Take my heart

252 44 13
                                    

Nie polecam rysować kredkami na kartkach od ksero.
***

Gdy tylko starsza pani opuściła sklep zadowolona z zakupu Hoseok wyciagnął dłoń wysoko w górę i sam przybił sobie piątkę.
- Ale z ciebie szczwany lis- pochwalił się.- Łeb jak sklep.
Wszystko co powiedział Yoongiemu było prawdą. Jedyne co zrobił z myślą sobie to zaproponowanie postawienia fortepianu właśnie pod przeszkloną ścianą. Położenie było więcej niż idealne. Teraz Hoseok siedząc przy swoim biurku mógł cały dzień patrzeć na nieświadomego niczego Yoongiego grającego na fortepianie. Oby chłopak grał ładnie i nie zwracał uwagi kiedy ktoś wzrokiem wywierca mu dziurę w plecach.

Resztę dnia spędził na kręceniu się po swoim przybytku i wyglądaniu co chwilę przez okno by sprawdzić jak idzie sąsiadowi. Pod wieczór nowy sklep wyglądał na gotowy. Hoseok nie spodziewał się, że można tak szybko umeblować budynek. Gdy tylko zaszło słońce Yoongi przekręcił kluczyk w drzwiach i zniknął z pola widzenia, prawdopodobnie przeniósł się na piętro wyżej. Hoseok poszedł w jego ślady.
*

Rano brązowowłosego obudziło pulanie do drzwi. Spojrzał na zegarek wskazujący właśnie ósmą rano. Zwlókł się z łóżka zastanawiając nad tym kto mógłby budzić go jeszcze przed buzikiem. Miał zwyczaj spać w samych spodenkach więc schodząc na dół złapał wiszącą na krześle w jego pokoju bluzę i zarzucił ją na goły tors. Zszedł na dół i wyjrzał przez zieloną kotarę. Przy drzwiach stała właścicielka kwiaciarni. Hoseok otworzył drzwi i przywitał sąsiadkę ciepłym uśmiechem.
- Dzień dobry pani Lee.
- Dzień dobry Hoseokie, obudziłam cię?
- Nie, zgrała się pani z budzikiem. Proszę wejść.
Odsuną się by kobieta mogła wejść. Zamknął za nią drzwi i zaproponował zajęcie miejsca za swoim biurkiem. Pani Lee wolała jednak postać tego dnia.
- Może herbaty?
- Nie trzeba, mój drogi. Chciałam tylko spytać czy wiesz co się dzieje po drugiej stronie ulicy, tam w tym pistacjowym budynku. Ktoś go kupił? Wczoraj wieczorem wróciłam do domu, patrzę, a tam jakby cały budynek wymienili. Dół umeblowany, firanki na piętrze. Ktoś musiał tam zamieszkać. Nie sądzisz, że to strszanie szybko urządzić mieszkanie w jeden dzień?
- Nie było pani ostatnie trzy dni, prawda?
- Tak
- Mnie nie było dwa. Mieszkanie musiało zostać kupione i wykończone w ostatni weekend, wczoraj przyjechała ciężarówka z meblami i do wieczora wszystko było gotowe. Też się dziwiłem, że można wszystko tak szybko załatwić.
- Wiesz kto się tam wprowadził?
- Chłopak w moim wieku. Nazywa się Min Yoongi.
- O, czyli już zdążyłeś go poznać osobiście?
- Pomagałem wnosić meble.
- Dobrze, że w końcu będziesz miał z kim pogadać. Ciągle musisz się zadawać ze starymi babami takimi jak ja albo Hyeji.
Hoseok natychmiast zaprzeczył machając dłońmi.
- Proszę tak nie mówić. Świetnie się czuję w towarzystwie pani i pani Park.
Starsza pani uszczypnęła chłopca w policzek.
- Jesteś taki kochany Hoseokie. Mam nadzieję, że zakolegujesz się z sąsiadem.
*

Po południu Hoseok rozłożył na biórku stare gazety. Na nich porozstawiał duże białe świeczki i metalowe dłutka. Usiadł wygodnie w swoim wiklinowym fotelu i wiął się za rzeźbienie. Ostatnio coraz lepiej mu szło z czego był niesamowicie dumny. Tego dnia planował wyrzeźbić kilka smoków.
Jego spokój szybko został przerwany lecz Hobi ucieszył się z niezapowiedzianej wizyty bowiem w drzwiach stanął Yoongi.
Przywitał się skinieniem głowy jednak zaraz spojrzał na zawalone biórko.
- Myślałem, że nie będę przeszkadzał. Chyba przyjdę później.
- Nie, nie! Zostań- poderwał się Hoseok.- Poczekaj tu przyniosę ci krzesło.
- Nie trzeba, przyszedłem tylko obejrzeć jak się prowadzisz.
- To może herbaty?
- W sumie... chętnie.
Hoseok zniknął za zasłonką prowadzącą ku schodom na piętro.
Yoongi rozejrzał się wokół. Nie wiedział nawet jak nazwać to miejsce, było tu po prostu wszystko. Na każdej półce dobra z innej parafii i setki mieszających się ze sobą kolorów. Spojrzał ponownie na biórko i zobaczył jak czubek świeczki, którą jeszcze przed chwilą Jung trzymał w rękach zaczyna przypominać głowę smoka. Mimo, że zawsze preferował stonowanie to barwne miejsce sprawiało, że czuł się bezpiecznie. Schylił się by dotknąć świeczki.
- Słodzisz?
Natychmiast cofnął rękę i podniósł wzrok na stojącego obok Hoseoka z dwoma błękitnymi filizankami w dłoniach.
- Nie, dzięki.
Hoseok postawił naczynia na biurku i jeszcze raz potruchrał na górę by zaraz wrócić z krzesłem dla gościa.
- Nie trzeba było, naprawdę.
Młodszy postawił krzesło naprzeciwko swojego.
W tym momencie rozległ się cichy sygnał dzwoneczka, drzwi do sklepu otworzyły się a do pomieszczenia weszły dwie nastoletnie dziewczyny.
- Rozgość się- Hoseok jeszcze raz zwrócił się do Yoongiego.- Obsłużę piękne panie i zaraz wracam.
Min zajął swoje miejsce, wziął filiżankę w dłonie i przyglądał się dziewczętom. Hoseok stał kawałek od nich jednak zaraz poprosiły go o pomoc a chłopak z nieustającym uśmiechem odpowiadał na pytania by rozwiać wszelkie wątpliwości klientek dotyczące zakupu.

Yoongi nigdy wcześniej nie pracował na swoim. Przyglądał się dokładnie nowopoznanemu koledze i zastanawiał się czy będzie potrafił równie dobrze prowadzić swój dobytek. Po dłuższej chwili przyłapał się jednak na tym, że zamiast wsłuchać się w sens rozmowy skupił się na melodyjnym głosie Hoseoka i na tym jak cudownie brzmi on w jego uszach. Natychmiast się za to skarcił.

Czemu tylko takie rzeczy chodzą ci po głowie? Skup się na sklepie. Twoje dziwactwo ma pozostać ukryte przed światem zewnętrznym.

Dziewczęta dokonały zakupu i opuściły sklep, Hoseok pomachał im na pożegnanie. Usiadł za biurkiem i skierował swoje ciepłe spojrzenie na Yoongiego.
- Chciałeś o czymś porozmawiać czy przyszedłeś tylko tak w odwiedziny?
- Chciałem się z tobą zapoznać. To miejsce to twoja własność czy pracujesz u kogoś?
- Moja. Podoba ci się?
Yoongi mimo woli rozejrzał się raz jeszcze.
- Z reguły wolę jak wszystko jest spokojne i poukładane ale tutaj też dobrze się czuję. Jest bardzo przytulnie.

Chłopcy rozmawiali jeszcze chwilę dopóki przez witrynę nie dojrzeli ludzi kręcących się przed sklepem Yoogiego. Chłopak pożegnał się czym prędzej i poszedł przywitać pierwszyk klientów. Szatyn odprowadził go wzrokiem i wrócił do rzeźbienia.
*

Wybiła dziewiętnasta a razem z nią nadeszła pora by zamknąć sklep. Hoseok przekręcił kluczyk w drzwiach i zasłonił przeszkloną część witryny zieloną kotarą. Wierzył, że to wystarczy by wszyscy wiedzieli, że zamknięte. Ruszył po schodach na górę gdy nagle usłyszał melodię. Natychmiast podbiegł do szyby odsunął delikatnie zasłonę by nadal pozostać niezauważonym. Jak się okazało dźwięki wydawał Yoongi. A raczej fortepian, przy którym siedział. Hoseok odsłonił kotarę bardziej i zastygł oczarowany. Nigdy jeszcze nie słyszał fortepianu na żywo. Grana przez Mina melodia niesamowicie mu się podobała. Nagle muzyka ustała a grajek obejrzał się prze ramię. Jung natychmiast zniknął za kotarą. Przyłożył sobie dłoń do serca i westchnął.
- Uspokuj się. To nie on ci się podoba tylko muzyka. Znasz go drugi dzień, z resztą i tak nie miałbyś szans. Daruj sobie.

Wystawa |YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz