# lll.

492 35 2
                                    

Leżąc na łóżku, podniósł nieco do góry ich splecione ręce, uśmiechając się do siebie. Dawno nie czuł takiego uczucia spokoju, jaki go wypełniał. Ukradkiem zerknął na jej zamyśloną minę, kiedy leżała na jego torsie, również wpatrując się w ich dłonie.

– Czasem mi tego brakuje. Takiej stabilizacji, dawnych czasów i… ciebie – wymamrotał to, co od jakiegoś czasu chodziło mu po głowie. Nie należał do osób, które mówiły o swoich uczuciach, szczególnie jeżeli dotyczyły kobiet. Teraz jednak leżeli spokojnie oddychając równomiernie; nie musieli się z niczym kryć.

– Nie rozśmieszaj mnie – prychnęła rozbawiona, dodając: – to była twoja decyzja i wydawałeś się z niej zadowolony.

– I chyba tak jest, po prostu… Nie ważne.

Opuścił splecione ręce na pościel, pod którą leżeli. Przymknął oczy, chcąc lepiej zapamiętać tę chwilę. Podobało mu się, nawet bardzo, jednak nie na tym polegała wyjątkowość tej sytuacji. Sam nie potrafił tego określić. Był z Freyą. Z dziewczyną, do której był pewien, że już nigdy się nie zbliży, przynajmniej nie tak blisko. Jasne, nie raz jak się widzieli miał ochotę do niej podejść, przytulić, pocałować, jednak sam zadecydował o tym, jaki będzie ich dalszy los. A teraz wszystko znowu się wywróciło do góry nogami. Jak gdyby nigdy nic spędzili ze sobą kolejną noc i nie byłoby w tym naprawdę nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Liamowi się to podobało. To że mógł tak po prostu koło niej leżeć, mieć ją w swoich ramionach; nie tak jak z dziewczynami, które znał. Z którymi był tylko dlatego, że były może trochę ładne lub po prostu potrzebował rozluźnienia. Przy niej czuł coś innego; jakby wszystko było na swoim miejscu.

– Mi też. Znaczy, mi też czasem brakuje tego. Ale tylko czasem. Szczególnie teraz – mruknęła po chwili, uświadamiając sobie, że mimo całego chaosu i złamanego serca, przez które powinna teraz płakać i zajadać się lodami, jest jej dobrze. – Ale chyba to całe zaangażowanie jest do dupy. Szkoda, że dopiero teraz to odkryłam.

Payne uśmiechnął się lekko, aby szatynka nie zauważyła. Powiedziała dokładnie te słowa, w które on przez jakiś czas głęboko wierzył. Tylko nie był teraz pewien czy nadal tak jest. I czy ta idea coś mu przyniosła?

– Jak długo zamierzasz tu być?

– Nie wiem. Mieszkanie jest wynajęte na miesiąc, ale wątpię czy wytrzymam tutaj tak długo. Jakoś jeszcze nie myślałam o tym – oznajmiła, przymykając oczy. – A czemu pytasz? Już masz mnie dość?

– Oczywiście, jakoś tak za nudno się zrobiło przez te dwa dni.

Objął ją mocniej ramieniem, po czym zaczął ją łaskotać, sprawiając iż szatynka głośno się roześmiała; prosiła, aby przestał, próbując się uwolnić z jego objęć. Nie pozwolił jej jednak na tyle; ale kiedy rozbawiona zaczęła go kopać w nogę, która leżała obok niej, przytrzymał ją za ramiona, unieruchamiając i siebie, i ją. Nachylił się nad jej zaczerwienioną twarzą, na której jeszcze widniał uśmiech, chociaż Freya próbowała udawała nieco zirytowaną; szybko jednak zdążyła zapomnieć, kiedy Liam ją pocałował.

– Nigdy bym nie przypuszczała, że po tym wszystkim, co nas spotkało, będę w takiej sytuacji. –  Westchnęła, podpierając się łokciem na poduszce. Szatyn leżał na plecach, wpatrując się z uśmiechem w sufit, jednak na jej słowa, lekko pokręcił głową.

– A ja tak. Zawsze mnie intrygowałaś, pociągałaś i sprawiałaś, że wariowałem; jeszcze przed naszym związkiem.  To że przyjaźniłaś się z Kennym mnie tylko denerwowało – oznajmił zgodnie z prawdą, wracając pamięcią do dawnych wspomnień. Po ponownym ślubie ojca, jeden ze szkolnych frajerów stał się jego bratem, czego nie potrafił zaakceptować, ze względu na swoją wysoką pozycję w szkole. Później wszystko się jednak unormowało, dzięki najlepszej przyjaciółce Kenny’ego. – Chociaż jestem ci wdzięczny, bo dzięki tobie znienawidzony przyrodni brat stał się moim najlepszym przyjacielem. Co nie zmienia faktu, że więcej czasu spędzałaś z nim, a to mnie irytowało, pamiętasz jak wyznałem ci wszystko?

Distance // Liam Payne ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz