Ten rozdział miał być dłuższy ale z racji tego, że właśnie wyjeżdżam na Ukrainę walczyć za wolność waszą i naszą chciałam coś wstawić zanim jeszcze stracę łącznność ze światem zewnętrznym. Jak tylko wrócę to wstawię drugą część.
Rozdział z dedykacją dla jotka14
***
Yoongi uniósł drżącą dłoń i wcisnął znajdujący się tuż przy przekszkonej ścianie przycisk a zamontowany w oknach system anywłamaniowy począł zwijać się mozolnie pozwalając coraz to większej ilości światła dziennego dostać się do wnętrza sklepu. Chłopak kątem oka zerknął na ulicę i z ulgą wypuścił wstrzymywany oddech gdy zobaczył zielone zasłony zaciągnięte we wszystkich oknach budynku na przeciwko.
Nie minęło jeszcze pół doby od feralnych zdarzeń. Czarnowłosy wciąż był podenerwowany, nie zmrużył oka przez noc głęboko zastanawiając się co zrobić ze swoim życiem. Z natury nie był ryzykantem, wręcz przeciwnie. Podchodził do życia ostrożnie i z dystansem, wszystko planował, każdą decyzję obmyślał dziesięć razy. Tym razem jednak górę wzięło serce. Yoongi miał dość samotności. Dość spędzania dni samotnie w czterech ścianach, dość tłumionych w sobie sekretów i emocji. Najwyższa pora ruszyć do przodu. Może będąc w związku będzie miał więcej inspiracji? Hoseok wyglądał na rozsądnego, Yoongi liczył na to, że nie ważne jak potoczy się ta historia dalej będą mogli być przyjaciółmi.
Zielona kotara poruszyła się. Yoongi uciekł na piętro.Wybiła szesnasta. Czarnowłosy wywiesił na drzwiach tabliczkę z napisem 'zamknięte' po czym pewnym krokiem ruszył w stronę sklepu z dobrami orientalnymi. Długo myślał jak zabrać się się do rozmowy, ostatecznie postanowił zrobić to tak jak w jego przekonaniu zrobiłby to Hobi- na luzie.
Otworzył drzwi wciąż czynnego sklepu. Nie było w nim nikogo oprócz właściciela leżącego czołem na biurku. Po pomieszczeniu rozległ się cichy brzęk dzwoneczka. Kasztanowowłosy podniósł głowę by przywitać gościa. Nie spodziewał się, że tuż przed nim znajdzie się ktoś przez kogo od rana nie mógł zebrać myśli. Wyprostował się nagle. W jego spojrzeniu zaczęła malować się trwoga pomieszana ze strachem. Podniósł się powoli nie wiedząc co powiedzieć.
Yoongi uśmiechnął się lekko chowając za plecami rozdygotane dłonie.
- Możemy pogadać?
Wyższy skinął niepewnie głową wciąż nie wiedząc co robić.
- Jak się domyślasz przyszedłem żeby wyjaśnić sobie to co ostatnio zaszło. Po pierwsze przepraszam, że się uniosłem ale musisz zrozumieć, że się zdenerwowałem.
- To ja przepraszam- przerwał Hoseok składając dłonie w przepraszającym geście.- To moja wina, nie powinienem był cię dotykać bez twojej zgody i jeszcze palnąłem taką głupotę... tak mi wstyd Yoongi-hyung, przepraszam, że nie myślę.
- W porządku, nie mam do ciebie żadnego żalu. Skoro już wymieniliśmy grzeczności chciałbym cię spytać o coś poważnego. Będziesz ze mną szczery?Hoseok domyślając się o co zaraz zostanie zapytany przełknął nerwowo ślinę. Skinął głową.
Yoongi wysilił się na najbardziej spokojny ton głosu jaki tylko umiał.
- Czy to co powiedziałeś wczoraj... to było na poważnie? Co naprawdę o mnie myślisz?Hoseok czuł się jakby miał zaraz zemdleć. Zawsze był bardzo otwarty i odważny lecz rozmawianie o tego typu rzeczach przyprawiało go o ataki gorąca. Nie miał jednak zamiaru kłamać. Przed kim innym może bardziej by się krył ale skoro Yoongi jest gejem to powinien zrozumieć.
- Mówiłem poważnie. Podobasz mi się. Nie wiem czemu, po prostu jak się stało. Nie mówiłem nic wcześniej bo myślałem, że stracimy przez to kontakt. Nie powinieniem był tego mówić, nie chciałbym żeby ta informacja miała negatywny wpływ na naszą znajomość. Jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć to po prostu o tym zapomnij, dobrze?Yoongi wolnymi krokami okrążył biurko zmniejszając dystans między nimi. Hoseok nie wiedział na co się przygotować. Serce o mało nie wyskoczyło mu z piersi gdy starszy wziął go za rękę. Po samej minie czarnowłosego nie dało się nic stwierdzić jednak teraz dotykając jego drżącej dłoni Jung zrozumiał, że on też był bliski ataku serca.
