More I feel, that's real

253 43 12
                                    

Wybaczcie mi te przestoje. Naprawdę chciałabym wstawiać więcej ale w tym wieku i z moim IQ koniec roku szkolnego to ciężki okres...
***


Koło południa Hoseok usłyszał dźwięk silnika. Nikt z mieszkańców alejki nie miał samochodu z prostego powodu- nie było go gdzie zaparkować. Gdy usłyszał charakterystyczny dźwięk od razu wiedział, że to ktoś nowy. Wyjrzał przez szybę jednak nie zobaczył żadnego pojazdu. Ze względu na kręcących się po sklepie klientów nie mógł wyjść i sprawdzić. Po chwili jednak zobaczył ludzi wnoszących karrtny do pistacjowego budynku. Trzech mężczyzn w koszulkach z logo jakiejś firmy, starszy facet w dżinsach i flanelowej koszuli oraz chłopak w zbliżonym do niego wieku. To na nim skupił uwagę. Był raczej niski, miał czarne rozczochrane włosy, czarne jeansy oraz za duży sweter w tym samym kolorze. Miał uroczą twarz choć jednocześnie wyglądał na poważnego. Zdaniem Junga był naprawdę przystojny.

Kiedy tylko na chwilę sklep opustoszał Hoseok natychmiast wywiesił na drzwiach kartkę 'zaraz wracam' i poszedł poznać chłopaka.
*

Yoongi spojrzał przez ramię. Stał za nim trochę wyższy od niego chłopak. Wyglądał na rówieśnika. Min odwrócił się do niego przodem. Chłopak miał na sobie szarą bluzkę, na to zarzuconą rozpiętą koszulę w zieloną kratę. Do tego podarte jeansy podtrzymywane przez kolorowe sznureczki zamiast paska. Jego czupryna była rozczesana na środku czoła i miała odcień jasnego brązu. Chłopak miał mnóstwo bransoletek i dwa naszyjniki a za uchem... pawie pióro?

W oczach Mina wyglądał komicznie, miał jednakw sobie jakąś pozytywną energię, coś co sprawiło, że chłopak mimowolnie się uśmiechnął widząc rozpromienioną twarz nieznajomego.
Spojrzał na swoich ludzi. Wnoszenie gitar nie było trudne ale do wniesienia perełki im więcej osób tym lepiej. Z resztą nawet teraz nie powinien gardzić dodatkową siłą roboczą.
- Jeśli nie masz nic przeciwko możesz znosić instrumenty z tamtej ciężarówki.
Skinięciem głowy wskazał kierunek.
- Jasne.
Nieznajomy uśmiechnął się i ruszył we wskazanym kierunku.

Teraz Hoseok już wiedział czemu mimo dźwięku silnika nie widział pojazdu. Ciężarówka była zbyt duża by podjechać wystarczająco blisko. Przestawił się stojącym przy niej mężczyznom i sięgnął po instrumenty. Ruszyl w stronę budynku i zobaczył jak czarnowłosy wiesza na uchwytach gitary leżące w rządach na podłodze by było gdzie chodzić. Położył na ziemi to co przyniósł i stuknął go w ramię.
- Jesteś właścicielem?
- Tak- odwrócił się do rozmówcy.- Jak już zdążyłeś pewnie zauważyć to będzie sklep muzyczny.
- Cieszę się, że w końcu będę miał z kim porozmawiać. Jestem Jung Hoseok, pracuję na przeciwko.
Ukłonił się grzecznie po czym wskazał dłonią na swój dom.
- Min Yoongi- odwzajemnił ukłon.- Miło cię poznać. Ile masz lat?
- Dwadzieścia cztery, a ty?
- Dwadzieścia pięć.
Jung uśmiechnął się i wyszedł po kolejne instrumenty. Czarnowłosy chłopak wyglądał na miłego. Miał ładny głos i do tego był taki przystojny. Wziął kolejne dwie gitary i ruszył w stronę sklepu, w połowie drogi minął się z Yoongim.
- To już ostatnie gitary?
- Tak.
- Odłóż je jak najbardziej pod bok i zostań tam. Będziemy wnosić perełkę.
Hoseok czym prędzej wykonał polecenie. Nie miał pojęcia czym może być perełka. W pierwszej chwili pomyślał o zwierzątku ale przecież jego nie trzeba by było wnosić. No chyba, że to jakiś aligator. Ale raczej nikt o zdrowych zmysłach nie hodowałby wielkiego jaszczura w takim miejscu, a Yoongi wyglądał na kogoś kto twardo stąpa po ziemi. Może chodziło o ten wielki pakunek z folii bąbelkowej stonący w głębi ciężarówki. Szatyn ze zniecierpliwieniem czekał na rozwiązanie zagadki.

Wyjrzał przez drzwi i zobaczył jak na dużym wózku o malutkich kółeczkach dwóch mężczyzn z trudem pcha wspomniany przed chwilą pakunek. Kiedy dojechali do drzwi Yoongi stanął obok Hoseoka.
- Platforma nie przejedzie przez próg- wyjaśnił.- Musimy jej pomóc.
Obaj chłopcy schylili się i chwycili za wózek po czym z wysiłkiem pomogli przejechać kółkom przez futrynę. Wyciągnęli wózek na środek pomieszczenia.
- Co jest w środku?- Spytał Jung rozmasowując kręgosłup.
- Moja perełka, fortepian.
Czarnowłosy wrócił do ustawiania gitar na wieszakach.
- Myślisz, że sąsiedzi będą się bardzo czepiać jeśli będę sobie grywał w ciągu dnia?
- Nie sądzę, żeby muzyka klasyczna mogła komuś przeszkadzać. A tak poza tym to spotawe to na 'perełkę'.
- Ale porównywalnie cenne. Przynajmniej dla mnie.
Podniósł wzrok na młodszego i uśmiechnął się uroczo odsłaniając dziąsła. Serce Junga zapiło szybciej, natychmiast skarci się za to w myślach.

Uspokój się Hoseok, znasz go od piętnastu minut.

Widząc jednak jak radośnie jego organizm reaguje na nową znajomość postanowił nie stawiać sobie ograniczeń. Wręcz przeciwnie.
- Będziesz grał w trakcie dnia, gdy nie będzie klientów?
- Taki mam zamiar, dopóki nikt nie przyjdzie ze skargą.
- A gdzie masz go zamiar postawić?
- Na środku, w honorowym miejscu.
Hoseok rozejrzał się po pomieszczeniu szybko układając w głowie plan.
- Moim zdaniem to nienajlepszy plan. Jeśli postawisz pianino przodem do szyb będzie cię razić słońce. Moje mieszkanie jest niskie a słońce najdłużej widać waśnie nad nim. Jak usiądziesz tyłem nie będziesz widział klientów a bokiem bedziesz zastawiał przejście. Na twoim miejscu postawiłbym je tam- wskazał na miejsce przy przeszklonej ścianie - Nie dość, że masz widok na ulicę to w tym miejscu pada cień z tamtego budynku więc słońce nie będzie cię drażnić. Tu za plecami możesz postawić sobie ladę, wystarczy, że się obrócisz na krześle i już możesz obsługiwać.

Yoongi słuchał z uwagą. Żałował, że nie postawi perełki na środku ale chłopak miał rację, dostawałby wścieklizny od patrzenia w słońce. A postawienie lady przy fortepianie? Genialny pomysł, Min nie przepadał za ruszaniem się. I tak będzie musiał codziennie chodzić w kółko żeby wycierać z kurzu instrumenty.
- Podoba mi się ten pomysł. Chyba zrobię jak mówisz.
- Panie Yoongi- wtrącił się mężczyzna we flanelowej koszuli.- To wszystko co przywieźliśmy. Czy potrzebuje pan coś jeszcze z nami załatwić?
- Nie, to wszystko. Dziekuję.
Mężczyzna skłonił się lekko i odszedł.
- Ja też muszę już iść.
Hoseok wskazał na swój sklep, stała przed nim starsza pani z dużym koszykiem i rozglądała się co chwilę w oczekiwaniu na właściciela.
- Wpadnij do mnie od czadu do czasu, powinieneś trafić.
- Jasne, dzięki za pomoc.

Wystawa |YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz