3

271 26 8
                                    

Razem z chłopakiem siedzieliśmy na ławce w ciszy, nie wiedząc co powiedzieć. Postanowiłam się odezwać żeby tą drętwą i tak już sytuację zmienić.

-Marcus?

-Tak?-zapytał.

-Masz problemy?-spytałam.

-C-co?

-Nie okłamuj mnie. Jestem w tą farsę wciągnięta, więc gadaj.-powiedziałam stanowczo.

-Nie znam Cię. Nie mam zamiaru mówić Ci o moich problemach.

-Tylko, że ja jestem w niebezpieczeństwie!

-Możemy pogadać o śnie?-zapytał ponownie.

-Mów co masz do powiedzenia.-odpowiedziałam oschle.

-Śniłaś mi się i... gdy się obudziłem chciałem Cię szukać. Pytałem się znajomych, szukałem w internecie, ale na marne aż w końcu z dnia na dzień się pojawiłaś.

-Miałam tak samo.

Siedzieliśmy w kolejnej, niezręcznej ciszy dopóki nie usłyszeliśmy strzałów.

Jeden strzał, drugi strzał, trzeci strzał.

-Marcus! Co się dzieje?!

-Musimy uciekać. Szybko!-krzyknął.

Złapał mnie za rękę po czym wbiegliśmy do jakiegoś budynku. Strzały się nasilały, a ja odruchowo wtuliłam się w ciało Marcusa.

-Bądź teraz cicho i się nie ruszaj.

-Dobrze.-odpowiedziałam szeptem.

Gorzej być nie może...

our love, our last hope •zakończone•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz