Rozdział 4

159 7 2
                                    

- Gdy miałam 15 lat, straciłam w wypadku samochodowym rodziców. To działo się tak szybko. Oni wracali od znajomych, a ja wraz z bratem czekaliśmy na nich w domu. Oglądaliśmy jakiś film. Było dość późno. Po chwili zadzwonił telefon Bartka. Nie słyszałam z kim i o czym rozmawia. Dopiero, gdy upuścił telefon i zaczął płakać, zaczęłam coś podejrzewać. Kiedy powiedział mi, że do naszych rodziców wjechał pijany kierowca tira, zrozumiałam, że oni nie żyją. Po pogrzebie wszyscy w szkole traktowali mnie łagodniej niż innych. Nienawidziłam tego. Wszyscy myśleli, że jak będą mnie "głaskać" to będzie mi lepiej. Mylili się. Potrzebowałam teraz silnej ręki, którą zawsze dawał mi ojciec. Tęskniłam też za mamą, za jej zupą pomidorową i za jej wsparciem, na które zawsze mogłam liczyć. Wspólnie z bratem zdecydowaliśmy się sprzedać dom i kupić mieszkanie gdzieś dalej od naszego starego miejsca. To była jedna z lepszych decyzji. W nowej szkole nikt nie znał mojej przeszłości. Nikt nie litował się nademną. Za to ja zamknęłam się w sobie. Nie zaprzyjaźniłam się z nikim, bo twierdziłam, że brat mi wystarcza. W technikum miałam chłopaka, ale to był tylko przelotny romans. Spotkaliśmy się parę razy i na tym się skończyło. Po technikum znalazłam pracę jako grafik komputerowy i tam pracuję do dziś.

- To co robisz tutaj w Niemczech? - Andreas zadał mi pytanie

- Przyjechałam tu z bratem na nart. Początkowo miał tutaj przyjechać ze swoją dziewczyną, ale ta się rozchorowała. Dlatego zabrał mnie. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do blondyna - To już chyba wszystko co musisz o mnie wiedzieć.

- Kurde... nie wiem co powiedzieć. Nie wiedziałem, że masz taką przeszłość...

- Tak bardzo mi brakuje rodziców - chciałam powstrzymać łzy, ale nie mogłam. Gdy Andreas zauważył na moim policzku łzy. Przytulił mnie. Coś we mnie drgnęło. Poczułam się bezpieczna. Wiedziałam, że mogę mu zaufać...

*Oczami Wellingera*

- Tak bardzo mi brakuje rodziców - zobaczyłem na jej twarzy łzy. Zrobiło mi się jej żal. Nie wiedziałem co jej powiedzieć. Dlatego po prostu ją przytuliłem. Ona tak ładnie pachniała. Nie chciałem ją wypuścić z moich ramion. Chciałem ją zatrzymać. Andreas ku*wa! Ty masz dziewczynę ! Ile razy mam sobie to powtarzać! Laura za niedługo będzie z Markusem, a ja oświadczę się Ann. Czy to jest naprawdę mój cel? Czy napewno chcę tak postąpić? Jestem już przecież z Ann już 2 lata. To musi coś znaczyć. Nie mogę ją tak po prostu zostawić. Nie chcę. Ale chcę też być blisko Laury. Zawsze mogę być jej przyjacielem. W sumie to chyba już nim jestem. Opowiedziała mi swoją przeszłość. Zaufała mi. Ja też jej chyba ufam. Chyba. Ale to i tak niczego nie zmienia, że chcę być z Ann. Wiem, że często się kłocimy. Ale to chyba przezemnie. Chociaż w sumie sam już nie wiem. Może zamknąć już ten rozdział i zacząć nowy? Sam nie wiem.

- Opowiedz mi coś o sobie - strzeliłem pytaniem do Laury.

- Co niby ?

- Czym się interesujesz? Co lubisz robić?

- Od małego jeżdzę na nartach. Uwielbiam grać w siatkówkę. Lubię sobie pośpiewać od czasu do czasu.

- Zaśpiewasz mi coś? - uwielbiałem, gdy ktoś śpiewa.

- Teraz - prztaknąłem głową, dziewczna wyciągła telefon i puściła sobie podkład muzyczny

Kochanie i kłótnie
Oskarżnie, zaprzeczanie
Nie mogę sobie wyobrazić świata bez ciebie
Radość i chaos, demony, z których jesteśmy stworzeni
Będę taki zagubiony, jeśli zostawisz mnie samego
Zamknęłaś się w łazience
Leżąc na podłodze, kiedy ja się przebijam
Przyciągam cię, żeby poczuć bicie twojego serca
Słyszysz mnie kiedy krzyczę: "proszę nie zostawiaj mnie"

Zaczekaj, nadal cię pragnę
Wróć, nadal cię potrzebuję
Pozwól mi chwycić cię za rękę, naprawię to
Przysięgam kochać cię całe moje życie
Zaczekaj, nadal cię potrzebuję

Długa, niekończąca się autostrada
Jesteś cicho obok mnie
Jadąc przez koszmar, przed którym nie mogę uciec
Bezradnie się modląc, światło nie blaknie
Chowając szok i chłód w moich kościach
Zabrali cię na stole
Chodzę w tę i z powrotem podczas, gdy ty leżysz nieruchomo
Przyciągają cię, żeby poczuć bicie twojego serca
Słyszysz mnie kiedy krzyczę: "proszę nie zostawiaj mnie"

Zaczekaj, nadal cię pragnę
Wróć, nadal cię potrzebuję
Pozwól mi chwycić cię za rękę, zrobię to tak jak trzeba
Przysięgam kochać cię całe moje życie
Zaczekaj, nadal cię potrzebuję

Nie chcę odpuścić
Wiem, że nie jestem tak silny
Chcę cię tylko usłyszeć
Po prostu chcę cię usłyszeć
Mówiącą kochanie, chodźmy do domu
Tak, po prostu chcę cię zabrać do domu

Zaczekaj, nadal cię pragnę
Wróć, nadal cię potrzebuję...

Nie wiedziałem co powiedzieć. Zaskoczyła mnie. Tak pięknie śpiewała. Na dodatek wiedziałem o czym jest ta piosenka. Zacząłem się zastanawiać poważnie nad moim związkiem z Ann. Niby ją kocham, ale nie wiem. Muszę to sobie jeszcze raz poukładać na nowo.

- Wow! Cudownie śpiewasz ! Nie wiedziałem, że masz taki talent - blondynka uśmiechnęła się, a przy okazji zarumieniła - Ooo... ktoś tu się chyba czerowiutki zrobił.

- A spadaj! - uderzyła mnie delikatnie w ramię. Na co ja jej oddałem... tylko trochę za mocno, bo dziewczyna straciła równowagę i miała już spaść z belki. Na szczęście chwiciłem ją. Nasze spojrzenia się spotkały, a głowy były oddalone od siebie o zaledwie parę centymetrów. Trwaliśmy tak w ciszy. - Przepraszam, ale muszę już iść.

- Odwiozę cię - zaproponowałem

- Nie dzięki. Dojadę taksówką - wspólnie zeszliśmy z belki i zjechaliśmy wyciągiem w dół. Żadnen z nas się nie odzywał. Panowała ta nie przyjemna cisza. Na dole pożegnaliśmy się i ruszyłem do domu.
Ciągle o niej myślałem. Napewno spodoba się Markusowi. W sumie to już mu się podoba. Zaparkowałem samochód w garażu i zciągłem kurtkę.

- Kochanie ! Już wróciłem! - zawołałem ale nikt mi nie odpowiedział - Ann? Jesteś tutaj ?

- Tak... - usłyszałem cichy głos dochodzący z łazienki, wparowałem do owego pomieszczenia i zauważyłem Ann siedzącą na podłodze i płaczącą.

- Kotek, co się stało ? - zapytałem naprawdę martwiąc się o nią.

- Jestem w ciąży... - odpowiedziała szeptem, a mnie zamurowało. No to nieźle Andreas spłodziłeś dziecko kobiecie, do której nie jesteś w 100% przekonany, że to ta jedyna. To teraz sie porobiło...

- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze zobaczysz. No choć, napijemy się herbaty i ci opowiem czego dokonałem na treningu - pomogłem wstać Ann i razem udaliśmy sie do salonu. Zaparzyłem herbatę i usiadłem obok mojej kochanej.

- No więc co zrobiłeś dziś na treningu?

- Tak jak wiedziałaś zaprosiłem Laurę na nasz trening. No i tak jak się domyślałem wpadła Markusowi w oko.

- To super. Widzę, że bawisz się w swatka.

- A mam coś innego do roboty? Oprócz tego, że teraz będę musiał się ogarnąć, bo świat to widział by dziecko wychowywało dziecko - Ann zaśmiała się na moje słowa, a ja jej przerywając ją pocałowałem - Kocham cię.

- Ja ciebie też Andreas. Ja ciebie też...

!@#$

Hej!
Dawno mnie nie było, ale mam totalny zadupcz w szkole i na dodatek zaczęłam oglądać Stranger Things i wszyscy wiedzą jak to się kończy.
Zapraszam na profil kalast, która też pisze meeega opowiadanie o Andim i pomimo tego, że mnie denerwuje to i tak polecam.
Oczywiście zapraszam do poczytania mojej pierwszej opowieści, bo tam też dużo się dzieje.

Kłaniam się nisko i do zobaczenia potem

Wiktorix ✌

My Little Purple Fudge || Andreas WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz