Luke
Kątem oka patrzę na Mike'a. Siedzi na miejscu pasażera z rękami założonymi na klatce piersiowej i zaciśniętymi wargami. Nie odezwał się do mnie od trzech godzin. Zjeżdżam na pobocze, wyłączam silnik auta i blokuję wszystkie drzwi.
- O co ci chodzi? - pytam go.
- Po prostu jedź. Chcę już być w hotelu i iść spać.
- Nie.
- Luke.
- Nie ruszę dopóki nie przestaniesz się boczyć.
- Nie boczę się - prycha.
- Przecież wiem, że tak - przewracam oczami. Michael nadal nie odrywa wzroku od szyby. Zaczynam dźgać go palcem w policzek.
- Nienawidzę cię - zaczyna chichotać.
- Ja ciebie też, jeśli cie to pocieszy - wzruszam ramionami. Uruchamiam auto i odjeżdżam.
***
- Kurwa Luke - przeklina, gdy przygryzam skórę na jego szyi. Dłonie Michaela błądzą po moim torsie, a moje własne trzymają go mocno w talii. Czerwonowłosy rozpina pasek moich jeansów i zsuwa je w dół. Przesuwam dłoń na jego pośladki i lekko ją zaciskam.
- Przestań mnie drażnić do cholery - wkłada palec za fumę moich bokserek, a ja posyłam mu zadziorny uśmiech. Rozpinam jeansy Mike'a i zsuwam je w dół razem z jego bokserkami. Chyba coś mi się przypomina.
- Nie mam kurwa pojęcia gdzie są lubrykanty.
- Ja pierdole, Lucas - uderza się otwartą dłonią w czoło. - Zobacz lewą kieszeń w walizce - instruuje mnie. Schodzę z łóżka i zaczynam przetrzepywać walizkę, erekcja i mój nagi chłopak kilka metrów za mną wcale nie pomagają w koncentracji. Słyszę dźwięk telefonu i chichot Michaela. Spoglądam do tyłu i posyłam mu pytające spojrzenie. Nie otrzymuję odpowiedzi, bo Mike nawet nie odrywa wzroku od telefonu. Znajduję jakiś przypadkowy lubrykant w jednej z kieszonek, w której znalazłem też kilka paczek po papierosach i może ze dwie butelki po whiskey i wracam na łóżko. Składam pocałunki na jego ramieniu aż do szyi.
- Michael, potem będziesz siedział na twitterze, proszę cie - mruczę mu do ucha.
- Zobacz jaki słodziak! - piszczy cieniutko i wrzuca mi przed twarz ekran telefonu. Odsuwam się lekko żeby cokolwiek widzieć.
- Co to jest?
- Calum i Ianth wzięli szczeniaka ze schroniska, jakie to urocze awww - uśmiecha się szeroko i ja sam nie mogę się nie uśmiechnąć. W końcu spoglądam na ekran i widzę małego szczeniaka coś jakby husky, leżącego na Calumie i liżącego go po twarzy.
- Jest słodki, ale myślę, że to moja erekcja jest tym czym powinieneś się teraz zajmować - stwierdzam, odkładam jego telefon na stolik z boku. Łączę nasze wargi po czym schodzę pocałunkami na szyję i tors.
- Musimy sobie zaadoptować psa. Rybka będzie miała brata albo siostrzyczkę.
- Michael skup się do cholery na tym co teraz robimy - ściskam jego lewy pośladek, a on cicho jęczy. Jak najszybciej zdejmuję z siebie bokserki i przewracam czerwonowłosego na plecy.
- Koniecznie musimy mieć psa - powtarza, ale zajmuję jego usta wciśnięciem na nie pocałunku.
***
- Czemu tak dziwnie siedzisz? - pytam Michaela, gdy kelner zbiera nasze zamówienie i odchodzi od naszego stolika.
- Trzeba było pomyśleć jak wziąłeś chłodzący lubrykant i zacząłeś zachowywać się jak niewyżyty zwierz - odpowiada mi z grymasem na twarzy.
- Jak dochodziłeś po raz trzeci to jakoś ci to nie przeszkadzało - mówię może trochę za głośno, bo starsza pani przy stoliku obok zaczyna krztusić się zupą. Mike rumieni się lekko na twarzy, a ja zaczynam się cicho śmiać.
- Jesteś taki głupi.
- Wiem, dlatego ze mną jesteś - wzruszam ramionami z uśmiechem i upijam łyk ze swojej butelki piwa.
- Miałeś nie pić, jesteśmy autem.
- Pójdziemy na spacer - przewracam krótko oczami.
- Zawsze mnie zastanawia jak to jest, że jestem o krok od wkurwienia się na ciebie, bo znowu odpierdalasz, ale obracasz wszystko w coś nawet uroczego i mam ochotę cie przytulić?
- Taki mój urok, skarbie - uśmiecham się równie szeroko jak on.
- Robisz to nieustannie od kilku lat, a ja wciąż nie mam cie dość.
- Ty non stop mnie ogarniasz i o mnie dbasz. Też nie mam dość.
- Kretyn - prycha, ale jego uśmiech jest szerszy niż kiedykolwiek przez ostatnie kilka tygodni.
***
Wiem, że miałam już kończyć to ff, ale nie miałam do końca pomysłu jak to rozegrać. Teraz już mam plan i wiem, że skończę w tym tygodniu uhh.
Pytanko: Wolicie rozdziały z perspektywy Mike'a, Luke'a czy jest to dla was obojętne?
Lots of love xxx