God Save The Queen

285 15 41
                                    

Więc tak, mam już 16 lat lol i dalej mnie podnieca nieistniejacy blondyn
-------
Obstawialiście gdzie nieszczęsna strzała poleci? Trzeba było przyjmować zakłady. Cóż, patrząc na samopoczucie chłopaka można już się spodziewać wszystkiego. Albowiem sam antychryst już wystawiał mu rękę i machał cyrografem przed twarzą. W tamtym momencie czuł, że to on sam umiera. Ci co celowali w głowę Aphrodiego, dosłownie, tracą swoje zakłady.

Kwiaty wyrastające u jego stóp, rozpłynęły się się w jednej chwili. Chwili, która trwała wieczność. Pamiętajmy o magicznej mocy Afuro, jeśli spojrzy na sufit potrafi zagiąć czasoprzestrzeń. Oczy miał tak czerwone od łez jak jego matka na co dzień. Na szczęście widział ją już po raz ostatni.

Zwyciężają ci głosowali na Kokichiego!

Gdy Axel szybko odsunął głowę i zacisnął oczy, będąc gotowym na śmierć, zupełnie nieprzygotowany Fukawa wraz z Rize dostali kulką w łeb. Przebiła się przez czaszkę i jakby naciskając przycisk wyłączyła już na zawsze ciało mężczyzny, zamykając w nim demona by ten w końcu przestał wędrować po padole ludzkim.Tym jednym strzałem nastał koniec wszystkiego. Tak szybko?

Martwe ciało upadło puszczając przy tym białowłosego, a ten jakby niewzruszony tylko uśmiechnął się do siebie jakby był pewny, że tak się stanie. Wcale nie przygotowywał się mentalnie na śmierć...wcale... 

Afuro złapał równowagę i oparł się o fotel dysząc ciężko, złapała go nagle jakaś zadyszka. Zatkał sobie usta bo czuł jakby miał się zwymiotować. 

- Ja go naprawdę zabiłem...zabiłem człowieka... - mamrotał pod nosem, chociaż to brzmiało jakby ten antychryst z cyrografem już go opętał.

Pamiętacie co było napisane na końcu w ostatnim rozdziale? "Pocisk wyleciał, tylko czy w osobę, którą planował zabić?"

- Bardzo ładnie się spisałeś - cesarz w ogóle nie przejął się tym, do jakiego demona szeptał Aphrodi - a teraz możesz mnie odwiązać.

Zero rekcji.

- Słuchasz ty mnie w ogóle? - podniósł tylko brew i przewrócił oczami jakby znudzony już jego zachowaniem - Boże, nie zamartwiaj się! Moi ludzie to załatwią.

Afuro sam się ogarnął, w absolutnym milczeniu wstał gibiąc się na nogach. Włosy zasłoniły mu oczy i w ogóle wyczuwalna była od niego smętna aura. Zbliżył się do krzesła i zaczął odwiązywać sznury, kolejno od nóg po ręce. Gdy skończył kucnął przed uwolnionym panem.

- Wybaczę ci, że rozważałeś czy by mnie nie zabić. Nie masz jaj by to zrobić to po pierwsze, a po drugie koniec końców i tak zawsze będziesz klękać do moich stóp.

Blondyn odgarnął włosy i podniósł swoją anielską główkę do góry, już miał niezadowolony coś powiedzieć, ale Ishido złapał go za podbródek i schodząc w końcu z tego cholernego krzesła złączył ich usta i pocałował blondyna. Terumi odwzajemnił ten gest.

- Nie patrz się już tak na mnie, przecież cię kocham - Terumi postarał się chociaż podnieś delikatnie usta i stworzyć z nich uśmiech.

- Tęskniłem - i jak to pary mają w zwyczaju przytulili się. Na szczęście mogę wam oszczędzić tych czułości bo romantyczną chwilę przerwały krzyki z korytarza.

Oby dziewczyny zdążyły uciec albo gdzieś się schować bo brzmiało to na grupę mężczyzn, pewnie jakiś ochroniarzy.

Afuro nie czekając chwycił mężczyznę za rękę i pociągnął ze sobą w stronę ucieczki. W przeciwieństwie do niego. Zdążył jeszcze wziąć swój pistolet z podłogi. Wbiegli na schody na balkonik i tam za murkiem się skulili. Zdziwiło blondyna, że Ishido miał problem z wbiegnięciem po schodach. Pewnie pod ubraniem chowa jakieś siniaki, nie daj Boże ma coś złamane.

Killer Queen | Inazuma Eleven YAOI [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz