^Wspomnienie^
Poczułam się jakbym spadała przez co instynktownie zamknęłam oczy, kiedy je otworzyłam znowu ujrzałam to samo rodzeństwo. Byli starsi. Widziałam też rodziców, wszyscy stali wokół jakiegoś stoliczka. Postanowiłam tam podejść, będąc w połowie drogi usłyszałam znaną wszystkim piosenkę urodzinową, poczułam pewnego rodzaju pustkę. Brakowało mi rodziny.
-Nieech ży-je nam! A kto?
-Luke!!!-No synku, masz już 16 lat. Jesteś prawie dorosły.
-Nie przesadzaj mamo.
-Mama wcale nie przesadza. Zresztą jak wiesz czasy są trudne. Oby nigdy nie był Ci potrzebny.- mężczyzna podał chłopcu jakiś pakunek, podeszłam jeszcze bliżej
-Czy to... To łuk! Dziękuję!
-Chyba czegoś Ci brakuje braciszku. Masz, sama robiłam.
-Nie wierzę, no takimi strzałami aż żal chybić.
-Więc tego nie rób.
-Jasne młoda. To co, idziemy postrzelać?
-Z przyjemnością.- chłopak objął siostrę ramieniem, a następnie wyszli. Poszłam za nimi.Kiedy przekroczyłam próg domu rodzeństwo było starsze. Brunet strzelał z łuku, wystrzelił 3 strzały, które trafiły prawie w sam środek prowizorycznej tarczy. Chłopak podał dziewczynie broń, podchodząc usłyszałam końcówkę rozmowy.
-I tak mnie nie pokonasz młoda.
-Jak miałam 9 lat może było to nierealne, ale teraz szykuj się na przegraną z 12-latką.-Lepiej strzelaj, a nie gadaj.
Młodsza ja nałożyła strzałę, naciągnęła cięciwę, wymierzyła i... trafiła w sam środek tarczy.
-I co?
-To dopiero pierwsza, jeszcze dwie.
Jednak kolejne również trafiły w sam środek. Nie mogłam w to uwierzyć, skoro 4 lata temu to umiałam to dlaczego miałabym teraz nie umieć?
-No przyznaję, uczeń przerósł mistrza.
-Mistrza? Wysoko się cenisz.
-Dzieci obiad!
YOU ARE READING
Więzień labiryntu- historia córki Prawego Ramienia //Minho
Fanfiction-Nie możecie jej tego zrobić! Przecież pomaga nam tak samo jak Thomas czy Teresa! -Wybacz mi Mary, Ros... -Doktor Dowell. -Oczywiście pani doktor, Rosalie w ostatnim czasie przestała nam ufać. Twierdzi, że program nie jest dobry przez co stała się...