Do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy wszedł chłopak, wcześniej otwierając drzwi i wkładając klucz do kieszeni.
Podszedł do nas, ówcześnie zamykając piwnicę od środka.
- To na wypadek, gdyby zachciało im się odwiedzin- prychnął.
Słaby żart.
- Masz wszystko? -zapytałem ledwo przytomny.
- Tak- położył wszystko na ziemi.
- Pij - podał mi dwie butelki półlitrowej wody. - Jeśli dasz radę ją napoić, to próbuj.
Odkręciłem korek i przyłożyłem plastikową buteleczkę do ust dziewczyny. Powolutku zacząłem ją przechylać, a ona powoli połakała kolejne łyki wody. W ten sposób wypiła oba napoje.
- A ty? - zapytał Arthur.
- Dam radę - odpowiedziałem cicho, a następnie przyłożyłem worek z lodem do brzucha Alex. Mokrą chusteczką starałem się zmyć zachniętą już krew z jej ust, cały czas jedną ręką trzymając ją lekko, aby nie spadła z moich kolan.
Kiedy skończyłem, przyłożyłem kolejny woreczek z lodem do jej policzka.
Siedzieliśmy tak od dłuższego czasu, Alex nie spała, ale siedziała z zamkniętymi oczami, niewiele jej to da, ale wiem że jest bardzo osłabiona.
Przez cały ten czas prowadziłem ożywioną rozmowę z moim przyjacielem, przynajmniej chciałem żeby była ona ożywiona, ale wyszło jak wyszło.- Przyda wam się trochę snu. Moi rodzice gdzieś pojechali. Chodźcie! - wstał. W jego głosie słychać było nutkę radości, a w oczach widać było iskierki, do pewnego momentu.
Chlopak odwrócił się w naszą stronę i spojrzał na nas. Widział jak żałośnie próbuje się podnieść, co zupełnie mi nie wychodziło.
- Daj mi ją - powiedział poważnie, podchodząc.
- Nie ma takiej opcji! - powiedziałem także z powagą.
- Ty nawet wstać nie możesz, a chcesz ją nieść?! - krzyknął.
- Tak! - odkrzyknąłem.
- Chłopie, jak się z nią wywrócisz to zrobisz krzywdę nie tylko sobie, ale jej też. - groza była idealnie widoczna na jego twarzy.
- Dobra- warknąłem z niechęcią. - Tylko delikatnie- powiedziałem kiedy zabierał ode mnie Alex.
Chyba kilka minut próbowałem się podnieść, ale przez ciągły ból w całym ciele nie mogłem tego zrobić.
Wcześniej zupełnie tego nie czułem.
- Do cholery! - wrzasnęłam sfrustrowany.
- Rick - westchnął- poczekaj tu i nie wstawaj. - odwrócił się i z dziewczyną na rękach poszedł w kierunku drzwi.
Co kurwa?!
Gdzie on ją zabiera?!
- Ey! Arthur! Dokąd z nią?! - krzyczałem.
- Uspokój się! - warknął. - zabieram ja do pokoju, zaraz po ciebie wrócę. - westchnął.
- Tylko spróbuj jej dotknąć!
- Spokojnie, włos jej z głowy nie spadnie- uśmiechnął się i wyszedł.
Mam złe przeczucia.
CZYTASZ
Z Tobą Mogę Nawet Dotknąć Gwiazd
Teen FictionOna - 17-letnia, piękna dziewczyna, niegdyś pełna energii, zmieniona przez chłopaka, który ją skrzywdził. On - 18-letni, przystojny chłopak, z elity szkolnej, który nikogo nie słucha. Czy ich drogi się połączą? Czy jest jakaś szansa na normalne...