Bardzo bym prosiła o przeczytanie notatki poniżej. Z góry dziękuję :)
--------------------------------------------------------------------------------------
Pov. Demi
Byliśmy przed ładnym domem jednorodzinny. Steve podszedł do drzwi i zapukał. Po chwili otworzył je czarnoskóry, dobrze zbudowany mężczyzna.
- Nasi znajomi chcą nas zabić... - zaczął Cap. Mężczyzna popatrzył na nas, po czym powiedział.
- Nie wszyscy. Chodźcie. - mówiąc to wszedł do środka, a my za nami. Ja z rogaczem usiedliśmy w salonie, a Nat i Cap poszli do sypialni ogarnąć się.
- Jak myślisz... - zaczął rogacz. - Zamrażarka rzuci Pepper dla rudzielca? - spytał i zaśmiał się. Lekko uderzyłam go w ramie i też się zaśmiałam.
- Nie sądzę.
- Urocza by była parka. - zachichotałam, na jego słowa. Podszedł do nas gospodarz i przedstawił się jako Sam Wilson.
Po paru minutach zeszła nasza "parka". Steven przedstawił obraz sytuacji.
- Najgorsze że najprawdopodobniej depcze nam po piętach Zimowy Żołnierz. - skończył Cap.
- Kto? - spytał rogacz.
- Przecież Wdowa o nim mówiła. - powiedziałam spokojnie.
- Eeeeeee...
- Zimowy Żołnierz to jeden z najgroźniejszych zamachowców. Próbowałam go znaleźć, ale nie udało mi się. - wytłumaczyła ponownie Nat.
- Aha...dobrze wiedzieć.
Sam podszedł i rzucił na stół dokumenty.
- Nie mówiłeś że twój przyjaciel jest komandosem. Otoczono was jak udało wam się uciec? - spytała Romanoff.
- Dzięki temu. - odpowiedział i podał kolejne dokumenty.
- Nie chcę cię w to mieszać... - zaczął Steve.
- Żartujesz, prawda? Kapitan Ameryka potrzebuje mojej pomocy i nie zamierzam go zawieść. - powiedział dumnie Wilson.
- Gdzie taki można dostać? - spytał rogacz.
- W jednej bazie.
- Zatem idziemy. - powiedziałam.
----~*~----
Ja i rogacz czekaliśmy na Nat, Steva i Sammy'ego (tak, już jesteśmy na takim poziomie że mówię do Wilsona Sammy*). W końcu pojawili się.
- I co rzucisz mnie z dachu? To nie w twoim stylu. - syknął generał.
- Fakt, nie w moim, ale w jej już tak. - mówiąc to odsunął się na bok. Wdowa podeszła do niego i kopnęła go tak że wyleciał za dach, lecz po chwili Sammy w stroju Falcon wrzucił go z powrotem na dach.
Generał zaczął tłumaczyć jak działa system i powiedział że trzy Helikarierry zabiją wszystkich tych którzy zamierają popełnić przestępstwo. Wpakowaliśmy go do ukradzionego samochodu i pojechaliśmy.
- Hydra nie toleruje przecieków. - mamrotał generał.
- Zamknij się. - warknął Sammy, nagle coś wyciągnęło generała za samochodu. Coś nami potrząsnęło przez co musieliśmy wyskoczyć z auta. Szybko wstaliśmy i spojrzeliśmy na to coś, raczej tego kogoś. Stał przed nami Zimowy Żołnierz. Nie powiem wyglądał groźnie.
CZYTASZ
Zabawy z Nożami 2 - Powrót po latach
FanfictionDruga część powieści "Zabawy z Nożami" Tyle się stało, tyle łez płynęło po policzkach, tyle nieprzespanych nocy, tyle samotnych chwil. Kiedy rany się zagoiły, a wspomnienia zatarły, one odżywają. Czy powrót z zaświatów przysporzy samych kłopotów, c...