/6\

629 44 2
                                    

Bardzo bym prosiła o przeczytanie notatki poniżej. Z góry dziękuję :)

-------------------------------------------------------------------------------------- 

Pov. Demi

Byliśmy przed ładnym domem jednorodzinny. Steve podszedł do drzwi i zapukał. Po chwili otworzył je czarnoskóry, dobrze zbudowany mężczyzna. 

- Nasi znajomi chcą nas zabić... - zaczął Cap. Mężczyzna popatrzył na nas, po czym powiedział. 

- Nie wszyscy. Chodźcie. - mówiąc to wszedł do środka, a my za nami. Ja z rogaczem usiedliśmy w salonie, a Nat i Cap poszli do sypialni ogarnąć się. 

- Jak myślisz... - zaczął rogacz. - Zamrażarka rzuci Pepper dla rudzielca? - spytał i zaśmiał się. Lekko uderzyłam go w ramie i też się zaśmiałam.

- Nie sądzę. 

- Urocza by była parka. - zachichotałam, na jego słowa. Podszedł do nas gospodarz i przedstawił się jako Sam Wilson. 

Po paru minutach zeszła nasza "parka". Steven przedstawił obraz sytuacji.

- Najgorsze że najprawdopodobniej depcze nam po piętach Zimowy Żołnierz. - skończył Cap.

- Kto? - spytał rogacz.

- Przecież Wdowa o nim mówiła. - powiedziałam spokojnie.

- Eeeeeee...

- Zimowy Żołnierz to jeden z najgroźniejszych zamachowców. Próbowałam go znaleźć, ale nie udało mi się. - wytłumaczyła ponownie Nat. 

- Aha...dobrze wiedzieć. 

Sam podszedł i rzucił na stół dokumenty.

- Nie mówiłeś że twój przyjaciel jest komandosem. Otoczono was jak udało wam się uciec? - spytała Romanoff. 

- Dzięki temu. - odpowiedział i podał kolejne dokumenty. 

- Nie chcę cię w to mieszać... - zaczął Steve.

- Żartujesz, prawda? Kapitan Ameryka potrzebuje mojej pomocy i nie zamierzam go zawieść. - powiedział dumnie Wilson. 

- Gdzie taki można dostać? - spytał rogacz.

- W jednej bazie. 

- Zatem idziemy. - powiedziałam.

----~*~----  

Ja i rogacz czekaliśmy na Nat, Steva i Sammy'ego (tak, już jesteśmy na takim poziomie że mówię do Wilsona Sammy*). W końcu pojawili się.

- I co rzucisz mnie z dachu? To nie w twoim stylu. - syknął generał.

- Fakt, nie w moim, ale w jej już tak. - mówiąc to odsunął się na bok. Wdowa podeszła do niego i kopnęła go tak że wyleciał za dach, lecz po chwili Sammy w stroju Falcon wrzucił go z powrotem na dach.

Generał zaczął tłumaczyć jak działa system i powiedział że trzy Helikarierry zabiją wszystkich tych którzy zamierają popełnić przestępstwo. Wpakowaliśmy go do ukradzionego samochodu i pojechaliśmy.

- Hydra nie toleruje przecieków. - mamrotał generał.

- Zamknij się. - warknął Sammy, nagle coś wyciągnęło generała za samochodu. Coś nami potrząsnęło przez co musieliśmy wyskoczyć z auta. Szybko wstaliśmy i spojrzeliśmy na to coś, raczej tego kogoś. Stał przed nami Zimowy Żołnierz. Nie powiem wyglądał groźnie. 

Zabawy z Nożami 2 - Powrót po latachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz