\6/

126 5 12
                                    

Pov. Wika || Time Skip po feriach
Znów do szkoły... Za co? Za co ja się pytam! No nic... Jeszcze tylko jeden semestr...
Która to godzina..? Co?! 7:17! Jak?! O 7:50 jestem umówiona z Matim przed domem, a o 8 zaczynają się lekcje! Co z moim budzikiem?! A no tak... Zapomniałam go ustawić ponownie po feriach... Czemu moja pamięć tak mnie zawodzi? Dobra. Koniec przemyśleń!
Wzięłam moje jasne jeansy z dziurami na kolanach, czarty T-shirt, bieliznę, moją ukochaną *katanę z przepięknymi zdobieniami i poszłam szybkim krokiem do łazienki. Przebrałam się w przygotowane rzeczy i zrobiłam lekki makijaż. Nigdy do szkoły nie lubię nosić mocnego makijażu, ponieważ wtedy czułambym się okropnie, jak jakaś plastikowa Barbie.
Wyszłam z łazienki i ruszyłam w kierunku mojego pokoju. Wrzuciłam wszystkie dziś potrzebne mi rzeczy do plecaka. Pobiegłam teraz do kuchni i spojrzałam na zegarek. 7:43.
Wpakowałam śniadanie do plecaka, a do ręki wzięłam jabłko, aby zjeść je w trakcie drogi do szkoły.
Ubrałam swoje czarne trampki i narzuciłam na siebie moją kurtkę. Zakluczyłam drzwi, a gdy się obruciłam widziałam już czekającego na mnie Matiego.
-Hej!-przywitałam się z przyjacielem i przytuliłam go.
-Hejka. Idziemy?
-Nomm... Mamy niecałe 10 minut...
-Co ja poradzę, że się tak długo szykujesz Wiktoria?
-A co ja poradzę, że moja pamięć mnie zawodzi i nie ustawiłam budzika na 6:40?-powiedziałam po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
Uwielbiam takie momenty. Zero problemów. Zero szarej rzeczywistości. Tylko śmiech i nic więcej.

Time Skip 12:25
Jeszcze tylko 5 minut i koniec... 5 minut i do domu...
Jak zwykle, pani od polaka kończyła tłumaczyć temat, Misia ciągle coś do mnie gadała, a ja jak to ja, czekałam na upragniony dzwonek i bazgroliłam coś z tyłu zeszytu.
Spoglądam na zegarek. 5..4..3..2..1..
-*dzwonek*
-Pamiętajcie zrobić zadania 4 i 5 z podręcznika ze strony 94!-powiedziała głośno nauczycielka chociaż większość uczniów już jej nie słuchała, ponieważ pakowali swoje rzeczy do plecaków i zaczęli wychodzić z klasy. Lecz ja musiałam jeszcze narysować ostatnie kreski w swoim dzisiejszym arcydziele.
-Idziesz Wika?-zapytała moja przyjaciółka.
-Tak, tak. Tylko się spakuje i już idziemy.
Przed salą czekał na nas Mati. I tak w trójkę wracaliśmy do swoich domów.
Przez całą drogę moi towarzysze prowadzili rozmowę, lecz ja byłam jakaś nieobecna. Od kilku dni czuję że ciałem jestem na Ziemi, a myślami gdzieś indziej. Ciągle zastanawiałam się nad tym snem. Zmieniały się tylko małe szczególiki. Wiem że ten nieznajomy jest dobrze zbudowanym blondynem o niebieskich oczach i nie jest Mateuszem. Może z czasem poznam więcej informacji? A może nawet go zobaczę go w prawdziwym życiu? Kto wie...
-Halo? Wika?
-Hym?
-Jesteśmy już pod twoim domem.
-Um.. Co? Ah tak! Dzięki. A gdzie Misia?
-Już dawno ją odprowadziliśmy do domu.
-A! Okej...
-Wszystko dobrze?
-Jak najlepiej. Nie musisz się o mnie martwić Mati.
-Okej. To do zobaczenia!
-No papatki.
Podeszłam do drzwi swojego domu i je odkluczyłam. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi z powrotem.

Time Skip 22:37
Przez cały czas zastanawiałam się nad tym snem. To zajęcoe stało się już moją codziennością. Rutyną.
Rodziców jak zwykle jeszcze nie ma i zapewne wrócą później. Szczerze, to jestem już do tego przyzwyczajona.
Poszłam do swojego pokoju i włączyłam muzykę. Czułam się trochę źle. Czułam się tak bezsilnie. A to wszystko przez jeden głupi sen. Poczułam jak po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Usiadłam na krześle przy biurku i dałam upust swoim emocjom.
Nagle dostałam wiadomość na messengerze co szczerze mnie zdziwiło.

Mati 🔥
Coś się stało?
Wika 🌹
Nie. Dlaczego pytasz?
Mati 🔥
Bo widzę jak płaczesz.

W tym momencie popatrzyłam przed siebie. Mam odsłonięte okna, a po drugiej stronie stoi Mateusz z telefonem w ręce. Przygląda się mi, a ja jemu. Jeśli zasłonę teraz okna będzie zaniepokojony. I to bardzo.
Jednak zrobiłam to. Zasłoniłam okna. Rzuciłam telefon na łożko. Nie miałam już na nic siły. Szłyszałam jeszcze kilka powiadomień. Najprawdopodobnie Mati jeszcze coś do mnie pisał. Lecz i na to już nie miałam chęci. Oparłam się na krześle i wpatrywałam się w sufit. W pusty, biały, praktycznie nic nie znaczący sufit. Wsłuchiwałam się w muzykę. Akurat włączyła się jedna z moich ulubionych piosenek, czyli ,,The Night We Met". Siedziałam, słuchałam i myślałam o śnie...

Słów równo 700 :D
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
A więc macie kolejny rozdział. Nie wiem w jaki sposób jest tu tyle słów
┐( ̄ヮ ̄)┌
No ale ważne że jest (⌒_⌒)
Mam nadzieje że się spodobało.
Ja już się biorę za następne. A możecie mi wierzyć że w następnym rozdziale będzie coś niesamowitego XD
A więc do następnego!!

Ps. Mega piosenka w mediach ;)

A! I ,,katana" to taka kurtka z jeansowego meteriału XDDD

Bajo! ( ˘ ³˘)♥

I Can Treat You Better || vNARF & DoknesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz