#9 Ucieczka

47 1 1
                                    

Pierwszą lekcją tego dnia miała być godzina wychowawcza. 

Szybko przekonałam się, że tylko kilka osób z naszej klasy było ze sobą skutych, więc atmosfera nie wydawała się ponura.

Liczyłam, iż wpadnięcie w wir szkolnych obowiązków pozwoli mi choć na chwilę zapomnieć o swoich wyrzutach sumienia i tym, co nazywałam po prostu wypadkiem.

Jednak pani Bustier najwidoczniej zamierzała popsuć mi moje plany.

-Drodzy uczniowie - zaczęła, gdy już zajęliśmy swoje miejsca. - Jak już może wiecie, przewodniczącej naszej klasy, Marinette, przydarzyła się ostatnio akumizacja...

-Ciężko o tym nie wiedzieć, zdemolowała pół miasta - szepnęła Chloé do swojej rudowłosej przyjaciółki na tyle głośno, że zdołałam to usłyszeć.

Obie zachichotały.

-Jej rodzice proszą Was o małą pomoc - tłumaczyła dalej wychowawczyni. - Napiszcie dla swojej koleżanki kilka miłych słów wsparcia oraz, co najważniejsze, przypomnijcie jej jakąś małą przygodę, jaką wspólnie z nią przeżyliście. To istotne, gdyż może przyśpieszyć przywracanie Marinette pamięci.

Chciałam zaprotestować i wyjaśnić, że córka piekarzy prawdopodobnie i tak nie odzyska swoich wspomnień, dopóki Władca Ciem nie zostanie pokonany, ale wydawało mi się to bardzo nierozsądne. Wciąż musiałam przecież ukrywać swoją wiedzę i tożsamość.

-Proszę Pani - Nathanaël podniósł rękę.

-Tak? - nauczycielka udzieliła mu głosu.

-A czy ta przygoda może być w formie obrazka? - spytał rudowłosy chłopak.

Wychowawczyni pokiwała głową.

Uznałam pomysł swojego kolegi za ciekawy, więc również zastanawiałam się, co byłoby na tyle ważne, aby narysować to dla Mari.

W pierwszej chwili do głowy przyszedł mi wieczór, gdy Biedronka wybrała mnie do walki z Sapotikami, moim rodzeństwem będącym pod wpływem akumy. To były takie ekscytujące chwile! Naprawdę czułam wówczas, że żyję. Aczkolwiek zmuszona byłam odrzucić tę koncepcję. Już i tak wystarczyło, że Czarny Kot, Mistrz Fu i ja wiedzieliśmy, kim ona jest.

Po namyśle narysowałam siebie, Marinette, Nina i Adriena na koncercie Jaggeda Stone'a, czyli idola mojej przyjaciółki.

Moje dzieło nie było nawet w połowie tak dobre, jak to, co wychodziło spod ołówka Nathanaëla lub Mari, ale dało mi miłą satysfakcję.

-Fajowy rysunek - rzucił do mnie Nino.

Zarumieniłam się.

Oby tylko nikt tego nie zauważył!

Alix wpadła na pomysł, abyśmy wszystkie nasze życzenia i ciepłe słowa dla przewodniczącej klasy przepisali na jedną kartkę, a konkretnie na wycięte z różowego brystolu serce. Zgodziliśmy się z nią. 

Serce było przekazywane z rąk do rąk, idąc od tyłu, żeby każdy dostał swoją szansę na wpisanie się.

Gdy doszło do momentu podania kartki Chloé, dumałam przez moment, co ta rozpieszczona dziewucha zrobi. Ona jednak, wbrew moim oczekiwaniom i pomimo skwaszonego wyrazu twarzy, nabazgrała coś szybko, po czym przekazała przedmiot Sabrinie.

Nie minął kwadrans, a wszystkie kartki ze wspomnieniami i serce dostały się w ręce wychowawczyni, która położyła je na swoim biurku, zamierzając najwidoczniej przejść do drugiej części lekcji.

-Teraz nadszedł czas na Życzliwą Rozmowę - zapowiedziała.

Tak nazywała się zabawa, w jaką bawiliśmy się na początku każdej godziny wychowawczej. Polegała ona na tym, że pani Bustier losowała dwie osoby, które miały stanąć naprzeciwko siebie przy tablicy i powiedzieć sobie po komplemencie. Brzmi prosto, co? Otóż nie zawsze tak było. Zwłaszcza, gdy z jednej strony wręcz wypływało morze miłości, a druga miała w sobie albo zbyt wiele nieśmiałości, by cokolwiek powiedzieć, albo zwyczajnie nie chciała w tym uczestniczyć.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 14, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ruda Kitka: Opowieść o pewnym marzeniuWhere stories live. Discover now