4. Tragic session

319 24 2
                                    

- Witaj, nazywam się Natalia Madelaine Collins i jestem tutaj, żeby Ci pomóc - powiedziała blondynka, z którą miałam mieć dzisiaj sesję. Była ubrana w biały kitel, a włosy miała upięte w wysokiego kucyka. Jej usta zdobiła natomiast czerwona szminka.

- Pomóc? - spytałam unosząc jedną brew.

- Tak, Iga. Jestem tutaj, by pomóc Ci pokonać twoją chorobę.

- Nie jestem chora - rzekłam poirytowana. Czułam, że zaraz nie wytrzymam i uduszę ją gołymi rękami.

- A opowiesz mi coś o sobie? - zapytała uśmiechając się lekko - Na przykład o swojej pasji, znajomych, rodzinie.

- Pasji za bardzo nie posiadam. Lubię czytać książki i rysować, ale nie jest to moim uzależnieniem, czy coś. Co do znajomych to mam jedną przyjaciółkę, Martę, ale ona już chyba nie chce się ze mną zadawać...

- Dlaczego tak uważasz?

Wzruszyłam ramionami. Naprawdę nie rozumiałam, dlaczego ona się mnie boi. Przecież jej bym nie skrzywdziła za żadne skarby!

- Możemy zostać przyjaciółkami, jeżeli zechcesz - powiedziała pani psychiatra.

- My? Przyjaciółkami?

- A dlaczego nie? Znasz tutaj jakieś inne dziewczyny?

- No nie...

- No właśnie!

- ... ale chłopacy też potrafią być dobrymi przyjaciółmi.

- Z chłopakami nie porozmawiasz o wszystkim.

I tu Natalia miała rację. Z Carlem nie porozmawiam o zakupach, o modzie lub o serialach.

- Zgoda. Zostańmy najlepszymi przyjaciółkami - powiedziałam entuzjastycznie, szeroko uśmiechając się do niej. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.

- W takim razie, pragnę zadać Ci jeszcze jedno pytanie... dlaczego zabiłaś ojca? Jaki on był?

- Mój ojciec był potworem! - krzyknęłam uderzając ręką o stół, tym samym przerażając Collins - Nie zasługiwał na życie, swoją obecnością zatruwał atmosferę ziemską, więc... pozbyłam się problemu - powiedziałam już spokojniejszym tonem głosu.

- Potworem? Możesz to rozwinąć? - zapytała Natalia zapisując coś w notesie.

- Znęcał się nade mną i matką. Codziennie na zmianę pił, sprowadzał panienki i bił nas. Moja rodzicielka musiała pracować za dwóch, żeby utrzymać naszą rodzinę.

- Czyli on był bezrobotny?

- Tak.

Nastała grobowa cisza. Ja siedziałam wpatrując się w drzwi, a doktor Mad wciąż pisała w zeszycie. Nagle do pomieszczenia wbiegł strażnik.

- Doktor Collins, był wypadek i jest pani potrzebna - powiedział.

- Już lecę, żegnaj Iga - rzekła Natalia Madelaine Collins uśmiechając się słabo i wyszła z sali. Ja natomiast zostałam ze strażnikiem, więc wykorzystując okazję, postanowiłam spytać.

- Jaki wypadek?

- Robert Greenwood i Carl Summer pobili się. Powodem była jakaś dziewczyna, czy coś - powiedział obojętnym tonem.

- Wszyscy są cali?

- Greenwood ma parę siniaków, a Summer ledwo żyje.

Zamarłam. Greenwood i Carl pobili się... o mnie? Raczej powodem walki nie była sparaliżowana Lucy.

The craziest friend - Jerome ValeskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz