Koperta piąta

624 77 95
                                    

>Nienawidziłem siebie. Uważałem, że każda rzecz, której nie umiałem rozwiązać ani naprawić jest moją winą i powinienem ponieść za to konsekwencje. Ale co takiego robiłem? Byłem zazdrosny, kłamałem, dbałem jedynie o siebie, życzyłem drugiemu człowiekowi jak najgorzej. To zaczęło się dopiero w trzeciej klasie, ostatnie dwa lata były spokojne. Do czasu.

Chciałbym wszystkich przeprosić. Przeprosić, podziękować za ten miły wspólny czas... Ale nie mogę. Muszę odejść. Świat nie potrzebuje kłamców. Wiem, że to samolubna prośba, jednak mam nadzieję, że zignorujesz pierwszą karteczkę i przeczytasz tą wiadomość całej drużynie. Nauczycielowi oraz trenerowi także. Masz na to moją całkowitą zgodę. Sądzę, że moje ostatnie słowa dadzą im wiele radości.

To musiało być dla Was ciężkie. Każde z Was przechodziło przez to, co zrobiłem inaczej. Z tego powodu mogło powstać kilka bójek, kłótni... Na pewno nie zabrakło też łez. Musicie mi za to wybaczyć. Nie dałem rady żyć dalej z samym sobą. Czułem się samotny i nie chciałem rozmawiać o swoich problemach z innymi, ponieważ nikt by mnie raczej nie zrozumiał. Nawet dorośli. Chciałem dać sobie radę. Nie potrafiłem.

Teraz nadszedł czas na najważniejsze...

Nie musicie po mnie płakać. Jestem pewien, że gdy nie będziecie tego robić, wspomnienia ze mną będą o wiele fajniejsze. Pewnie teraz przynajmniej połowa z Was płacze... dlatego uśmiechnijcie się. Wcale nie jest tak źle.

To, przez co musiałem przechodzić bolało. Cierpiałem, co nie znaczy, że nie miałem sposobu by uciec od tego uczucia. Zamieniłem je na o wiele przyjemniejsze, które śmiało mogę nazwać miłością. Pojawiła się ona nagle, a osoba, która skradła moje serce właśnie czyta ten list.

Nareszcie mogę to powiedzieć: kocham Cię, Daichi!

Ty także musisz mi wybaczyć. Chciałem Ci to powiedzieć, wiele razy. W którymś momencie sam musiałeś się czegoś domyślić. Namieszałem z tyloma historiami, co nie? Może to wszystko mogło być niepotrzebne...

Powinienem już kończyć. Znów powtórzę: nie płaczcie! Łzy niczego nie zmienią, ale Wam ich nie zabraniam. Szczególnie w tym momencie. Cieszę się, że to akurat Was spotkałem na swojej drodze. Dziękuję Wam za najlepsze lata mojego krótkiego życia!<

Kiedy Daichi skończył czytać przed wszystkimi ostatni list Sugi, spojrzał na obecnych. Niektórzy byli zalani łzami, stali w szoku lub pocieszali tych, którzy płakali. Pan Takeda i trener Ukai wyszli na świeże powietrze, ponieważ było im duszno. Inni zostali, chcąc wysłuchać listu do końca. Suga tego chciał, więc musieli to zrobić.

- Suga-san... byłeś idiotą, jeśli myślałeś, że po czymś takim nie będziemy płakać! - krzyknął Nishinoya na całe gardło, a następnie zaczął wydawać z siebie gorzki lament. Tylko Tanaka do niego podszedł.

- Noya, bądź silny! Suga-san nie chciał naszych łez!

- Lepiej daj mu się wypłakać. To mu dobrze zrobi...

- Ennoshita...

- Każdy potrzebuje płaczu... Ennoshita-san ma rację. To mu dobrze zrobi. Niektórym także - odpowiedział Tsukishima, biorąc w ramiona Yamaguchiego, który aż trząsł się z nadmiaru emocji. Spojrzał potem w stronę Hinaty, który z płaczem przykleił się do koszulki Kageyamy. Jemu również puściły hamulce, płakał jak małe dziecko.

- Daichi... Co teraz zrobimy?

- Ja... ja nie wiem - powiedział kapitan, a as drużyny położył mu rękę na ramieniu, jakby chciał mu dodać tym sił. - Myślę, że powinniśmy zrobić tak, jak napisał nam Suga. Nie chcemy o nim zapomnieć i wspólne wspomnienia nie powinny przez to obumrzeć. Ja... kochałem go, dlatego...

Nim kapitan dokończył, z jego oczu poleciały ciurkiem łzy. Każdy to zobaczył, więc podeszli do Sawamury, robiąc to samo, co Asahi. Rozumieli jego uczucia. Dali mu się wypłakać, bo przecież on też miał do tego prawo. Nawet większe, niż cała drużyna razem wzięta. Czuli się teraz zżyci, jak jeszcze nigdy, a była to zasługa jednego listu.

Listu, który zawierał w sobie smutek oraz radość.

× × ×

Daichi obudził się, czując na swoim policzku jednocześnie coś ciepłego i zimnego. Powoli otworzył oczy, a światło porannego słońca odrobinę go oślepiło. Przetarł dłońmi oczy, żeby ulżyć im od udręki, które przed chwilą poczuły. Po tej czynności usiadł, rozciągając swoje ciało ze stanu spoczynku.

- Dzień dobry, śpiąca królewno - usłyszał nagle znajomy głos, toteż od razu zwrócił wzrok na osobę, której głos rozpoznał. Zobaczył leżącego obok siebie Sugawarę. Uśmiechał się wesoło do bruneta, podpierając się lewą ręką z szarym pierścionkiem na poduszce. - Płakałeś trochę przez sen, miałeś koszmar?

- Suga... Ty żyjesz... - Daichi mrugnął kilka razy, a następnie rzucił się na szarowłosego. Przytulił go, odrobinę niedowierzając, że jest on prawdziwy. Czyżby to, co widział było tylko snem?

- No oczywiście, że żyję... Czemu jesteś zdziwiony?

- Śniło mi się, że umarłeś... To była inna wersja sytuacji z liceum... Tam naprawdę się zabiłeś i...

- To był tylko sen - Sugawara pochwycił w swoje dłonie policzki bruneta, całując go krótko w usta. Ponownie się do niego uśmiechnął. - To prawda, wtedy chciałem się zabić, ale w ostatniej chwili do ciebie zadzwoniłem. Pomogłeś mi. Żyję, mam się dobrze i jakieś dwa dni temu się zaręczyliśmy. Nie uważasz, że jest to jak najbardziej prawdziwe?

- Tak... Jak najbardziej.

- Świetnie! Pójdę zrobić śniadanie, możesz jeszcze chwilę odpocząć.

Koushi wygramolił się z objęć ukochanego i skocznie podreptał do kuchni. Zostawiony Daichi zaczął przypominać sobie, że już dawno skończyli liceum, a Suga wcale nie umarł. Dał sobie wtedy pomóc i efektem tego jest dzisiejszy dzień. Listy istniały, ale nigdy nie ujżały ich inne osoby. To naprawdę był sen. Niezbyt miły, tak w skrócie. Ale nic się nie stało. Być może miał on jakieś znaczenie lub też nie. Sawamura cieszył się, iż nareszcie może mówić szarowłosemu, że go kocha.

Fin.

__________

To już koniec.

Mam nadzieję, że zakończenie przyjęło się dość znośnie, w rzeczywistości miało ono wyglądać inaczej, ale postanowiłam je zmienić.

Dziękuję Wam serdecznie za czytanie, te kilka miesięcy były dla mnie bardzo radosne, widząc w komentarzach tyle uczuć, które w Was wzbudziło to opowiadanie ❤❤❤

Zobaczymy się w moich innych książkach~

Do zobaczenia~!

Finally I can say that I love you // DaiSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz