Myślałam, że mam zwidy!
Lars ciągle szarpał mnie za ręce, a w tym momęcie rzucił się na niego Martinus!Jak najprędzej odsunęłam się od bijących się chłopców. Lars szarpał Martinusa za włosy, a ten kopał go po kolanach. W końcu Lars odepchnięty przez Martinusa zaczął uciekać.
-Martinus?!- krzyknęłam ciągle niedowierzając, że widzę chłopaka po raz kolejny
-Ciiii!- uciszył mnie chłopak- ktoś może mnie tu zobaczyć!
-A, przepraszam, ale jestem w wielkim szoku! Nic ci się nie stało?
-Nie, tylko ten typek poszarpał mnie trochę za włosy, ale nic mi nie jest.
-Dziękuję, uratowałeś mnie!
-Nie ma sprawy, Emilie... no a tutaj mam twój rysownik- powiedział Martinus i wręczył mi zeszyt
-Dziękuję, zapomniałam go od was wziąść.
-Nie ma sprawy. Przepraszam ale zajrzałem do środka, by sprawdzić czy warto ryzykować tym, że ktoś mnie zobaczy i szukać cię po rynku. Naprawdę niesamowicie rysujesz.- uśmiechnął się chłopak
-Dziękuję, ale to nie moje rysunki.
-A kogo?
-Koleżanki-skłamałam
-Aha. Ja też rysuję rysuję, ale nie wychodzi mi to tak dobrze... no ale trudno.
-Jak ty mnie tu w ogóle znalazłeś?
-No wpadłaś do nas uciekając przed kolegą, więc niemożliwe żebyś biegła z drugiego końca miasta. Postanowiłem, że poszukam Cię w okolicach rynku, a ponieważ jest taka godzina w której kończą się lekcje postanowiłem, że podejdę pod najbliższą szkołę i kiedy zauważyłem, że masz kłopoty musiałem Ci szybko pomóc.
-Ale przyszedłeś tutaj tylko po to żeby wręczyć mi ten rysownik?
-No tak. A przy okazji cię ocalić.- zaśmiał się Martinus
-Dziękuję, że ryzykowałeś, tym że ktoś cię zobaczy. To duże poświęcenie. W dodatku mnie ocaliłeś. Muszę ci się jakoś odwdzięczyć.
-Nie, nie trzeba. Muszę już wracać.
-Chodź, może pójdziemy chociaż na lody. Proszę!
-Przykro mi, ale nie mam nawet pieniędzy- Zasmucił się Martinus
-Przestań, ocaliłeś mnie więc ja kupię ci loda. Chodź, znam świetną lodziarnię!
Martinus chwilę się wahał i zastanawiał czy warto dalej ryzykować, ale w końcu się zgodził.
Szliśmy z Martinusem uliczką i rozmawialiśmy. Martinus opowiadał mi o swoim życiu, o koncertach i o tym jak to wszystko wygląda. Ja nie miałam nic ciekawego do opowiedzenia, dlatego po prostu wysłuchałam tego co mówił Martinus.
Oczywiście nie powiedziałam wcześniej Martinusowi, że nawet nie mam przy sobie pieniędzy i musimy podejść do mojego domu, dlatego kiedy staliśmy już obok mojej kamienicy poprosiłam go aby chwilę poczekał, a ja pobiegłam na górę po jakieś drobne pieniądze.
