26. Jestem nikim

1.3K 49 11
                                    


- Nosz kurwa, możesz się w końcu odczepić? - powiedziałam próbując odepchnąć jego rękę, kiedy poczułam, że chce pociągnąć mnie za sobą.

Byłam już zdenerwowana całą tą sytuacją i miałam dość ciągłego życia w strachu. Tym bardziej, kiedy okazało się, że środki ostrożności i cała operacja, żeby dopaść Węży była mocno przesadzona.


A może jednak nie, skoro ten Shawn to taki cwaniak i właśnie chyba próbuje mnie porwać? Co jest nie tak z tymi chłopakami w tych czasach? Albo chcą cię wyruchać albo porwać i strach pomyśleć co jeszcze. 

- Przecież możesz pójść grzecznie ze mną i się nie szarpać - wycedził przez zęby, siłując się ze mną i przepychając. 

Mimo wszystko nie skorzystałam z jego propozycji i szarpałam się z nim przez dłuższą chwilą. Mam nadzieję, że to słychać na podsłuchu i zaraz ktoś mnie uratuje. Dokoła w najlepsze trwała impreza i słyszałam nawet, że ktoś walczy na ringu.

Dlaczego nikt mi kurwa nie pomaga?


A no tak. Jestem w Jamie.

W końcu chwycił mnie tak, że nie miałam jak się wyswobodzić, poza tym byłam już zmęczona tą walką. 

- No i po co ci to było? - wyszeptał mi do ucha. - Zaraz zobaczymy czy w łóżku też będziesz taka ostra. 

Ja pierdole. Co za gnojek. Przypomniało mi się jak Stella zawsze ma dreszcze na wspomnienie o przeszłości. Czułam, że on jest w to zamieszany.

A więc to ty gnojku ją tak skrzywdziłeś. No i Melissę. Oraz nie wiadomo kogo jeszcze.

- I co? Nawet nie zaprotestujesz? Czyli poddajesz się i będziesz grzeczna? - zapytał nadal szepcząc. 

- Chciałbyś - odparłam, zbierając w sobie całą siłę, po czym kopnęłam go prosto w czułe miejsce kierując nogę idealnie w tył. 

Momentalnie mnie puścił, a to znaczyło, że trafiłam. 

Już chciałam uciekać kiedy nagle wpadłam na... Zaniemówiłam z wrażenia kiedy go zobaczyłam.  

Właśnie przed oczami stał mój tata ubrany w garnitur, w którym wychodzi do pracy. Obok niego stał kolejny bardzo przystojny starszy gość w garniturze oraz przestraszona dziewczyna, która  sprawiała takie wrażenie jakbym ją gdzieś już widziała. O mój Boże, przecież ona siedziała ze mną w samochodzie kiedy wywieźli mnie do Jamy z nowego klubu. To było wtedy, co obudziłam się w Jamie!

- Victoria! - powiedział tata na mój widok. - Jak dobrze, że nic ci nie jest! 

Po czym spojrzał podejrzliwie na Shawna, który jeszcze nadal zwijał się z bólu. Musiałam mu nieźle przywalić. 

- Zakładam, że dałaś mu już popalić? - uśmiechnął się, a ja pokiwałam potwierdzająco głową. - Zuch dziewczyna.

- Ale co ty tutaj w ogóle robisz? - zapytałam, w końcu odzyskawszy głos. 

Wszystkich bym się tutaj spodziewała. Wszystkich oprócz mojego taty. 

- Jak sama pewnie zauważyłaś ostatnio prawie wcale nie bywałem w domu, a to przez to, że razem z Jimem pracowaliśmy nad grubą sprawą, w którą jak się dowiedziałem kilka godzin temu, też jesteś zamieszana - odpowiedział. - Resztę ci opowiem jak tylko w końcu ich wszystkich aresztujemy.

- Dokładnie, szczegóły potem. Czas działać Scott - powiedział Jim do mojego taty. - Miło cię widzieć w całości Victoria. - zwrócił się jeszcze tylko do mnie na odchodnym.

Po tych słowach za nimi pojawiło się mnóstwo policji, która zaczęła wszystkich aresztować. Z wrażenia wydawało mi się, że wszystko dzieje się w spowolnionym tempie. Jeden wysoki i umięśniony policjant wszedł na ring i zakończył walkę, imprezę oraz upomniał o nie wykonywanie gwałtownych ruchów oraz współpracę. Widziałam jednak, że praktycznie rzadko kto chce współpracować. Rozglądałam się dokoła, mając ciągle wrażenie, jakbym była w filmie, aż w końcu mój wzrok padł na gubernatora, który siedział przy ringu. Właściwie, to próbował uciec, ale zdążył tylko zrobić parę kroków i policjant go dopadł. Zauważyłam też tatę i jego kolegę Jima, którzy rozmawiają z gubernatorem i policjantem, który go skuł w kajdanki. 

Czemu tacy ludzie zawsze myślą, że im się jakoś upiecze?

Byłam tak zaabsorbowana całą sytuacją, że dopiero teraz dostrzegłam, że dziewczyna, która z nimi przyszła stoi obok mnie. Również obserwowała z zaangażowaniem całą sytuację dokoła. 

- Hej - zaczęłam. - Pamiętam, że siedziałaś ze mną w taksówce i nie byłaś wtedy zbyt rozmowna, więc jak to się stało, że przyszłaś tutaj razem z moim tatą i policją? Jak w ogóle masz na imię?

- Nancy. Ale tak naprawdę jestem nikim - odparła nadal przestraszona. 

- Nikim? - zapytałam. - Jak dla mnie wyglądasz na mega odważną osobę. Zakładam, że przychodząc tutaj z moim tatą i jego kolegą, pomagasz im, prawda? To dzięki tobie, oni wszyscy zostaną w końcu ukarani?

Wahała się przez chwilę, ale w końcu pokiwała twierdząco głową. W tym samym momencie zauważyłam też, że nagle Shawn zerwał się na nogi. Widocznie musiał wcześniej udawać, że nadal cierpi, żeby nie zostać aresztowanym. Zaczął uciekać. O nie, nie ujdzie ci to na sucho!

- Złapmy go, nie możemy pozwolić mu uciec! - chwyciłam Nancy za rękę i pobiegłyśmy za nim przeciskając się przez tłum. 

Widziałam jak biegnie w stronę baru, a potem wymyka się tylnymi drzwiami. Udało się nam szybko wyjść za nim. 

Przed nami ukazał się wielki parking z ciężarówkami. Było dość ciemno. Jakaś jedna mizerna latarnia próbowała oświetlić całą tę przestrzeń z marnym skutkiem. Shawn nabrał całkiem niezłego tempa, bo bardzo się od nas oddalił. Zrozumiałam, że nie ma szans, żebyśmy go dogoniły. 

- A więc najpierw byłeś takim zuchwalcem, a teraz uciekasz! - wykrzyczałam za nim. Widziałam jak biegnie w oddali, ale po moich słowach się zatrzymał. 

Rozejrzałam się dokoła, nie było praktycznie nikogo. Shawn po chwili postoju, obrócił się i zaczął zdecydowanie iść w naszą stronę. 

- Chyba mamy przesrane - wyszeptała Nancy. 

No świetnie, nie przemyślałam tylko co zrobić dalej jak już go dopadniemy. 

Co ja wygaduję, raczej jak on nas dopadnie. 

Shawn szedł w naszą stronę coraz bardziej zdecydowanym krokiem. Patrząc na nas z wściekłością w ułamku sekundy wyjął z kieszeni broń i od razu wymierzył prosto we mnie. 

Half loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz