Część trzecia

1.5K 169 39
                                    



– Harry, Louis wstajemy. Trzeba iść na przesłuchanie – usłyszałem głos Nialla. Powoli rozumiałem, że ktoś mocno mnie przytula.

– Nie chcę iść. Źle się czuję – szepnąłem cicho, przymykając oczy.

–  Musimy. To zajmie tylko chwilę, potem wrócisz do pokoju. – Podniosłem  się powoli i odsunąłem się od szatyna. Może jak nie będziemy razem... Nie będę tak cierpiał.

– Dobrze, niech będzie. Byle szybko – oznajmiłem, ruszając w kierunku sali przesłuchań.

***

Próbowałem trzymać dystans do szatyna. Jeżeli szatyn się we mnie nie  zakocha, nie będzie tylu plotek. Louis oczywiście wiedział, że coś jest  nie tak i kilka razy próbował ze mną porozmawiać, ale unikałem go jak  najbardziej. Gdy wszyscy ruszyli do klubu, postanowiłem ruszyć w stronę  hotelu. Musiałem pomyśleć chwilę nad tym wszystkim.

– Zrobiłem  coś nie tak, że mnie unikasz? – usłyszałem za plecami głos szatyna.  Zignorowałem go, wchodząc do naszego apartamentu.

– Harry, przepraszam. Nie wiem, co zrobiłem, ale przepraszam – nie dawał za wygraną Louis.

– Zostaw mnie Lou – powiedziałem, siadając na swoim łóżku, by zakryć się rękoma.

– Powiedz mi, co cię męczy – poprosił, siadając obok mnie.

– Louis... Nie utrudniaj, tak będzie lepiej – szepnąłem cicho, zakrywając się kołdrą.

–  To ty wszystko komplikujesz, Harry. Nie wiem, co się dzieje. Przecież  było dobrze i nagle... – Spojrzałem na niego ze łzami w oczach. Chciałem, by się odsunął, nie przejmował się mną.

– Harry, ja  wiem, że to dziwne, bo ledwie się znamy, ale... Nie wiem jak to  powiedzieć... – Pokręciłem głową, chowając się pod kołdrą. Już sam nie  wiedziałem, co mam robić.

– Może to dziwne, ale chyba cię lubię. W sensie chyba za bardzo – odezwał się szatyn.

– Nie możesz mnie lubić. To się źle skończy dla naszej dwójki – wyszeptałem, obejmując się swoimi rękoma.

– Nie rozumiem. Dlaczego tak uważasz? Znaczy... Przepraszam, jeśli nie jesteś...

– Nie chodzi o to... Ja wiem, co będzie potem... Nie będzie to nic dobrego – odparłem cicho.

–  Jak to wiesz? Harry, co chcesz przez to powiedzieć? – Pokręciłem głową,  odwracając się tyłem do niego. Louis próbował ściągnąć ze mnie kołdrę,  żeby ze mną porozmawiać, ale wiedziałem, że kiedy powiem mu wszystko,  uzna mnie za wariata.

– Lou... Proszę, nie rób tego, będziemy cierpieć. – Zakryłem się jeszcze bardziej. Usłyszałem głębokie westchnięcie.

– Przemyśl, co powiedziałem, proszę.

–  Proszę cię. Nigdy mnie nie lub, nie kochaj. Unikaj mnie, Louis. Tak  będzie lepiej – szepnąłem, patrząc na niego. Nich chciałem tego tak  kończyć, ale nie miałem innego wyjścia.

– Za późno, H – powiedział, wstając i ruszył w stronę drzwi.

– Louis, proszę cię! – krzyknąłem, patrząc na niego.

– Nie chcę, by było tak, jak będzie za pięć lat! – Szatyn zatrzymał się i spojrzał na mnie zaskoczony.

-  O czym ty mówisz? Za jakie pięć lat? – Spuściłem wzrok, biegnąc na  taras. Jestem taki beznadziejny. Chcę wrócić do tamtego życia. Wolę cierpieć niż widzieć, jak rozpadamy się kolejny raz. Tomlinson obrócił mnie do siebie, trzymając mocno za ramiona.

– O czym ty do cholery mówisz? – zapytał.

–  To nie ma sensu. Za kilka lat będziemy dwoma sercami bez drugiej  połówki. Będziemy cieniami własnych żyć. – Westchnąłem, przytulając się do niego.

– Powiedz mi coś więcej. Skąd to wiesz? – zadał  pytanie, przytulając mnie mocno. Załkałem cicho w jego ramię, próbując się jakoś uspokoić.

– Powiedz mi, kochanie. Wiesz, że możesz mi  ufać – poprosił, gładząc mnie po włosach. Jego głos był taki  zachęcający. Jednak, zamiast coś mówić, spojrzałem mu w oczy. Tak bardzo  za nim tęskniłem – pomyślałem, łapiąc za jego policzki i wpijając się w jego usta. Louis sapnął lekko zaskoczony, ale szybko przyciągnął mnie mocno do siebie, oddając pocałunek. Przymknąłem oczy, delektując się jego ustami. Jeszcze nie zaczął palić, więc jego usta były takie  słodkie. Smak gumy balkonowej. Szatyn pociągnął nas na łóżko i wciągnął mnie na swoje kolana. Tak strasznie za tym wszystkim tęskniłem. Uwielbiałem jego bliskość. Całowaliśmy się, jakby nie było jutra. Jakby cały świat przestał istnieć.

– Jesteś cudowny Harry. Marzyłem o  tym, odkąd cię zobaczyłem – wyszeptał. Po moich policzkach spłynęły łzy, a ja wtuliłem się w niego.

Nienawidzę tego, co się stanie za parę lat. Może dam radę zmienić bieg historii? Może nie będę znowu cierpieć? 

Chciałbym...




ɢᴏ ɪɴ ᴛᴏ ᴛʜᴇ ᴘᴀsᴛ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz