Prolog

122 13 6
                                    

       Kochany Pamiętniku,                                                                                                   Nowy York, 04.02.2018

Kolejny dzień, kolejne spotkanie, dzisiaj u mnie. Akurat próbowałyśmy się uczyć do biologii, ale obejrzałyśmy chyba 6 odcinków ,,Plotkary". Tak to już jest kiedy obydwie wciągniecie się w ten sam serial. Później nasza tradycja - pizza 4 sery - jak w każdy piątek. Przyszedł czas na ploteczki. Nic nowego; o znienawidzonej klasie plotki nie mają końca, same dziwimy się, że jeszcze się nam to nie znudziło. Ale cóż... nadchodził zmrok - żegnamy się. Jesteśmy od siebie tak uzależnione, że ciężko jest na się pożegnać mimo, że widzimy się kilkanaście godzin później... Nie możemy doczekać  się następnego dnia i tym samym kolejnego spotkania po szkole. 

Ten wpis jest akurat z ostatniego tygodnia, ale nieważne który dzień bym wzięła, to każdy wyglądał tak samo. Jeśli nie było spotkania (do czego praktycznie nigdy nie dochodziło) to dzień stracony, a humor na kolejny tydzień zepsuty. Tylko, że spotkania nie ma od tygodnia. Nie widziałam jej już 8 dni. Nigdzie. Ani w szkole, ani w domu, ani na ulicy, nawet w naszej ulubionej kawiarni jej nie było. Ponoć pamiętnik jest do dzielenia się tymi wesołymi jak i smutnymi chwilami. To mówię: Emily już nie wróci. Nie zobaczę Jej już nigdy. Ani w szkole, ani w domu - jej czy moim. Nigdzie.  Właśnie wróciłam z pogrzebu i nadal nie doszło do mnie to co się stało. Jedyna osoba na tym okrutnym świecie, którą kochałam, której ufałam i która była dla mnie wszystkim tak nagle odeszła. Może nie zawsze się rozumiałyśmy w wielu kwestiach, ale każde wypowiedziane jej słowo brałam sobie do serca. Umiałyśmy porozumiewać się bez słów, a każdy jej gest rozumiałam na wszystkie możliwe sposoby. Dlaczego, mój jedyny sens życia zniknął? Odszedł i nie wróci. Może to zabrzmi banalnie, ale przyzwyczaiłam się do tego, że nigdy nie mam łatwo. Cokolwiek robię, zawsze mam pod górkę. Tylko czy ,,Zawsze" może się kiedyś skończyć? w sumie... to chyba nawet się skończyło, bo nic więcej już nie da się mi odebrać . Przy każdej rzeczy, którą robiłam Ona była przy mnie. Wraz z jej odejściem, odeszło mi wszystko, bo tylko Ją miałam. Jak to będzie? Jak teraz będę funkcjonować? Co zrobię ze swoim życiem, kiedy zniknął jego sens? Te pytania będę zadawała sobie teraz jeszcze przez bardzo długi czas...

Powód.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz