✨Douze✨

365 54 54
                                    


Po wejściu do domu rzuciłem klucze na szafkę, zdjąłem buty i kurtkę po czym wkroczyłem do kuchni, w której zastał mnie dość dziwny widok. Mój ziemski współlokator Jeon Jungkook drapał jakiegoś innego czarnego kota za uchem.

-Młody, co to za kot?- zapytałem jednocześnie opierając się o framugę drzwi. Na moje słowa Jungkook odskoczył od stworzenia i popatrzył się na mnie w szoku.
-Myślałem, że to ty...
-Myśl czasem logicznie, czy ja dałbym ci się pogłaskać za uchem? Odpowiedź jest prosta, nie dałbym- westchnąłem i podszedłem do zwierzęcia.
-Którędy ta paskuda tu wlazła?

-Nie mam pojęcia, po prostu nagle się pojawił- wzruszył ramionami chłopak. Kot patrzył na mnie znajomym dla mnie wzrokiem. Chwilę później zorientowałem się z kim mam do czynienia i chwyciłem go za fraki wynosząc do swojego pokoju. Odprowadził mnie dziwny wzrok mojego współlokatora.

-Ile razy powtarzałem ci żebyś nie bawił się ludźmi ? - zapytałem stworzenie które uśmiechnęło się wrednie aby po chwili przemienić się w mojego przyjaciela.
-Nie moja wina, że twój śmiertelny współlokator ma takie mięciusie rączki... Idealne do schrupania- mrugnął w moją stronę Namjoon- Poza tym, nie przypomina ci on czasem królika? -zaśmiał się poprawiając włosy.

-Walnij się ty czasem w ten pusty łeb. Z tego co wiem to magowie nie jedzą ludzi- wywróciłem oczami zakładając rękę na rękę.
-Niestety... Ale ty lubisz ludzkie mięso a mieszkasz z jednym z nich, nie budzi to w tobie żądzy?
-Jak widzisz skończyłem z tym dawno, parę lat po zawarciu paktu. I jakoś specjalnie nie brakuje mi tych żylastych nóżek.

I pewnie dalej wykłócałbym się z Namjoonem o to kto ma rację gdyby nie uczucie mrowienia, które przeszło przez moje ciało. Powietrze wokół zgęstniało a pod nogami pojawił się rząd znaków i znaczków.
-Miło się rozmawiało, ale nareszcie ktoś bawi się w wywoływanie demonów- uśmiechnąłem się w diaboliczny sposób i przekroczyłem progi cienia.

                   •••••••••••••••••••••
-Witaj wiedźmo, czarowniku czy tam kimkolwiek jesteś- ukłoniłem się dostojnie sprawiając, że osoba wywołująca będzie miała wrażenie, że ma władzę- Jestem Min Yoongi koci demon rangi pierwszej, któryś tam z kolei Książe Piekieł i wnuk Lucyfera, w czym mogę służyć?

-Y-Yoongi?- słysząc znajomy głos szybko podniosłem głowę. Jimin przyodziany w tysiąc, jeśli nie więcej, magicznej biżuterii trzymał w dłoniach księgę zaklęć i świecę do tworzenia pentagramu- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że jesteś demonem!  I to do tego tak wysokiej rangi!
-Po co miałbym ci to mówić, znamy się ledwo jeden dzień, poza tym dlaczego taka urocza czarnownica jak ty miałaby wywoływać tak potężne demony!  I to do tego kocie demony, czyś ty oszalał do reszty? - westchnąłem. Liczyłem na jakieś proste zadanie z dużą wypłatą a teraz muszę męczyć się z tym dzieciakiem.

-Mam dość wiecznego życia w samotności, chciałem zawrzeć pakt. Jesteś demonem więc możesz to zrobić prawda? Do tego jesteś uwięziony w kręgu więc za bardzo nie masz wyboru.
-Kręgu?  Jakim kręgu? - z pobłażliwym uśmiechem wystawiłem nogę za linię- Przepraszam bardzo, ale takim badziewiem to ty mnie tu nie zatrzymasz.
-Ugh, nie wkurzaj mnie. Chcesz zawrzeć ten pakt czy mam wezwać jakiegoś twojego brata.
-Jakiego rodzaju pakt? Mam kogoś zabić, torturować, wywieźć z kraju? - zacząłem wyliczać na palcach.
-Chciałbym zawrzeć pakt z którego powstanie nowy czarownik albo czarownica- powiedział a ja zamarłem.
-Chcesz mieć dziecko z demonem? Kocim demonem? Ze mną? - wydukałem zaskoczony.

-A po co innego miałbym wzywać demona? Czy ja ci wyglądam na mordercę albo kanibala? Dasz mi swoją krew czy cośtam i stworzę nowe magiczne stworzenie, tyle- zaśmiałem się na te słowa.
-To tak działa z demonami z czwartej i piątej rangi na przykład z goblinami. Z wyższymi rangami wygląda to... Dużo inaczej.
-Inaczej? -zapytał głupio przekrzywiając głowę.
-Żeby spłodzić czarodziejskie dziecko z wysokim rangą demonem trzeba odbyć z nim normalny stosunek seksualny- po moich słowach w twarz chłopaka uderzyła fala gorąca.

-Nie miałem pojęcia... -zaczął czerwony wertować kartki jakiejś książki- Tutaj nie ma nic na ten temat napisane.
-To znaczy, że masz słabą książkę. Z ciekawości, na cholerę ci bachor? Ja żyję już wiele wieków i dziadek Lucek wkurza się, że nie mam potomstwa, ale mam jeszcze całą wieczność!

-Mam dosyć życia tutaj sam, wytrzymałem dwa wieki,ale dłużej już tak nie mogę- westchnął i zamknął księgę- A wybrałem kociego demona bo po pierwsze są potężne a po drugie,  z tego co słyszałem, z połączenia ich genów z genami wiedźmy powstanie stworzonko które będzie miało kocie uszka- rozczulił się.
-Dzieci są straszne- wysyczałem przez co zostałem trzepnięty w głowę.
-Czekaj czekaj...Jesteś demonem i nie masz potomstwa?
-Nigdy nie potrzebowałem mieć takowego ani nigdy nikt nie chciał zawrzeć paktu z kocim demonem żeby jego dzieci miały "urocze" uszka- westchnąłem- Widzę twoją minę więc wyprzedzę pytanie, nie mam zamiaru podpisać z tobą tego paktu.

-Dlaczego? To tylko nic nie znacząca rzecz, masz jeszcze całą wieczność na robienie niczego- chłopak wbił palec w moją klatkę.
-Nic nie znacząca rzecz? Chciałbym cię poinformować, że takie dziecko łaziłoby za mną nawet gdyby umarło. Moja, co z tego, że nieużywana, komnata w piekle zmieniłaby się w pokój dziecięcy. Dziadziuś kazałby mi się opiekować bachorem bo Król Wszelkiego Zła ma słabość do młodego pokolenia! - wkurzony kopnąłem jakiś stołek, który wywrócił się na półkę na której leżała księga zaklęć.

-Jesteś agresywny- fuknął mniejszy i wydął policzki- Ale takie małe z uszkami...
-NIE! - wrzasnąłem i wyszedłem z pomieszczenia zatrzaskując drzwi. Niestety moja moc nawaliła w najmniej spodziewanym momencie i zmieniłem się w czarnego kota, lądując pyszczkiem na podłodze.

°°°°°°°°°°°°°°°••••••••°°°°°°°°°°°°
Ale mam mocne wrażenie, że zjebałam.



✨A little bit Magic✨ [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz