Poszliśmy do szkoły. Poszłem do klasy. Te dziewczyny (Tumblr) patrzyły na mnie. Chciały mnie wzrokiem zgwałcić. Zacząłem pisać sprawdzian. Do naszej klasy wszedł.. Hubert.
-Hubert Dyrda?-zapytała nauczycielka od historii-
-Tak. Przyszedłem poprawić klasówkę.
-Dobrze. Usiądź z Konradem.-powiedziała.-
Siedziałem wpatrzony w test.
-Kamiński! Posuń się!-krzyknęła-
-Nie strasz, nie strasz..-burknąłem-
Usiadł obok mnie, pisał też z historii.
-Ej, co ty tu robisz..?-szepnąłem-
-Pisze sprawdzian, przynajmniej mogę siedzieć z tobą.-odparł cicho-
-Pff.. Zacznij pisać.-fuknąłem-
Pisaliśmy. Dobrze nam szło.
Skończyliśmy pisać i oddaliśmy. Pani go przetrzymała. Oddając test spadł mi długopis. Schyliłem się. To bardzo go podnieciło i "przyjaciel" mu stanął na całej długości. Zasłaniał rękoma przyrodzenie. Rumienił się.
Usiadłem na miejsce. Szepnąłem mu do ucha.
-Stanął ci.
-No wiem.-odparł-
-Od czego?-zapytałem-
Wskazał na mnie.
-Podniecam cię?
-Tak, bardzo.-uśmiechnął się.-
Lekcja się skończyła. Zamierzałem iść na boisko by pochwalić się tym jak gram.
~*~
Będąc na boisku zacząłem rozglądać się za drużyną do której mogę dołączyć. Trafiłem do przeciwnej niż Hubert.
-Dobra. Ty młody idziesz jako napastnik w tamtej drużynie.-Powiedział Olek-
-A Adrian?-spytałem o wysokiego szatyna o brązowych oczach-
-Adrian jest w drużynie z Dyrdą.-powiedział-
-Ee! Po nazwisku jak po pysku!-krzyknąłem-
-Kamiński! Przestań piszczeć i zacznijmy grać!-Adrian odparł-
Zaczęliśmy. Zacząłem zabierać piłkę. Biegłem z piłką. Mój ukochany patrzył na mnie i starał mi odebrać gałę. Byłem blisko bramki. Omijałem potencjalne zagrożenie. Strzeliłem gola. Nie myślałem że pójdzie mi tak dobrze.
-Brawo!-poklepał mnie po ramieniu.-
/time skip/
Ostatnie minuty meczu. Było 2:2. Biegłem. Zaczęło mnie boleć kolano. Kulałem. Strzelałem gola i.. ..i zostałen sfaulowany. Zrobił to Adrian. Co prawda piłka wpadła do bramki ale ja leżałem jak długi.