5. Bez obietnic

4.6K 144 26
                                    


- Po pierwsze, chciałabym powiedzieć, że bardzo mi przykro z powodu twojej siostry - powiedziałam i chwyciłam go za rękę, którą po krótkiej chwili odtrącił. - Rozumiem, że musiałeś przejść żałobę, żeby się pozbierać, ale nie było cię dwa miesiące i serio się zastanawiałam, co się z tobą działo.

- Serio? - zapytał nie dowierzając. - Interesuje cię los kogoś takiego jak ja?

Po czym uśmiechnął się lekko i wpatrywał się we mnie bezczelnym wzrokiem. Jeju, dlaczego chłopacy zawsze to robią?

Wykorzystują zachowania, które na nas działają.

Boże, trzymaj mnie w swojej opiece, bo zapewne powiem coś głupiego.

- Po prostu... Ja... Chciałam wiedzieć - zacinałam się.

Nie, w sumie, to nie wiem, co chciałam powiedzieć. Dzięki, Czarny, przez ciebie mam umysłową zaćmę.

Westchnęłam i przez chwilę milczałam.

- Tak. Martwiłam się o ciebie, mimo, że raczej wcześniej nie byłeś dla mnie zbyt miły - dodałam po chwili.

Wyglądał na zaskoczonego. Ja też byłam zaskoczona swoimi słowami.

Brawo Vi, właśnie wyszłaś na desperatkę.

- Nie zdawałem sobie sprawy, że kogoś oprócz Chaosa może obchodzić mój los - przeczesał dłońmi włosy.

Chciał dodać coś jeszcze, ale przerwał mu hałas dochodzący z zewnątrz.

Nagle usłyszeliśmy strzał.

O nie. Proszę, nie.

Spojrzałam na niego z lekkim strachem, a potem przybliżyliśmy się do okna. Kilku facetów stało wokół leżącego na ziemi człowieka. Obok była krew. I coś jeszcze.

Przez ciało ofiary pełznął wąż.

Widziałam jak Czarny zaciska pięści.

Znowu to samo.

Kierownik pubu wezwał karetkę, a dookoła było tylu gapiów, że stwierdziłam, że nic tu po nas.

- Heath, zmywajmy się stąd - chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do drzwi. Czułam rosnące napięcie z jego strony.

Wyobrażałam sobie jakie męki musi teraz przeżywać.

Naprawdę nie mam pojęcia czego te bydlaki chciały od jego siostry i zastanawiałam się nad tym od dwóch miesięcy.

To wszystko cholernie jest przerażające. Nie wiem, co się stało z tym miastem... Całkowicie zeszło na psy.

Szliśmy przez jakiś czas, nic do siebie nie mówiąc. Miałam wielką potrzebę, żeby go pocieszyć, ale kompletnie nie wiedziałam jak.

Jak można pocieszyć człowieka, któremu zamordowali siostrę?

Czemu nie uczą takich rzeczy w szkole?

Akurat przechodziliśmy przez parking, kiedy już chciałam coś powiedzieć, ale dostrzegłam, że w naszą stronę zmierza kilka motocykli.

Po kilku sekundach byliśmy już otoczeni.

Każdy z nich miał na sobie kurtkę z wzorem węża na plecach.

To nie może dziać się naprawdę. Takie sytuacje zdarzają się tylko w filmach.

Część z nich ustawiła się w szeregu, a w środek wjechał koleś na najbardziej odwalonym motocyklu jaki widziałam. Był w jakieś pstrokate wzory, ale już na pierwszy rzut oka, dało się zauważyć, że to nie byle jaki model, a jeden z najnowszych okazów.

Half loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz