/2\

809 64 16
                                    

Pierwsi przybili Banner i Nat. Ten pierwszy zareagował radością, a wdowa była bardzo nieufna. Tak jak Stark zrobiła mi mały test, który oczywiście zdałam z łatwością. Nie powiem, zdziwił mnie jej widok. Lepiej wyglądała w rudym niż w blondzie, a Bruce strasznie się zestarzał. Potem przyszedł Thor z rodziną. Odynson mało mnie nie udusił, tak samo jak Jane i jego synek Modi*. Uroczy mały blondyn o ciemnych ciekawskich oczkach. Od razu znalazłam z nim wspólny język,  on mnie chyba polubił. Clint też przyszedł z rodziną i też był nie ufny w stosunku co do mnie i też robił mi test. Szybko jednak przekonał się że ja to ja i też o mało mnie nie udusił i w końcu przyszedł Cap z Pepper.

- Roggers?

-Demencja?

- Roggers!

- Demencja! - po czym rzuciliśmy się sobie na szyję. Potem ja mało nie udusiłam Pepper.

- Dobrze was widzieć. Nawet po tych 6 latach.

- A ciebie dziwnie bez blizny - zaśmiał się Steve.

- Wiem! Obejrzałam się dokładnie, nie mam żadnych blizn, dziur po kolczykach, nie zdziwię się jeśli jestem dziewicą. - zaśmiałam się.

-Mamo, co to znaczy dziewica? - spytał Modi.

- To... - Jane przerwała mężowi wypowiedz i powiedział:

- Dowiesz się jak dorośniesz. Idź się z dziećmi pobaw, dobrze skarbie?

- Dobrze mamusiu. - powiedział radośnie po czym pobiegł do innego pokoju.

- Jak zareagował Odyn? - spytałam

- Na początku był zmieszany, potem niezbyt się nim przejmował, ale w końcu przekonał się do wnuka.

- Jakby co można pić, znajcie łaskę pańską. Mogę was przenocować. - powiedział Tony

- Tak bo nie masz tu miejsca - zaśmiał się Cap.

- No bo taki biedny jesteś - zaśmiałam się i przybiłam żółwika Roggersowi.

- Jak mysz kościelna - mówiąc to teatralnie uderzył się w pierś.

Impreza trwała dalej, ale w końcu nawet ja musiałam wrócić do pokoju i odpocząć po wypitym alkoholu. Brakowało mi jednej osoby. Lokiego. Martwię się o niego. Nie zrobił by sobie krzywdy z mojego powodu, tego jestem pewna, ale boję się że znów się w coś wpakował. No i zostaje jeszcze jedna kwestia. Ktoś musiał mnie wskrzesić, pytanie tylko kto? Na pewno ktoś potężny. Jutro muszę przepytać Thora. No i jeszcze muszę oswoić się z kwestią tego że jeszcze wczoraj byłam martwa.

----~*~----

Siedzę na parapecie i oglądam kładące się spać miasto. Lampy oświetlające ulice, ludzi którzy wracają do rodzin, słońce powoli oddające nieboskłon księżycowi.

Nagle do mojego pokoju wszedł Thor.

- Nasza rodzina się powiększyła. - powiedział po czym usiadł na przeciwko mnie - Jak się czujesz?

- W miarę. Dobrze widzieć że drużynie układa się w życiu...

- Wyczuwam nadchodzące "ale"...

- Ale...nadal nie wiem jak zginęłam, nie wiem jak ożyłam i co najważniejsze nie wiem kto. Dodatkowo mam swoje stare ciało, bez blizn, ran...

- A twoje moce?

- Nadal je mam, kamienie zresztą też. - pokazałam mu nadgarstki na których znajdowalo się źródło mojej mocy - Poza tym martwię się o Lokiego. Może ty wiesz gdzie jest?

Zabawy z Nożami 2 - Powrót po latachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz