Wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Freya doskonale zdawała sobie sprawę z tego każdego dnia, kiedy w jej chwilowo utopijnym świecie pojawiały się przebłyski rzeczywistości. Z początku nie wiedziała, co przyniesie jej ta spontaniczna podróż, później planowała wrócić po tygodniu, a jednak mijały kolejne dni, a kobieta nie potrafiła po prostu wyjechać. Może gdyby nie telefony, których nie odbierała od rodziny i znajomych, wysyłając tylko niektórym kilka zdawkowych wiadomości, a które non stop przypominały jej o powrocie, zatraciłaby się zupełnie. Ale dzięki temu była świadoma, że tylko przez chwilę lewituje w przestrzeni, która dała jej odetchnąć. Nie poświęcała dużo czasu na myślenie o tym, co spotka ją po powrocie, czemu będzie musiała stawić czoła; nie zastanawiała się też dłużej nad tym jak uda jej się wrócić do pracy, kiedy będzie musiała dzień w dzień oglądać twarz byłej przyjaciółki. Odsuwała od siebie pytania, które z pewnością usłyszy od bliskich. Dzięki Liamowi nabrała powietrza w płuca i była pewna, że wszystko wyda jej się inne, kiedy wróci do domu. Przynajmniej nie będzie działała aż tak pod wpływem emocji, które tamtego dnia, kiedy dowiedziała się od wszystkim, o mało co nie rozdarły jej od wewnątrz.
– Nie możesz zostać jeszcze trochę? – Usłyszała głos szatyna, który wyrwał ją z rozmyślań o powrocie. Nie chciała wracać, ale nie mogła też zostać. Za dużo zdarzyło się w ciągu tak krótkiego czasu. – Tydzień?
– Może od razu daj mi swoje klucze od mieszkania. – Wystawiła język w jego stronę, zakładając sobie ręce zza głowę, on zaś roześmiał się i kręcąc głową, podniósł z podłogi swoją szklankę z drinkiem.
Od kilku godzin siedzieli na podłodze w sypialni i popijając drinki, rozmawiali o wszystkim, co się nawinęło im na języki. Korzystali z ostatnich godzin razem, zdając sobie sprawę, że przez minione tygodnie udało im się naprawdę odbudować relacje. Poza pewnymi chwilami, kiedy oboje tracili głowy, stali się dobrymi przyjaciółmi, którymi nigdy wcześniej aż tak nie byli. Dodając do tego, to co się między nimi działo, emocje jakie targały obiema stronami, powstawała mieszanka wybuchowa, której efektu nie można było przewidzieć, jednak mógł być magiczny.
– I co? Teraz pewnie ci się odwidziało?
– To, o której masz samolot? – Liam nadal z uśmiechem na twarzy nie mógł przestać patrzeć na szatynkę.
Jego życie od kilku lat było proste. Cieszył się chwilą, pracował, imprezował, poznawał wiele nowych ludzi, o których szybko zapominał. Całkowicie oderwał się od świata, który zostawił wraz z Freyą kilka lat temu i miał wrażenie, że postąpił zgodnie z własnym sumieniem, ku drodze szczęścia. Ale przez minione dwa tygodnie coś w nim pękało, a raczej coś innego rodziło się w jego sercu, niszcząc jego idealny, prosty świat.
– Żartuję przecież – oznajmił w obronie, kiedy dziewczyna uderzyła go w ramię.
– To miało wyglądać zupełnie inaczej. Jak wszystko, co planuję, ale podobały mi się te wakacje. Jeżeli można to tak nazwać. – Uniosła lekko do góry kącik ust, przechylając głowę na prawą stronę. Liam westchnął zadowolony i pochylił się w jej stronę, aby złapać jej dłoń. – Obiecaj mi jedno. Nie stracimy ze sobą kontaktu, prawda?
– Obiecuję.
– Czemu moje życie nie może być takie proste jak te dwa tygodnie?
– Proste? To najbardziej skomplikowany czas w moim życiu. Nie wiem jak to zrobiłaś. – Roześmiali się w tym samym czasie.
Freya odsunęła do przodu kilka talerzy, które leżały między nimi na podłodze i przesunęła się w ich miejsce, siadając obok Liama. Oparła głowę na jego ramieniu i w uśmiechem na ustach, przymknęła oczy. Oddychała powoli, nie odzywając się. Szatyn objął ją ramieniem, w drugiej ręce trzymając szklankę, z której upił łyk. To był idealny wieczór. Wprawdzie jeszcze rano mieli inne plany, a Freya chciała sama zrobić jakąś lepszą kolację, na pożegnanie; jednak powstrzymał ją i skończyli siedząc na podłodze, z drinkami oraz talerzami kanapek posmarowanych masłem orzechowym lub nutellą, które jako jedyne pozostały w kuchni.
CZYTASZ
Distance // Liam Payne ✓
FanfictionFreya i Liam. Ich uczucie podobno już dawno zostało skreślone, jednak ku zaskoczeniu obojga wystarczy mała iskra, aby podpalić słabe serca na nowo. Kiedy ponownie spotykają się po latach coś ich przyciąga, coś oddala. Ostatecznie i tak cieszą się sw...