[5.2] Telefon

275 29 0
                                    

          Miałem piękny sen. Śniło mi się, że wygraliśmy turniej. Zeszliśmy z boiska, a za drzwiami wszyscy zaczęli nam gratulować. Hinata i Noya oczywiście podskakiwali ze szczęścia, prawie uderzając głowami w sufit. Azumane wydawał się być nieco zmieszany obecnością tylu ludzi wokół niego. Daichi jako kapitan zbierał wszystkie kierowane w naszą stronę pochwały. Tsukishima był (ku jemu widocznemu niezadowoleniu) oblegany przez grupę piszczących nastolatek, a Kageyama rozmawiał o czymś z trenerem Ukai'em. I co najważniejsze... wszyscy się uśmiechali. Do mnie, do rodziców, do dzieci, do kibicujących, do siebie nawzajem. A najbardziej uśmiechała się moja mama, brat i siostra, którzy przyszli mi pogratulować.
          Obudziłem się z łzami na policzkach i mokra poduszką. Ciężko było mi teraz określić, czy był to płacz spowodowany szczęściem, czy żalem, jednakże... "Jest dobrze" - pomyślałem, "Nawet jeśli nie są w stanie do mnie przyjść, nieważne gdzie teraz są, na pewno cieszą się z mojego szczęścia". Spojrzałem na zegarek, który pokazywał 9:32.
          9:32.
          Dziewiątą trzydzieści dwa.
          Nasz autobus do Tokio odjeżdżał o 9:30. Natychmiastowo sięgnąłem po telefon. Trzy nieodebrane połączenia. Zajebiście. Zanim zdążyłem wybrać numer, na ekranie pojawiło się zdjęcie Daichi'ego.
- Halo?
- Daichi, przepraszam, nie wiem, jak to się stało, ale zaspałem! - powiedziałem, zakładając koszulkę.
- Jest dobrze, jest dobrze - odparł, co nieco mnie uspokoiło - Na wszelki wypadek zaplanowaliśmy trochę więcej czasu na dojazd. Nie stresuj się się i czekaj na nas pod domem. I tak przejeżdżalibyśmy tamtędy.
Odetchnąłem z ulgą.
- Dziękuję, Daichi. Jesteś najlepszy.
- Wiadomo! - odparł wesoło. Czuję, że na tym turnieju pokażemy wszystkim, że kruki potrafią latać. - Sprawdź, czy ubrałeś koszulkę na dobrą stronę i nie zapomnij zje- Uwaga!
- Daichi? Halo, halo? Coś się-
- Suga... - Po drugiej stronie połączenia ciszę przerwał stłumiony szept - Ja...
- Daichi? Daichi?
           W amoku otworzyłem drzwi i wybiegłem ze swojego domu prosto na ulicę. W bokserkach, koszulce na lewą stronę i bez śniadania.

[Haikyuu!!] Déjà Vu ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz