Oh, I cannot explain

450 51 5
                                    

Hoseok zszedł na parter i przekręcił wiszącą na drzwiach plakietkę z 'zamknięte' na 'otwarte'. Ten piętrowy budynek był jego domem i miejscem pracy już drugi rok. Wykończył go własnoręcznie, z czego był niesamowicie dumny. Na piętrze znajdowało się jego mieszkanie. Dość skromne ze względu na niewielki metraż lecz własne i przytulne. Ściany były utrzymane w odcieniach szarości i błękitu, większość mebli była w kolorze jasnego brązu. Tę prostotę przełamywały miliony ozdób porozstawianych wszędzie gdzie się tylko dało. Lampiony zamiast żyrandoli, lampki porozwieszane nad łóżkiem i kanapą, zdjęcia i obrazy w ręcznie zdobionych ramach na każdej ścianie oraz mnóstwo figurek na półkach.
Parter wyglądał jeszcze ciekawiej. W założeniu był to sklep z dobrami orientalnymi lecz wystarczyło się rozejrzeć by znaleźć tu wszystko od kadzidełek, przez stroiki na świeczki po książki tak stare, że pisane łaciną. Drzwi i frontowa ściana po ich prawej stronie były przeszklone. Na noc Hoseok zaciągał jedynie kotarę by przechodnie zechcieli przyjść tu w trakcie dnia i sprawdzić co skrywa ten błyszczący zielony materiał.

Odsłonił kotarę i pozwolił wpaść porannemu słońcu do pomieszczenia. Przy przeszklonej szybkie stało pokaźnych rozmiarów biórko przy którym obsługiwał klientów i pracował. Nieciekawe położenie wbrew pozorom nie miało aż takiego wpływu na ilość klientów. Sklep był dobrze rozreklamowany więc nie było tu dnia bez chociażby jednego ciekawskiego przechodnia. Gdy Jung miał trochę wolnego siadał za swoim mosiężnym biurkiem i sklejał stroiki. Materiały kosztowały go grosze, a że chłopak miał talent, gotowe prace schodziły jak świeże bułeczki. Wiele rzeczy znajdujących się w sklepie zrobił sam. Sklejał lampiony, rzeźbił świeczki, robił biżuterię. Wiele ręcznej roboty podnosiło nieco cenę sprzedawanych dóbr przez co Hoseok mógł utrzymać siebie i swój dom w nienagannym stanie.
Obok biórka przy ścianie stały dwie szafy. Pierwsza drewniana, w której trzymał swoje narzędzia i zapas materiałów. Druga, zabezpieczona zamykaną na klucz szybką, skrywała najcenniejsze eksponaty pokroju starych książek i porcelanowych ozdób. Cała ściana na przeciwko biórka była obstawiona drewnianymi szafami, w których dumnie prezentowały się jego prace. Na środku sklepu na długim stole równo przy sobie stały wiklinowe koszyki a w nich wszystko czego dusza zapragnie. Wspominane już kadzidełka, kolorowe notesy, figurki, bransoletki. Ogółem graciarnia. Ostatnią już wartą uwagi szafą była ta stojąca obok schodów prowadzących na piętro. Na dwóch metalowych rurach wisiały indyjskie stroje i kimona.
Jak każdego dnia Hoseok otworzył na oścież drzwi, stanął w progu i przeciągnął się. Był poza domem zaledwie przez weekend ale już zdążył się za tym stęsknić. Tym razem miał jednak wrażenie, że coś się zmieniło. Był tak przyzwyczajony, że jedynym jego widokiem byli przechodnie i stojący na przeciwko brudnopistacjowy budynek, że dopiero po chwili zauważył napis 'sprzedane' na jego w całości przeszklonej ścianie.
Uśmiechnął się szeroko i wrócił do swojego sklepu.

Trzymał kciuki by wprowadził się tu ktoś ciekawy. Do tej pory jedynym jego towarzystwem były panie ze sklepów stojących po jego obu stronach. Z lewej dojrzała kobieta prowadząca spożywczak, z prawej babuleńka zajmująca się kwiaciarnią. Lubił sąsiadki ale potrzebował towarzystwa ze zbliżonej kategorii wiekowej.

Wystawa |YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz