Prolog

87 3 0
                                    

-Przyjrzyjmy się temu jeszcze raz - powiedziałam sama do siebie i spojrzałam na swoją nietypową kolekcję. Na moim biurku znajdowało się kilkadziesiąt zdjęć, słoiczek ze strzępkami włosów, gipsowa figurka, mapa całego miasta z pozaznaczanymi miejscami oraz notatnik. Wszystkie te rzeczy dotyczyły tylko jednej osoby, której tożsamość z obsesją maniaka miałam zamiar odkryć. - Jeśli wskoczyła po zakończeniu swojej misji na dach domu rodziców Rose, może mieć z nią więcej wspólnego niż myślałam. Mogą być nawet tą samą osobą. - dodałam, ucieszona swoim nowym odkryciem.

Po chwili wysunęłam strzępki niebieskich włosów ze słoiczka i zbadałam je dokładnie pod mikroskopem.

-Wyglądają na naturalne - stwierdziłam. - Prawdopodobnie Biedronka jest niebieskowłosa również na co dzień. To jednak nie może być Rose.

Opadłam na krzesło zrezygnowana. Zawsze jest tak samo. Ilekroć przybliżam się do odkrycia tożsamości Biedronki, ona zawsze mnie czymś zaskakuje. Ciągle wymyśla coś, aby zbić mnie z tropu. Usiłuje za wszelką cenę ukryć, kim jest. Dlaczego?

Podniosłam głowę i wzięłam do ręki swój smartfon. Szczęśliwie udało mi się ściągnąć z internetowej strony z wiadomościami jedno cudowne zdjęcie. Byłam nim całkowicie zachwycona. Przedstawiało bowiem trójkę bohaterów walczących z małymi sapotikami na tle wieży Eiffla. ,,Wszyscy dobrze już znamy Czarnego Kota i Biedronkę, ale co z rudowłosą dziewczyną ubraną w strój lisicy i posługującą się perfekcyjnie fletem? Czyżby nasze piękne miasto miało być od teraz chronione przez kolejnego superbohatera? A może to tylko photoshop autorstwa jakiejś utalentowanej młodej artystki? Miejmy nadzieję, że już wkrótce się tego dowiemy. Nieznajoma dziewczyno, czekamy na Twój powrót!''.

Ta chwila była tak cudowna, że aż nie mogła być prawdą. Walczyłam u boku swojej kropkowanej idolki. W dodatku robiłam to całkiem dobrze. Zabolało mnie, gdy oznajmiła mi, iż muszę ten fakt utrzymać w tajemnicy. Wszyscy w mojej szkole rozmawiali tylko o nowej superbohaterce. Jeśli się nie pojawię w ciągu najbliższego miesiąca, pewnie pomyślą, że okazałam się niewarta ich zainteresowania. Albo gorzej - uznają mnie za tchórza. Już za kilkadziesiąt dni wszelkie rozmowy w Paryżu zaczną wyglądać tak:

-Cześć, pamiętasz tę nieznaną dziewczynę w stroju lisa?

-Nie mam pojęcia, o czym mówisz. To ta, co już nie chce nas ochraniać?

-Tak, wszystkie obowiązki zostawiła na barkach Czarnego Kota i Biedronki. To okropne z jej strony.

Czułam wściekłość, myśląc o tej chwili. Czemu Biedronka mi to zrobiła? Czemu dała mi nadzieje, które teraz zgniotła na proch? Dała mi najcudowniejszą noc mojego życia, a teraz mi ją odebrała. 

Wyprostowałam się i jeszcze raz rzuciłam okiem na wszystkie jej zdjęcia. Tak bardzo chciałam być częścią tego magicznego świata, do którego nie miałam klucza. Ze złości uderzyłam ręką z całej siły w piramidkę ułożoną z owych fotografii. Gdy część z nich spadła na ziemię, ujrzałam przedmiot, jakiego tu wcześniej nie było. Małą skrzyneczkę koloru brązowego w kształcie ośmiokątu. Wyglądała na dość starą, zważywszy na tajemnicze wzory. 

-Gdzieś już to kiedyś widziałam - stwierdziłam i delikatnie zaczęłam otwierać pudełeczko.

Nagle wyskoczył z niego mały, latający lisek o śmiesznych, fioletowych oczkach. Poczułam się, jakby zatrzymało mi się serce.

-Witaj, Alyo, moja dawna przyjaciółko. Cieszę się, że znów się spotykamy.

Ruda Kitka: Opowieść o pewnym marzeniuWhere stories live. Discover now