oczy ci się świecą. Normalnie masz tęczówki w kształcie serduszek. Calum ty się zako...
- Nawet tego nie kończ - zakrył twarz poduszką. - To z nią się widziałem przed chwilą. Piszę z nią od tamtej nocy i wspomniała coś, że będzie u siostry w Phoenix. Czy to już przeznaczenie?
- Zdecydowanie tak. Kurde, oboje się zestarzeliśmy. Chcę ją poznać.
- Nie. Nie odezwie się więcej do mnie, jeśli cie pozna - prycha.
- Dzięki bracie. Muszę poznać dziewczynę, która w kilka dni zniszczyła największego ruchacza jakiego kiedykolwiek znałem. Przyprowadź ją dzisiaj.
- To by znaczyło, że ja i ona to tak jakby - przerwał, a ja wolno głową. Calum Thomas Hood, kurwa kto by się spodziewał.
***
*taki pub nie istnieje, ale musiałam stworzyć coś do okoliczności, ya know.
Ugh nie wyszło tak jak chciałam, ale już w następnym rozdziale ujawni się dziewczyn Caluma aww. Lubi ten wątek.
Lots of love x x x