III

1.4K 67 37
                                    

Była 16. Powoli zaczęłam się szykować do wyjścia. Poprawiłam lekko włosy i makijaż.
Miałam wszystko spakowane, ale bez niektórych rzeczy bym nie przeżyła, więc walizka z tymi rzeczami była otwarta i nazajutrz wystarczyło żebym ją zamknęła.
Znowu zobaczyłam łzę na mojej bluzie.
"Kurde. Nie znowu, proszę." pomyślałam.
Nie lubiłam płakać. Pokazywało to moją słabość. Znowu musiałam iść do łazienki by poprawić moją tapetę na mordzie. Po poprawieniu wszystkiego wyszłam z domu. Miałam na sobie ładną zieloną grubą kurtkę. Lubiłam ją bardzo. Była gruba, ale dodawała mi 'słodkości'.

~~~

Powoli dochodziłam do miejsca spotkania. Była już 16.50 i przyśpieszyłam kroku bojąc się, że nie zdąrzę.

~~~

Stałam przed Stabuksem wpatrując się w kartkę jak głupia. ,,Przepraszamy, ale dzisiaj (14.01.2018r.) kawiarnia nieczynna ze względu na nagły wypadek, dziękujemy za przeczytanie." przeczytałam na głos. No nie wierzę. Zadzwoniłam na grupę klasową na której wcześniej pisaliśmy. Nikt nie odbierał. "Zaje******" pomyślałam. Usiadłam na ławce w parku na przeciwko wyznaczonego miejsca spotkania. Nagle poczułam coś na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Teodora spoglądającego na mnie dziwnie po czym uciekającego w przeciwną stronę. Odwróciłam się z powrotem w stronę Strabucksa, bo tam właśnie biegł. Momentalnie moja szczęka opadła.
-KOCHAM WAS. KU*WA KOCHAM WAS.-patrzyłam na nich zaślepiona. Każda z osób z mojej klasy (bez Weroniki na szczęście) stała w kawiarni wrzeszcząc: "NIESPODZIANKA!". Uśmiechałam się tak szeroko i tak szczerze, że moje wargi zaczynały mnie już boleć. Pobiegłam do nich i spędziłam naprawdę super czas. To były najlepsze 3h w moim życiu. Nie wiem czy będzie kiedyś lepiej niż teraz. Myślę, że tak. Myślę, że stanie się coś co mnie uszczęśliwi bardziej. Ale to kiedyś. Teraz ważne było to co teraz się dzieje. Cieszyłam się może trochę mniej niż z wiadomości, że jadę co NYC by zostać aktorką i występować w Stranger Things, ale teraz zdecydowanie bardzo cieszyłam się z niespodzianki przyjaciół. O 20 pracownicy powiedzieli, że cieszą się naszym szczęściem, ale muszą zamykać, bo szef ich udusi. Wszyscy wyszliśmy. W Starbucksie został tylko Teo, który widać sponsorował całe spotkanie. Jego rodzice byli bardzo bogaci. Tak BARDZO BARDZO bogaci. Każdy powoli się zbierał a Teo zaproponował mi, że mnie odprowadzi. Zgodziłam się i poszliśmy. Przy okazji mijając monopolowy kupiłam papierosy. Mimo, że mam 14 lat mam swoje sposoby żeby mi je sprzedali, okej?

~~~

Kiedy byliśmy już dosłownie przy domu chłopak przysunął się do mnie chcąc mnie pocałować. Odsunęłam się kładąc palce na jego ustach.
-Jutro wyjeżdżam. Nic z tego nie będzie, a nie chce żeby każde z nas robiło sobie nadzieję. Przepraszam.-powiedziałam.
-Ee..okej. Zrozumiane.-uśmiechnął się zawstydzony.-To ten...ja już idę. Będę tęsknić.
Przytuliłam go. Nie chciałam go tak po prostu zostawiać. Po tym obaj rozeszliśmy się do domów. Od mamy dostałam pieniądze ($$$) i uciekłam na balkon by szybko zapalić. Znowu poczułam ulgę. Ostatni raz, chyba że w mieszkaniu będzie balkon i współlokator nie okaże się kablem.

