∆
Obudziłem się w jakimś dziwnym miejscu. Byłem podłączony do szpitalnych maszyn. Czyli to wszystko... Było snem? Obróciłem lekko głowę i zobaczyłem siedzącą na krzesełku załamaną postać, która przypominała Louisa. Chciałem się odezwać, ale ledwie potrafiłem cokolwiek wychrypieć. Zakaszlałem głośno, siadając na swoim łóżku. Wszystko mnie bolało, a tym bardziej nogi i ręka.
– Harry, ty żyjesz! Tak bardzo się bałem, że cię stracę – usłyszałem głos Louisa.
– Panie Styles... Witamy w świecie żywych – usłyszałem obok siebie i zobaczyłem lekarza uśmiechającego się do mnie. Kiwnąłem głową i położyłem się z powrotem na łóżko.
– C-co się s-stało? – udało mi się zapytać. Tak naprawdę nie miałem pojęcia. Miałem szesnaście lat, a teraz znowu jestem tutaj.
– Miał pan wypadek samochodowy. Był pan w śpiączce – odparł lekarz, świecąc mi w oczy. Nagle przypomniałem sobie to, jak uderzałem w samochód.
– Wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Zajrzę do pana niedługo. Panie Styles, czy mogę prosić na chwilę ze mną?
– Oczywiście – odpowiedział Louis. Że co? Podniosłem się delikatnie na jednym łokciu, bo drugi był w gipsie i spojrzałem na nich wychodzących z sali. Co? Co się tutaj do cholery działo? Znowu się gdzieś przeniosłem? Przecież Lou nigdy nie zmienił nazwiska po ślubie tak samo, jak ja.
***
Leżałem tak kolejne minuty, zastanawiając się nad tym wszystkim. O co tu do cholery chodziło? W końcu drzwi się otworzyły i Louis wszedł do sali.
– Jak się czujesz? – zapytał, podchodząc do łóżka.
– Co ty tu robisz? – spytałem, patrząc na niego. Jakim prawem był tutaj? Po tym wszystkim? Jak mnie zostawił?
– Byłem z Lottie w szpitalu, kiedy cię przywieźli. Nie mogłem cię zostawić. Nie byłbym w stanie żyć, gdyby coś ci się stało, Harry – powiedział.
– Ty i martwienie się o mnie? – parsknąłem, zerkając w jego stronę. – Ha! Dobry żart!
– Harry, wiem, jak to wszystko wygląda i pewnie mi nie uwierzysz, ale przez lata robiłem to wszystko dla ciebie. Ja i Simon zawarliśmy umowę, o której nikt nie wiedział.– Westchnął, patrząc na mnie smutno. Przewróciłem oczami. Od lat ta sama gadka. Już mi się znudziło.
– Mogę ci to udowodnić, jeśli chcesz. Zrobiłbym wszystko, żebyś mi wybaczył. – Odwróciłem głowę w bok, próbując na niego nie patrzeć.
– Harry skończyłem z tym – odezwał się. – Gdybyś pozwolił mi do ciebie wrócić, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ale to ty zadecydujesz. – Westchnął głęboko.
– Tak bardzo bałem się, że cię stracę.
– Straciłeś mnie w dniu, kiedy powiedziałeś, że jestem nic nieznaczącą dziwką do pieprzenia, Louis – powiedziałem ze łzami w oczach prosto w jego oczy.
– Musiałem. Wiedziałem, że inaczej nie odejdziesz. Wolałem, żeby to moje życie zamienili w piekło, chciałem, żebyś był szczęśliwy. Tak bardzo cię przepraszam – załkał, a po jego policzkach popłynęły łzy. To było dziwne, on prawie nigdy nie płakał. To zawsze ja wpadałem w histerie. Drzwi po raz kolejny się otworzyły. Spodziewałem się lekarza, który wybawi mnie od rozmowy z Tomlinsonem, ale to była moja siostra.
– Harry, głuptasie, wszyscy się o ciebie martwili – powiedziała i pocałowała mnie w czoło. – Lou, możesz nasz zostawić? Prześpij się, posiedzę z nim.
Szatyn skinął głową i skierował się do wyjścia, a ja odprowadziłem go wzrokiem. Dlaczego moja siostra była dla niego taka miła?
– Nie odstępował cię praktycznie na krok. – Westchnęła, jakby wiedząc, że i tak zaraz o to zapytam. – Trzeba go było wyganiać, żeby się przespał. Tylko raz sam stąd wyszedł.
– O czym ty mówisz? – zapytałem.
– Na dworze jest pełno dziennikarzy. Louis wyszedł do nich i powiedział całą prawdę. Nie zdziwiłabym się, gdyby teraz Simon wsadził go do więzienia.
– C-co? – spytałem zdziwiony, patrząc się na brunetkę. Całą prawdę? O czym ona mówi?
– Opowiedział o waszym związku, o tym, jak musiał kłamać, żebyś go znienawidził i zostawił. Zgodził się na wszystko, za twoją wolność i płakał, bo bał się, że możesz nie przeżyć. Wiesz, że nie łatwo mnie wzruszyć, ale popłakałem się na tym wywiadzie – odpowiedziała, siadając na łóżku i poprawiła moją pościel i wszystkie kable, do których byłem podłączony.
– On.... Powiedział? – wyszeptałem, a z moich oczu poleciały łzy. On wyjawił prawdę... On zrobił wszystko, bym był szczęśliwy? Boże...
– Myślę, że powinniście poważnie porozmawiać, Harry. Jednak najpierw będziesz musiał to obejrzeć – oznajmiła, podając mi telefon. Spojrzałem na nią i cicho westchnąłem. Nałożył powoli słuchawki i kliknąłem, play. Spiąłem się, słysząc głos Louisa, który odpowiadał na pytania, jak się czuję. Dopiero po tym zaczęła się reszta, a dokładnie, kiedy padły słowa „mój mąż”. Łzy zaczęły mu lecieć po policzkach jeszcze bardziej. Tyle że nie tylko po jego, po moich także. Jakim on był chujem, mówiąc o tym wszystkim, co nas łączyło, a przez tyle lat to ukrywał. Po tym zaczął mówić o Simonie i ich sekretnej umowie. Nie mogłem już tego słuchać, ale wiedziałem, że Gemma i tak zmusi mnie, do wysłuchania tego do końca. Słuchałem, jak musiał oddawać się w ręce Eleanor tylko dlatego, żebym był szczęśliwy. Pokazywał zdjęcia umów i innych takich. Mój... Boże... Gemma miała rację. Simon na pewno wsadzi go teraz do więzienia. Dlaczego on to w ogóle zrobił? Przecież już dawno nie byliśmy razem. Nie może iść do więzienia przeze mnie... Simon przegiął. Może to właśnie on zbankrutuje? Popatrzyłem na siostrę, kiedy wywiad się skończył.
– I co teraz? – zapytałem. – Mam mu wybaczyć?
– Najpierw go przytul, on się pogubił. – Westchnęła, patrząc na mnie.
– A jeśli on znów to zrobi? Gemma, boję się.
– Będzie dobrze – stwierdziła, uśmiechając się do mnie.
– No, niech będzie. Porozmawiam z nim, jak przyjdzie. – Zamknąłem oczy.
∆
CZYTASZ
ɢᴏ ɪɴ ᴛᴏ ᴛʜᴇ ᴘᴀsᴛ ✓
Fiksi PenggemarJest rok 2019. Wszystko się zmieniło. One Direction postanowiło jednak skończyć przerwę i nie wrócić. Każdy z nich zaczął, żyć swoim życiem. Jednak Harry'emu ciągle brakuje kogoś. Tym kimś jest Louis... który wiedzie spokojnie i szczęśliwe, życie u...