[4.1] Szept

255 32 0
                                    

- Przykro mi, Kōshi, ale naprawdę lepiej będzie, jeśli zostaniesz dzisiaj w domu - powiedziała mamie, delikatnoe głaszcząc mnie po głowie.
Moja młodsza siostra stała przy drzwiach i wlepiała we mnie pełen wyrzutu wzrok. Obiecałem jej, że pobujam dzisiaj na huśtawce dla dorosłych. Chciałbym przełożyć wyjazd chociażby na jutro, ale mama  stwierdziła, że Momo jest za bardzo rozochocona  w kwestii tej wycieczki, a ja nie miałem siły się z nią kłócić.
         "Niech idą i dobrze się bawią" - pomyślałem. Pomachałem im, gdy wychodziły i z powrotem położyłem się w łóżku.
          [...]
         Obudziło mnie natarczywe i głośne pukanie do drzwi. Poszedłem je otworzyć, zapominając, że jestem w samej piżamie.
- Pan Sugawara? - zapytał mnie jeden z dwóch mężczyzn, którzy niespodziewanie pojawili się przed moim domem.
- Mhm - odpowiedziałem zdziwiony, przyglądając się uważnie nieznajomemu.
- Proszę się naszykować. Za pięć minut odjeżdżamy. Czekamy na dole - powiedział i wraz z drugim osobnikiem ruszyli w kierunku schodów.
- Em... Dokąd jedziemy? - zapytałem nieśmiało, czując, że nie spodoba mi się to, co zaraz usłyszę.
- Do szpitala.
          Nie pamiętam, jak wychodziłem z domu i wsiadałem do radiowozu. Niepamiętam też drogi, jaką przemierzyliśmy. Ale doskonale pamiętam...
- Kōshi... - wyszeptała moja mama, gdy dobiegłem do jej łóżka.
         Łzy obficie spływały po moich policzkach, gdy położyłem głowę na jej piersi. Spojrzałem na bladą twarz mojej rodzicielki i uświadomiem sobie, że...
- Uważaj. Na siebie - powiedziała łamiącym się głosem, po czym zasnęła. I nigdy się nie obudziła.

[Haikyuu!!] Déjà Vu ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz