Widzę Nicka. Jest cały blady i ledwie żyje, a jego rana na ramieniu coraz bardziej krwawi. Gdyby nie to, że spojrzał na mnie tym smutnym wzrokiem, gdyby nie to, że szepnął mi „przepraszam", też straciłabym nadzieję. Ale on dodał mi motywacji. Nie mogę się poddać. Za daleko zabrnęliśmy, żeby teraz spuścić broń. Mój wzrok wędruje po wystraszonych twarzach naukowców, po Ginny, Franku i Bryanie, po strażnikach i burmistrzu. Wzdycham. Nie odkładam broni, jednak trochę opuszczam.
- Zanim nas pojmiecie... - Mój głos nie brzmi tak pewnie, jak chwilę temu. – Chciałabym coś ogłosić.
Strażnicy wzruszają ramionami i przytakują do siebie porozumiewawczo. Nie padają strzały, ani rozkazy, aby odłożyć broń. Podchodzę do biura burmistrza i włączam mikrofon, który rozchodzi się po całym laboratorium, będzie mnie słychać w całym mieście i w radiu. Biorę głęboki wdech i naciskam guziczek.
- Cześć... - Trochę dziwnie czuję się , mówiąc do całego miasta, chociaż jestem w obecności trzydziestu ludzi. – Jestem Judy. Większość zapewne mnie nie zna. Nie chcę się chwalić, ale dwa lata temu byłam pierwszym królikiem- policjantem na całym świecie. Ale dość gadania o mnie. – Nie wiem czemu, ale uśmiecham się do wszystkich w laboratorium. – Przyszłam tu, bo chciałam coś zdziałać. Wywalili mnie z pracy moich marzeń, po wybuchu wojny. Wywalili też moich przyjaciół. Marzenia wszystkich w mieście legły w gruzach. Chciałam, żeby miasto było takie jak kiedyś. Kiedy wszyscy mogli robić co chcą, kiedy nie było żadnych ogromnych zasad i każdy mógł dążyć za swoimi marzeniami. – Cicho prycham śmiechem. – Sama do swoich dotarłam. Ale to było wtedy, gdy miasto było wolne. Możliwe, że moja przemowa nic dla nikogo nie znaczy, ale chciałam tylko powiedzieć, że serum jest złe. – Strażnicy kręcą głową, żebym się zamknęła. – Wiem, że burmistrz mówił, że to dla dobra miasta. Że wtedy świat będzie estetyczniejszy, kiedy wszyscy będą mieli swoje miejsce. Ale czy chcemy takiego świata? Nie wydawałby się nudny? – Kiedy widzę, jak paru naukowców przytakuje do siebie, przyznając mi rację, staję się pewniejsza. – Myślę, że większość po prostu uwierzyła burmistrzowi, który sam jest nie jest drapieżnikiem. Że lepiej będzie, jeśli drapieżniki będą słuchać się ofiar. Widzę, że w straży nie znajduje się prawie ani jeden drapieżnik. Ale jestem pewna, że większość ofiar wolałaby dawne życie. Pomysł o władaniu czyimś umysłem może wydawać się fajny, ale spójrzmy na innych. W ciągu roku zginęły tysiące drapieżników, z nijakiego powodu. Bo wzięły udział w buncie, który tak czy siak się nie powiódł? Czy tego właśnie chcecie? Zamienić się rolami? Chcecie cofnąć się w czasie i mówiąc w przenośnie „pożerać" drapieżniki? – Niektórzy strażnicy opuszczają bronie i patrzą się na mnie zakłopotani. – Wierzę, że nie chcecie być mordercami. Że chcecie zgładzić serum i przywrócić ustrój, który panował rok temu. Nienawiść do drapieżników nie powinna w ogóle istnieć. Wystarczy się rozejrzeć, to że mogą zdziczeć to zupełny przypadek, bo ofiary też mogą. Oni są tacy sami jak my. Wszyscy jesteśmy równi. Mamy te same potrzeby i uczucia. – Zerkam na Nicka. Milczy i wpatruje się we mnie. Uśmiecham się do niego. – Dlatego moim zdaniem, jak zapewne zdaniem większości z was... Całkowite zlikwidowanie serum i wszystkiego co z nim związane będzie dobrym pomysłem. Znów będzie można wyjeżdżać poza granice, spacerować w nocy i każdy drapieżnik jak i roślinożerca - będzie mógł gonić za marzeniami i zostać tym kim chce. Chciałabym, żebyście o tym pomyśleli. – Wyłączam mikrofon i rzucam bron na ziemię. Wiem teraz, że zostaniemy aresztowani, w najgorszym przypadku nas zabiją. Czekam cierpliwie, aż padnie jakaś komenda, ale nie słyszę nic. Podnoszę wzrok. Burmistrz przerażony chwyta moją bron i celuje we mnie. Unoszę dłonie.
- Stój. – Oznajmia jeden ze strażników. Nie wiem dlaczego mi to mówi, skoro żaden z moich przyjaciół nie celuje bronią. Mija chwila, kiedy wreszcie rozumiem, że strażnik wypowiada się do burmistrza.
CZYTASZ
NICK & JUDY
FanficNick i Judy są najlepszymi przyjaciółmi, pracującymi dla ZPD. Mimo różnicy gatunków podczas jednej z misji przekonują się, że ich uczucia są inne niż powinny być.