~~~

Wstałam. Był dzień wyjazdu. Cała zaczęłam się trzęść ze stresu. Tym razem nie płakałam po prostu się trzęsłam.
-Kochanie. Już 6 zbieraj się.-zawołała mama.-Zejdź na dół zjeść śniadanie.
-Idę!
Schodząc na dół oglądałam wszystko uważnie. Już tęskniłam za domem. Tak bardzo nie chciałam go opuszczać. Mieszkałam tu od zawsze i trudno było tak nagle sobie wyjechać.
-Dalej ślimaku! Mleko stygnie.-wolała mama. Z kontekstu domyśliłam się, że na śniadanie mamy płatki.
Nie myliłam się. Zjadłam wszystko i poszłam wziąć szybki prosznic. Umyłam zęby i pomalowałam się. Jak zwykle tak, żeby wyglądało to naturalnie. Uważałam, że za duża tapeta wygląda ochydnie. Ubrałam się (przygotowałam sobie dzień wcześniej rzeczy na dzisiejszy dzień). Miałam na sobie niebieskie jeansy i biały sweter. Uwielbiałam takie połączenia kolorów. Znowu ubrałam vansy i zeszłam na dół znosząc powoli walizkę po walizce.

~~~

Bracia przyjechali i zabrali mnie na lotnisko. Przed tym bardzo długo żegnałam się z mamą. Będziemy za sobą tęsknić. Weronika siedziała w aucie, bo po nią pierwszą przyjechali.
-Hej..Słuchaj wiem, że się nie lubi-
-No co ty nie powiesz.-odpowiedziała Weronika. Naprawdę? Chciałam być po prostu miła.
-Chodzi mi po prostu o to żebyśmy się nie kłóciły, okej? Nie lubimy się, ale żeby nie było zbędnych dram czy robienia sobie na złość. Tylko to, okej?-dokończyłam. Miałam nadzieję, że przytaknie, bo byłam pewna, że ona też nie chce zbędnych awantur.
-Okej, ale to nie znaczy, że się lubimy.
Przytaknęłam. No raczej, że nie o to mi chodziło. Jedyne czego chciałam to brak kłótni itp. a nie się LUBIĆ. Ooo nie.
Kiedy dojechaliśmy na lotnisko musieliśmy zrobić to co musieliśmy, a potem czekało nas tylko czekanie. Kiedy magicznie na wszystkich zegarach pojawiła się 9.30 powoli zaczęliśmy się szykować do opuszczenia budynku lotniska by wsiąść do samolotu. Okazało się, że tylko my ze wszystkich ludzi już się zbieramy. Spytałam się Dufferów o co chodzi i dlaczego tylko my wychodzimy.
-Widzisz ten mały samolocik?-pokiwałam głową na znak, że widzę.-Jest nasz. Nim latamy wraz z Finnem, Millie, Noahem, Gatenem itd.-powiedział.
"Wow. Poznam sławnych ludzi. O lol." pomyślałam.

~~~

Będąc w samolocie leciało się świetnie. Nie był to zwykły samolot. Były tam kanapy a nie jakieś tam siedzenia jak w normalnych samolotach. Były stoliki, szafki i nawet mała kuchnia w kącie. Wszystko to wyglądało tak ładnie i niesamowicie. Bardzo mi się tu podobało. Po 3h nadal się nie nudziłam. Były tu wtyczki i WiFi. Było to wszystko by taki typowy jak ja nastolatek się nie nudził. Od jakiejś 1h siedziałam na innym miejscu niż poprzednio. Po prostu tu czułam się w jakimś stopniu bezpieczniej i było mi wygodniej. Nagle zobaczyłam, że jeden z Dufferów wychodzi z pomieszczenia pilota. Siedzieli tam już jakieś 1.5h jak nie więcej.
-Ooo widzę, że postanowiłaś przesiąść się na ulubione miejsce Finna. Dobrze, dobrze.
Powiedział lekko się śmiejąc.
-Dlaczego się Pan śmieje?-zaczerwieniłam się trochę. Nie ze złości a z tego, że...znowu coś mówił o Finnie.
-Pasowalibyście do siebie. No wiesz. Ty i Finn. Jesteście podobni.-przeleciał mnie wzrokiem.-też ma ciemne oczy i też jest bardzo ciemnym brunetem.-uśmiechnął.
-Wygląd to nie wszystko.
-Racja.-przytaknął mi.-Ale wasza dwójka jest do siebie bardzo podobna czasem również z zachowania.
Z Dufferem jeszcze trochę się podroczyłam i postanowiliśmy zmienić temat na mniej mnie krępujący. Oczywiście nie mówiłam mu, że mnie ten temat krępuje. Niezauważalnie go po prostu zmieniłam. Gadaliśmy jakieś 2h. Teraz się nie dziwiłam, że tyle przesiedział na pogaduszkach u pilota. Był bardzo gadatliwy. W sumie widać tak samo miał jego brat Matt, który jeszcze nawet nie wyszedł od pilota. Weronika cały czas robiła coś na telefonie. Miała na uszach słuchawki i muzyka leciała tak głośno, że na szczęście na 100% nie słyszała naszej początkowej rozmowy z Rossem. Mijały godziny. Aż w końcu dolecieliśmy. Lecieliśmy około 10-11h. Kiedy dolecieliśmy jechaliśmy jeszcze taksówką do bloku, w którym mieliśmy mieszkać. Była zmiana czasu. W Polsce byłaby jakaś 20-22 a tutaj było popołudnie. Była 15 z minutami. Kiedy weszliśmy do bloku od razu powitał nas ucieszony chór. Byli tutaj wszyscy aktorzy Stranger Things!

FEELINGS 1&2 | Finn Wolfhard, Noah SchnappOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz