Pov ???
Widziałam...ciemność. Potem poczułam ogromny ból, który jednak szybko zniknął. Podniosłam ręce starając się zorientować się gdzie jestem. Byłam chyba w jakimś drewnianym pojemniku. Zaczęłam szukać w umyśle moich wspomnień. Baza, eksperymenty, ratunek, Avengers, ,najemnik, pustkowia, moje zdolności...Loki. Muszę się z tond wydostać. Wytworzyłam małą kule ognia. Drugą rękę przyłożyłam do wieka i siłą woli otworzyłam trumnę, niestety nie przewidziałam że spadnie na mnie parę metrów ziemi, ale to też udało mi się jakoś obejść i wydostać się z mogiły.
Wstałam, rozprostowałam i rozejrzałam się. Cmentarz, uroczo. Byłam zbyt osłabiona, by wykorzystać jakieś bardziej skomplikowane zaklęcia. Wyszłam i trafiłam na pustą i ciemną uliczkę. Nie, no świetnie! A tak w ogóle to w co ja jestem ubrana? Mają szczęście! Zwykłe białe dzwony, tego samego koloru marynarka, czarną koszule i czarne szpilki.
Poczułam głód i pragnienie. Świetnie. Ruszyłam zatem wzdłużasz ulicy. Na nocnym niebie malowały się gwiazdy, a zachodzący księżyc i wchodzące słońce nadawały tajemniczego klimatu. Nie pamiętałam swojej śmierci i czy ja w ogóle umarłam? Dotknęłam swojego lewego policzka, momentalnie stanęłam i zamarłam. Moja blizna...znikła...nie czułam jej pod malcami. Odkryłam też że moje włosy urosły i sięgały teraz do mojej talii.
Kiedy słońce już wstało, a ludzie zaczęli wychodzić do pracy doszłam do centrum małego miasteczka. Musze skontaktować się z Tony'm, to jedyne co wiedziałam, ale nie wiedziałam jak, ale w sumie...podeszłam do jakiegoś gościa.
- Przepraszam pana, czy mógłby pan pożyczyć mi telefon? Muszę zadzwonić do przyjaciela. - mężczyzna obrzucił mnie wzrokiem po czym uśmiechną się i podał mi swój telefon. - Dziękuję - uśmiechnęłam się i zaczęłam wystukiwać numer Starka. Dzięki Bogu że to pamiętam. Po usłyszeniu charakterystycznych sygnałów usłyszałam:
- Skąd znasz mój prywatny numer telefonu? - miał zmęczony głos, wydawał się wręcz przygnębiony i zmuszony do egzystencji.
- Tak ciebie też dobrze słyszeć, zważywszy na to że dopiero wstałam z grobu, nie wiem gdzie jestem, co się stało i ile minęło! - długo milczał.
- Nie...to nie możliwe...
- Uwierz mi też tak myślę.
- Nie wieżę ci.
- Jak mam ci udowodnić że ja to ja?
- Jak cię nazywałem? - wzdychnęłam i przewróciłam oczami.
- Nazywałeś mnie aniołkiem, ale częściej mówiłeś na mnie pierzasta diablica.
- A jak masz na imię?
- Czy to konieczne?
- Tak.
- Nazwisko...
- Też!
- Amanda White, moi rodzice zginęli podczas mojego porwania. Gdyby nie twoje badania oraz troska Nat i Steva nigdy bym sobie o nich nie przypomniała. Clint podsuną mi imię Demencja. - znów milczał.
- Wróć na cmentarz, jadę po ciebie.
- Dziękuję. - po czym rozłączyłam się i oddałam telefon właścicielowi uprzednio kasując numer milionera.
Zgodnie z rozkazem Tony'ego wróciłam skąd przybyłam i trochę się na niego poczekałam. Nagle podjechało żółte lamborghini. Sukinkot wie jakie samochody lubię. Wysiadł z niego niezbyt zadbany, z podkrążonymi oczami, nie ogolony Stark. Jak mnie zobaczył mocno się zdziwił.
CZYTASZ
Zabawy z Nożami 2 - Powrót po latach
FanfictionDruga część powieści "Zabawy z Nożami" Tyle się stało, tyle łez płynęło po policzkach, tyle nieprzespanych nocy, tyle samotnych chwil. Kiedy rany się zagoiły, a wspomnienia zatarły, one odżywają. Czy powrót z zaświatów przysporzy samych kłopotów, c...