Rozdział 9

110 4 4
                                    

*Oczami Wellingera*

Byłem wkurzony. I to bardzo. Myślałem, że jesteśmy z Markusem przyjaciółmi. Myliłem się. Jak on mógł mnie tak poniżać przy Laurze. Gdyby nie ona pewnie zaczelibyśmy się bić. Miałem ogromną ochotę uderzyć Markusa.

Podjechałem pod dom i weszłem do środka.
-Ann ? Jesteś w domu?
Nikt się nie odzywał. Pewnie poszła do koleżanki.

Poszłem do pokoju i usiadłem na kanapie. Teraz do mnie wszystko dotarło. Starciłem mojego najlepszego przyjaciela. To on mnie zawsze wspierał na konkursach, bo Ann nigdy na żadnym nie było. Czemu mnie to nie dziwi? Zawsze tak było, ja przy niej zawsze, ona przy mnie prawie nigdy.

*Oczami Markusa*

- Naprawdę Cię przepraszam, nie mam bladego pojęcia co stało się z Andreasem - odwoziłem właśnie Laurę do hotelu przy tym tłumaczyłem się z tej beznadziejnej sytuacji - Ale za Andreasa nie przeproszę !

- A co tak w ogóle poszło ? Bo trochę u mnie słabo z niemieckim.

- Szczerze? Sam nie wiem. Andi cały dzień był jakiś zdenerwowany. Jak baba gdy ma okres - Laura spojrzała na mnie jak na byka - Przepraszam, zapomniałem. Wracając, coś musiało się stać, ale sam nie wiem co.

- Może przez to, że zostanie ojcem? - bingo!

- Masz racje to może Ann tak na niego wpływa?

- Kto to Ann ?

- Dziewczyna Wellingera, przy czym on sam nie wie czy to ta jedyna!

- Czekaj, czekaj, czy ja dobrze rozumiem? Andreas będzie miał dziecko z kobietą, którą nie kocha?

- No może nie, że nie kocha, ale nie wie czy to z nią ma spędzić resztę życia. Teraz to już nie ma wyboru, chyba, że to nie jego dziecko - czy ja to powiedziałem na głos?! Przecież to nikt miał się nie dowiedzieć o moich przypuszczeniach!

- Jak to nie jego dziecko? - Laura zapytała zdziwiona całą sytuacją.

- Wiesz, znam Ann dosyć długo i nie zdziwiłbym się gdyby zdradzała Andiego z kimś innym. On oczywiście nigdy by w to nie uwierzył, bo lata za nią jak Reksio za szynką, ale mam swoje podejrzenia i tyle - wzruszyłem ramionami, na co Laura odpowiedziała westchnieniem. Właśnie podjechaliśmy pod jej hotel

- Wiesz, bedę musiała już lecieć. Do zobaczenia! - I w tym momencie zrobiłem coś, czego później bedę żałował. Gdy Laura odwróciła się do mnie, złączyłem nasze usta w pocałunku. Po wszystkim Laura bez słowa wyszła z samochodu i szybkim krokiem ruszyła do wejścia.

Coś zrobiłem źle?

*Oczami Laury*

Leżałam teraz na łóżku i rozmyślałam. O Andreasie, o Ann, o ich dziecku, lub też nie. O kłótni Markusa z Andim, o mojej randce z brunetem i o tym co przed chwilą stało się w aucie. Nie ukrywam, że to ostatnie najwięcej razy krążyło po mojej głowie. Co to miało w ogóle znaczyć?! Nie tak sobie wyobrażałam tę randkę. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.

- O czym tak ciężko myślisz siostrzyczko?

- O tym, że może jutro z rana już wrócimy do domu? Co ty na to? - Bartek prztaknął tylko głową, a ja byłam szczęśliwa, że nie będe musiała już nigdy rozmawiać o tym co zaszło niedawno w aucie Markusa.

Lecz z drugiej strony, już nigdy nie zobaczę Andreasa...

* Oczami Andreasa*

Obudziłem się rano na fotelu w salonie. Na stole zobaczyłem pustą butelkę po whisky. Dlatego nic nie pamiętam...
Spojrzałem na zegar, była dopiero 7 rano. Myślałem, że dłużej spałem. Wziąłem swój telefon do ręki i od razu przypomiałem sobie o swojej kłótni z Markusem. Już wiem dlaczego sięgnąłem po alkochol. Od razu butelkę wyrzuciłem do kosza i z bólem głowy udałem się do sypialni.
Zastałem tam śpiącą Ann, postanowiłem jej nie budzić, więc po cichu wyciągłem rzeczy i poszłem wziąść prysznic.

Pod prysznicem dałem uspust swoim uczucią. Płakałem. Pierwszy raz od nie pamiętnych czasów płakałem. Nie ze szczęścia czy radości, lecz z tęskonty i ze straty przyaciela. Co ja najlepszego zrobiłem?!

Wyszłem z pod prysznica i udałem się do kuchni, gdzie zrobiłem sobie śniadanie, po czym wsiadłem do samochodu i pojechałem.

Pięć razy zastanawiałem się czy robię dobrze. Wreszcie wysiadłem z auta i podszedłem do drzwi i zadzwoniłem.

- Markus, ja cię bardzo przepraszam za to co wczoraj zaszło i w sumie to za wszystko. Naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. Może to przez tą wiadomość, że zostanę ojcem. Nie wiem. Ale wiem jedno. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i nie mogę cię stracić. Jeśli po tym wszystkim, nie chcesz utrzymywać ze mną kontaktu, to zrozumiem to, ale wiedz, że jesteś dla mnie zaraz po Ann najważniejszy i z całego serca cię przepraszam - poczułem jak Markus mnie przytula - Czy to oznacza, że mi wybaczasz?

- Janse, że ci wybaczam młody! A teraz musisz mi pomóc...

- Co się stało? - weszłem do środka, usiadłem na fotelu, a Markus zaczął mi opowiadać co stało się wczoraj po naszej kłótni.

- Więc co mam teraz zrobić?

- Jedziemy tam!

***

- Jak to się wymeldowali? - Markus nie mógł uwierzyć słową recepjonistki.

- No dziś rano opuścili nasz hotel.

Wsiedliśmy do auta ze spuszczonymy głowami. Dziewczyna przepadła bez śladu, a my nie znamy jej miejsca zamieszkania, które na dodatek jest w Polsce.

- Andi?

- Tak.

- Pomożesz mi ją znaleść?

- Jasne

Znów muszę ją znaleźć, mam nadzieje, że tym razem też się uda...

!@#$

Heej to jaa!!!
Wiem nie było mnie tu baaaardzo długo, ale średnia szkoła...
Ale wróciłam !!!!

Wiktorix ✌

My Little Purple Fudge || Andreas WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz