Ciągle to czuję

551 37 63
                                    

Lol znowu mamy Emilkę w nightcore, only team Rem

----

Ishido ciągle myślał o chłopaku z kawiarni, uciekał do niego myślami kiedy gapił się w wielki ekran. Miał na nim tabelki ze wszystkimi wydatkami, planami czy meczami. Musiał mieć wszystko dokładnie poukładane i skrupulatnie policzone. Excel był do tego idealny. Oczywiście miał od tego masę ludzi, którzy się tym zajmowali jednakże jego krytyczne oko musiało zawsze wszystko przeanalizować i potwierdzić.

Jego ulubioną tabelką była c3 z napisem "Mecze", w niej rozplanowywał ile każda drużyna dostanie goli, a w d3 rozpisywał do jakiego etapu uda im się przejść. Wszystko pięknie poukładane, wszyscy są potraktowani tak samo, przede wszystkim równo.

Holly Road jeszcze się nie zaczęło, a on już miał urwanie głowy. Zaraz połowa pracowników się zwolni bo zaczną się wakacje. Wyjazdy rodzinne... Ishido starał się zatrudniać ludzi samotnych, tych co nie potrzebują wyżywić rodziny, a ni nie będą się zwalniać aby odebrać dziecko ze szkoły. Traktował wszystkich zero-jedynkowo, a rodzinę traktował w tym wszystkim jako czynnik, który w żaden sposób nie powinien mieć wpływu na pracę.

Cesarz rozsiadł się w fotelu i zapalił papierosa, odchylił głowę do tyłu i zamknął oczy. W tle leciała jakaś depresyjna składanka. Wraz z dymem wrócił do momentu wczorajszej nocy. Jak go niebieskowłosy otulał, dokładnie tak jak dym teraz. Chłopak ten był wyjątkowy. Miał piękny głos, mógłby jego słuchać w nieskończoność tak jak tej składanki z depresyjnymi piosenkami.

W głowie pojawiła mu się wizja, kolejna z tych chorych, które miewa prawie co dzień. O tym jak z Tenshiego czyni swoją kolejną ofiarą, którą to...chyba już jedenastą. Zamyka go w klatce by jego głos mieć tylko na wyłączność. Jego chude ciało należy tylko do niego. Ich ciała są bardzo zbliżone, oczy kryjące się za soczewkami płaczą z przerażenia. Ten widok dla białowłosego jest satysfakcjonujący, rozbiera go powoli i spina w kajdany. Wszędzie leje się krew, a gardło młodego wydziera z siebie ostatnie dźwięki bólu, a on w tym wszystkim się śmieje. Ból jest najwspanialszą rzeczą jaką może mu dać, jest to kara, a zarazem nagroda. Był wart żeby trafić w jego szpony, ale nie na tyle aby zostać obdarzony miłością. Jaka jest cena dla miłości? Bycie Aphrodim.

Drzwi do zaczadzonego pokoju niespodziewanie się otworzyły przerywając ten błogostan. Wszedł przez nie Tormaru, sam dźwięk drzwi sprawił, że Shuuji podskoczył jak spłoszony kot i od razu odpędził się od swoich sadystycznych myśli.

Oparł głowę o rękę i wyrzucił papierosa na bok jakby wcale się nie obijał.

- Chyba mówiłem ci żebyś pukał!

- Ale te drzwi otwierają się automatycznie... - cesarz spojrzał na drzwi, no rzeczywiście - ...nieważne, mam dobre i złe wieści, od których chcesz zacząć.

- Zawsze od złych - był gotów na wszystko.

- Główny zarządca systemowy jest, a przynajmniej był w szpitalu - powiedział obniżonym tonem Utsunomiya, polewając herbatę z imbryka.

- No cóż, pozwolę mu na chwilowy urlop, to jest ta zła wiadomość?

- Już raczej nie wróci... - Ishido zaczął obgryzać paznokieć u kciuka, warknął tylko. Nie wiązał jakiś dużych więzi z tym człowiekiem. Denerwowało go, że musi znaleźć kogoś nowego na stanowisko.

- A miał mi laptopa naprawić... - Toramaru widząc tę złość spuścił tylko wzrok, nie podobała mu się ta bezduszność - A ta dobra wiadomość?

- Znalazłem GO - i w tym momencie, źrenice Shuujiego rozszerzyły się, zastygł w miejscu. Poczuł jakaś świat wiruje, jakby zrobiło mu się słabo. "GO" oznaczało nikogo innego jak jego kochanego aniołka, tego, który odleciał ze swojej klatki. Nie dochodziło to do niego, że będzie mógł go znowu w niej zamknąć.

Killer Queen | Inazuma Eleven YAOI [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz