Mea culpa
***Yoongi jeszcze przed pracą chciał odwiedzić Hoseoka jednak wszystkie światła w domu obok były pogaszone. Chciał sprawdzić co się stało lecz tego dnia miał wyjątkowo dużo klientów i nie było czasu na przerwę. Przez cały dzień nie mógł się powstrzymać od zerkania w stonę zielonej kotary. Ciągle wracał myślami do spaceru w deszczu. Zastanawiał się czy Hoseok dobrze się czuje. Zaspał? Rozchorował się? Wyjechał? Min chciał to sprawdzić jak najszybciej.
Gdy tylko wybiła godzina zamknięcia natychmiast zamknął za sobą szklane drzwi i stanął przed dobytkiem kolegi. Hoseok był lepiej przygotowany na odwiedziny ponieważ przy drzwiach miał zamontowany zielony guzik z podpisem 'właściciel mieszka na piętrze. W razie nagłego przypadku dzwonić'. Yoongi nie miał lepszego wyjścia niż wykonać olecenie.
Po dłuższej chwili usłyszał kroki w głębi domu. Kotara odsunęła się a w drzwiach staną Hoseok owinięty w gruby koc jak rolada.
- Cześć hyung- powiedział przez nos.- Coś się stało?
- Jednak się przeziębiłeś. Zastanawiałem się czemu cię dziś nie ma.
Hoseok skinął niemrawo wskazując wiszącą na drzwiach informację z godzinami otwarcia.
- W poniedziałki zawsze mam zamknięte.
- Oh.
Tylko tyle udało się wykrztusić Yoongiemu. Jak mógł nie zwrócić na to uwagi wcześniej. Bał się, że wyjdzie na stalkera ale Hobi i tak ledwo kontaktował. Jedną ręką trzymał się kurczowo framugi, drugą przytrzymywał koc. Wpatrywał się w tylko sobie znany punkt gdzieś na torsie Mina i oddychał ciężko.
- Przepraszam, że wyciągnąłem cię z łóżka. Może lepiej idź odpoczywać dalej.
Szatyn skinął głową i sięgnął po klamkę. Zanim jeszcze zdążył zamknąć Min przypomniał sobie o jeszcze jednej ważnej rzeczy.
- Jadłeś coś dzisiaj?
- Nie mam siły gotować... ale spokojnie, nie jestem głodny.
- Musisz wziąć jakieś leki żeby szybko wyzdrowieć a przecież nie możesz na pusty żołądek. Moja kuchenka już działa. Zjesz coś jeśli ci ugotuję?
Hoseok uśmiechnął się oczami poprawiając na sobie kokon.
- Możesz gotować u mnie. Ty też pewnie nie jadłeś.
Yoongi pogonił wyższego na piętro i sam wszedł za nim do domu. Był trochę zestresowany, sam nie wiedział czemu. Przecież niejednokrotnie bywał już w tym domu żeby gotować. Tym razem jednak musiał wszystko zrobić sam. W trakcie wchodzenia po schodach w głowie przeleciało mu milion scenariuszy w których karmi Hoseoka. Szybko poklepał się po policzkach.Ty i twoja bujna wyobraźnia. Daj sobie spokój.
Hoseok wszedł do kuchni i chciał jakoś pomóc jednak od razu został wyproszony. Yoongi wyjrzał za nim i sprawdził czy na pewno skierował się w stronę sypialni po czym założył ręce na piersi i rozejrzał się po kuchni. Mimo niewielkiej przestrzeni panował tu względny porządek. Brązowe szafki miały zamontowane srebrne pręty jako uchwyty. Palnik był starego typu, gazowy. Obok niego stała mikrofala i opiekacz. Niektóre z szafek wiszących miały wstawioną mleczną szybę. Wszystkie były pozamykane poza tą najbardziej na lewo. Na blacie stały wyjęty z niej biały plastikowy koszyk. Yoongi podszedł by sprawdzić czego szukał młodszy. Szybko okazało się, że to koszyk na leki. Obok niego leżał termometr i pastylki na gardło. Schował przedmioty do koszyka a koszyk do szafki. Pora wziąć się do gotowania.
Podejrzewał, że Hoseok nie jadł nic od rana więc postanowił zrobić coś na szybko. Wrzucił ryż do wody i wziął się za krojenie warzyw. Czas szybko zleciał na gotowaniu i już po chwili niósł dwie czarne miseczki do pokoju Hoseoka. Drzwi były uchylone lecz mimo wszystko najpierw zapytał:
- Mogę wejść?
Odpowiedziała mu cisza więc odsunął kolanem drzwi i zajrzał. Hoseok dalej zawinięty w koc wpakował się pod kołdrę i usnął. Yoongi podszedł i odstawił naczynia na nocną szawkę i przykucnął. Hoseok oddychał ciężko przez otwarte usta, był zgrzany. Yoongi ostrożnie położył mu wierzch dłoni na czole.
- Hoseokie... Hoseokie obudź się.
Młodszy zamruczał coś niewyraźnie po czym podniósł przymrużone oczy na Yoongiego.
- Masz wysoką gorączkę. Ściągnij ten koc bo się przegrzejesz.
- Nie mam siły- mruknął.- Tak mi wygodnie.
- Zabieram kołdrę w takim razie.
Złapał za materiał lecz przy okazji ściągnął też kawałek koca. Jung pośpiesznie naciągnął go na siebie.
- Śpisz w swetrze? Przecież to niewygodne.
- Ubrałem się tak wczoraj wieczorem i już tak zostało.
- Pierwszy raz w życiu jesteś chory? Przecież wiesz, że przy gorączce trzeba się ubrać stosownie do temperatury. W domu jest gorąco jak dialbi a ty się wystroiłeś na cebule. Jak tak ci zimno to oddam ci kołdrę za koc ale musisz zdjąć sweter.
Hoseok znowu mruknął po czym podniósł się do siadu wyciągnął ręce nad głowę.
- Pomóż mi.
Yoongi nerwowo przełknął ślinę. Sięgnął do swetra i pociągnął go w górę odsłaniając przy okazji część wysportowanego brzucha. Emocje starszego szalały jednak wyraz twarzy pozostał kamienny.Odłożył sweter na stojące przy biurku krzesło. Mokra od potu koszulka Hoseoka przykleiła się do jego torsu zbyt wyraźnie jak na nerwy Yoongiego podkreślając wysportowane ciało. Min za wszelką cenę usiłował zachować spokój.
- Może zmienisz też koszulkę? Gdzie trzymasz ubrania?
Hoseok bez wachania wskazał na stojącą na przeciwko łóżka wysoką ciemnobrązową szafę. Yoongi podszedł i wyciągnął pierwsze co wpadło mu w ręce- ciemnoszary t-shirt. Kiedy się odwrócił by podać go choremu ten był już w trakcie zdejmowania poprzedniej bluzki. Speszony odwrócił głowę. Hoseok zaśmiał się lekko na tę reakcję.
- Ojej, zawstydziłeś się? Przecież oboje jesteśmy facetami.Właśnie w tym problem, Hoseokie. Czy kiedyś to zauważysz? Oby nie.
- Po prostu szanuję twoją prywatność. Trzymaj.
Kiedy już Jung doprowadził się do porządku i owinął ponownie kołdrą Yoongi podał mu jedzenie. Przysunął sobie krzesło i zabrał się za swoją część. Siedzieli przez chwilę w ciszy. Min zerkał co chwilę na młodszego, któremu jedzenie zajmowało wiele czasu, możliwe, że ze względu na ból gardła. Miał zamyślony wyraz twarzy, jego skupienie jednak co chwilę przerywały napady kaszlu.
- Yoongi-hyung?
- Tak?
- Przepraszam.
- Za co niby?
- Za wczoraj, no bo... dałeś mi swoją kurtkę i pewnie zmarzłeś przez to a ja i tak jestem chory.
Min nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- To cię tak martwiło? Jak widzisz, nic mi nie jest. Zadbaj lepiej o siebie.
Po tych słowach wstał i wyszedł na chwilę by odłożyć swoje naczynia i przynieść leki. Już po chwili siedział znów w pokoju chorego z białym koszykiem na kolanach i przeglądał wszystkie znajdujące się w nim pudełeczka. Podał młodszemu termometr a w między czasie doszukał się syropu na kaszel. Hoseok przeczytał wynik na głos.
- Trzydzieści osiem i pół.
Yoongi obok syropu na nocnej półce postawił lek przeciwgorączkowy.
- Masz zamiar iść do lekarza?
- Nie, nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz u niego byłem. Poleżę dwa dni i mi przejdzie.
Yoongi nie był pewny czy powinien namawiać Hoseoka do wizyty. Poszedłby na jego miejscu ale skoro chłopak zawsze leczył sie w domu to niech tak zostanie. Nie miał nawet zbytnio argumentów by go przekonywać.
- Masz jeszcze to- wyjął z koszyka kolejną butelkę z ciemnego szkła.- Przyniosę ci wody.
Odniósł niepotrzebne rzeczy łącznie z naczyniami Hoseoka do kuchni. Podłączył czajnik i poczekał chwilę aż woda się podgrzeje po czym wyłączył go, sięgnął po szklanę do wiszących szafek i wyciągnął łyżkę stołową z szuflady. Wrócił do sypialni, wodę odstawił koło leków a łyżkę podał brązowowłosemu.
- Lecisz.
Młodszy posłusznie skiną głową i wykonał polecenie.
- Dziękuję, że przyszedłeś sprawdzić co u mnie ale nie boisz się, że się zarazisz?
- Nie, moja mama zwykła dużo chorować więc powiedzmy, że mam wprawę w opiekowaniu się i nie zarażaniu.
- Ciężko chorowała?- Hoseok spojrzał na niego ze zmartwieniem.
- Ma chorą tarczycę więc łatwo łapie zarazki ale to nigdy nie było nic poważnego. Po prostu ma słabe ciało, teraz jest już lepiej.
- To dobrze.
Położył się splatając dłonie na brzuchu. Spojrzał w sufit wzdychając lekko na wspomnienie
- Ja swoją pamiętam jak przez mgłę. Odeszła kiedy miałem osiem lat. Ale dalej mam tatę i siostrę więc jakoś sobie poradziliśmy.
- Przykro mi.
- Niepotrzebnie.
Przeniósł wzrok spowrotem na starszego.
- Niepotrzebnie to powiedziałem, nie chciałem żebyś się mną martwił. Teraz kiedy mieszkam sam nie mam specjalnie z kim gadać. Zawsze jak spotykam kogoś znajomego to nadaję o wszystkim i o niczym. Ciężko mi się powstrzymać od gadania.
- Nie ma w tym nic złego. Jak coś zawsze możesz wygadać się mi. W końcu teraz jesteśmy sąsiadami.
- Myślę, że teraz możemy być nawet przyjaciółmi.Yoongi nie wiedział czy bardziej go to zabolało czy ucieszyło.
- Tak- uśmiechnął się jednym kącikiem.- Przyjaciółmi.***
Kiedyś poprawię błędy nie krzyczcie na mnie.
CZYTASZ
Wystawa |Yoonseok
FanfictionJeśli będziecie kiedyś przejeżdżać obrzeżami Seoulu z pewnością traficie na ciche, wąskie uliczki. Przy odrobinie szczęścia traficie na tę z dwupiętrowymi budynkami w pastelowych kolorach, przez którą ciężko przejechać nawet osobówką. Uliczka jest t...