Chapter 18 I hate you

57 14 9
                                    

Luke

Kątem oka patrzę na Mike'a. Siedzi na miejscu pasażera z rękami założonymi na klatce piersiowej i zaciśniętymi wargami. Nie odezwał się do mnie od trzech godzin. Zjeżdżam na pobocze, wyłączam silnik auta i blokuję wszystkie drzwi. 

 - O co ci chodzi? - pytam go.   

 - Po prostu jedź. Chcę już być w hotelu i iść spać. 

 - Nie.

 - Luke.

 - Nie ruszę dopóki nie przestaniesz się boczyć. 

 - Nie boczę się - prycha. 

 - Przecież wiem, że tak - przewracam oczami. Michael nadal nie odrywa wzroku od szyby. Zaczynam dźgać go palcem w policzek. 

 - Nienawidzę cię - zaczyna chichotać. 

 - Ja ciebie też, jeśli cie to pocieszy - wzruszam ramionami. Uruchamiam auto i odjeżdżam. 

*** 

 - Kurwa Luke - przeklina, gdy przygryzam skórę na jego szyi. Dłonie Michaela błądzą po moim torsie, a moje własne trzymają go mocno w talii. Czerwonowłosy rozpina pasek moich jeansów i zsuwa je w dół. Przesuwam dłoń na jego pośladki i lekko ją zaciskam. 

 - Przestań mnie drażnić do cholery - wkłada palec za fumę moich bokserek, a ja posyłam mu zadziorny uśmiech. Rozpinam jeansy Mike'a i zsuwam je w dół razem z jego bokserkami. Chyba coś mi się przypomina. 

 - Nie mam kurwa pojęcia gdzie są lubrykanty.

 - Ja pierdole, Lucas - uderza się otwartą dłonią w czoło. - Zobacz lewą kieszeń w walizce - instruuje mnie. Schodzę z łóżka i zaczynam przetrzepywać walizkę, erekcja i mój nagi chłopak kilka metrów za mną wcale nie pomagają w koncentracji. Słyszę dźwięk telefonu i chichot Michaela. Spoglądam do tyłu i posyłam mu pytające spojrzenie. Nie otrzymuję odpowiedzi, bo Mike nawet nie odrywa wzroku od telefonu. Znajduję jakiś przypadkowy lubrykant w jednej z kieszonek, w której znalazłem też kilka paczek po papierosach i może ze dwie butelki po whiskey i wracam na łóżko. Składam pocałunki na jego ramieniu aż do szyi. 

 - Michael, potem będziesz siedział na twitterze, proszę cie - mruczę mu do ucha. 

 - Zobacz jaki słodziak! - piszczy cieniutko i wrzuca mi przed twarz ekran telefonu. Odsuwam się lekko żeby cokolwiek widzieć.

 - Co to jest?

 - Calum i Ianth wzięli szczeniaka ze schroniska, jakie to urocze awww - uśmiecha się szeroko i ja sam nie mogę się nie uśmiechnąć. W końcu spoglądam na ekran i widzę małego szczeniaka coś jakby husky, leżącego na Calumie i liżącego go po twarzy. 

 - Jest słodki, ale myślę, że to moja erekcja jest tym czym powinieneś się teraz zajmować - stwierdzam, odkładam jego telefon na stolik z boku. Łączę nasze wargi po czym schodzę pocałunkami na szyję i tors.

 - Musimy sobie zaadoptować psa. Rybka będzie miała brata albo siostrzyczkę. 

 - Michael skup się do cholery na tym co teraz robimy - ściskam jego lewy pośladek, a on cicho jęczy. Jak najszybciej zdejmuję z siebie bokserki i przewracam czerwonowłosego na plecy. 

 - Koniecznie musimy mieć psa - powtarza, ale zajmuję jego usta wciśnięciem na nie pocałunku. 

***

 - Czemu tak dziwnie siedzisz? - pytam Michaela, gdy kelner zbiera nasze zamówienie i odchodzi od naszego stolika. 

 - Trzeba było pomyśleć jak wziąłeś chłodzący lubrykant i zacząłeś zachowywać się jak niewyżyty zwierz - odpowiada mi z grymasem na twarzy. 

 - Jak dochodziłeś po raz trzeci to jakoś ci to nie przeszkadzało - mówię może trochę za głośno, bo starsza pani przy stoliku obok zaczyna krztusić się zupą. Mike rumieni się lekko na twarzy, a ja zaczynam się cicho śmiać. 

 - Jesteś taki głupi. 

 - Wiem, dlatego ze mną jesteś - wzruszam ramionami z uśmiechem i upijam łyk ze swojej butelki piwa.

 - Miałeś nie pić, jesteśmy autem. 

 - Pójdziemy na spacer - przewracam krótko oczami. 

 - Zawsze mnie zastanawia jak to jest, że jestem o krok od wkurwienia się na ciebie, bo znowu odpierdalasz, ale obracasz wszystko w coś nawet uroczego i mam ochotę cie przytulić? 

 - Taki mój urok, skarbie - uśmiecham się równie szeroko jak on. 

 - Robisz to nieustannie od kilku lat, a ja wciąż nie mam cie dość. 

 - Ty non stop mnie ogarniasz i o mnie dbasz. Też nie mam dość. 

 - Kretyn - prycha, ale jego uśmiech jest szerszy niż kiedykolwiek przez ostatnie kilka tygodni. 

***

Wiem, że miałam już kończyć to ff, ale nie miałam do końca pomysłu jak to rozegrać. Teraz już mam plan i wiem, że skończę w tym tygodniu uhh. 

Pytanko: Wolicie rozdziały z perspektywy Mike'a, Luke'a czy jest to dla was obojętne?

Lots of love xxx

Sweetheart II MukeWhere stories live. Discover now