- Dziękuję ci za szczerość. Widzisz, ja też muszę ci coś powiedzieć.
Yoongi już otworzył usta gdy na dworze rozległ się znajomy krzyk. Chłopcy spojrzeli na siebie.Taehyung?
Obu natychmiast włączył się syndrom starszego brata. Całkowicie ignorując konwersację, którą właśnie odbywali szybko przenieśli się na zewnątrz.
Jak się spodziewali na chodniku prowadzącym w ich stronę stał odwrócony plecami Tae i trzymał się za głowę. Na przeciwko niego stał wysoki mężczyzna, w którym Hoseok rozpoznał starszego brata Kima.
- Myślałem, że masz trochę więcej oleju w głowie- mężczyzna odrzucił brata gniewnym spojrzeniem.- Rodzice będą zawiedzeni gdy się dowiedzą.
- Namjoonie, proszę, daj mi szansę. To już ostatni raz. Sam zobaczysz, mam talent!
- Śpiewać to sobie możesz pod prysznicem. Teraz masz się uczyć i skupić na studiach. Daj sobie z tym spokój, wyobrażasz sobie co powie rodzina gdy im powiesz, że chcesz śpiewać na poważnie?
- Rodzina powinna być dumna i wspierać kogoś tak zdolnego- odezwał się Yoongi idąc w ich stronę.Bracia spojrzeli na czarnowłosego.
Namjoon skrzyżował ramiona.- Czego chcesz? Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.
- Tak się składa, że to jest moja sprawa.- Położył dłoń na ramieniu Taehyunga.- Płyta jest już prawie gotowa. Nie powstrzymacie chłopaka od spełniania marzeń. Zbrodnią byłoby zmarnować taki talent. Jego piosenki będą się jeszcze sprzedawać jak świeże bułeczki a wtedy ty i cała wasza rodzina będzie go jeszcze podziwiać.
- A więc to z tobą pracuje? Marnujesz jego cenny czas, Tehyung ma się zająć studiami.
- Z tego co wiem to jest najlepszy na roku więc nie sądzę żeby przez pracę ze mną miał jakieś problemy z nauką.Chłopcy łypali na siebie z coraz większą wrogością.
Hoseok postanowił interweniować.Przyciągnął do siebie przestraszonego Tae i stanął między kłócącymi się, chowając za sobą Yoongiego.
- Wystarczy tego- zaczął spokojnie.- Zaraz ktoś z sąsiadów się przyczepi, że zakłócamy porządek. Taehyungie, powinieneś pójść z hyungiem dokończyć pracę. A ty- dodał ostrzej spoglądając na Namjoona spod brwi.- Powinieneś iść do domu. Tae jest dorosły i nie potrzebuje opieki.
Namjoon zignorował Hoseoka, przeniósł wzrok na brata.
- Póki ze mną mieszkasz masz się mnie słuchać. Idziemy.
Wyciągnął rękę w stronę młodszego, ten jednak cofnął się.
- Nigdzie nie idę.
Starał się brzmieć poważnie lecz widać było, że boi się brata.
- Nie będziesz za mnie wiecznie decydował. To moje życie. Yoongi-hyung, chodźmy pracować.
Yoongi objął młodszego ramieniem i rzucając starszemu Kimowi ostatnie gniewne spojrzenie zabrał chłopca z miejsca kłótni.
Namjoon prychnął po czym odwrócił się i ruszył w przeciwnym kierunku.
Hoseok podążył za przyjaciółmi.Cała trójka weszła do sklepu muzycznego. Yoongi usiadł na krześle przy pianinie, Hoseok oparł się plecami o przeszkoną ścianę, Tae stanął między nimi spuszczając głowę. Zapanowała cisza. Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. Po dłuższej chwili po pomieszczeniu rozległ się szloch. Starsi natychmiast poderwali głowy.
- Teraz brat nie wpóści mnie do domu. Co ja narobiłem.
- Nie gadaj głupot. Przecież to twój brat, zaraz mu przejdzie.
Hoseok oparł mu dłoń na ramieniu.
- W tym właśnie problem, że zbyt szybko mu nie przejdzie. Boję się nawet do niego zapukać.
- W takim razie zostaniesz u mnie- uśmiechnął się Hobi.
- Nie chcę ci robić kłopotu...
- Jutro wyjeżdżam do rodziny, pamiętasz? Skoro i tak zostawiam ci klucze do sklepu to chyba nic się nie stanie jak przy okazji się u mnie kimniejsz.
- Na pewno mogę?
Tae podniósł oczy na hyunga z nadzieją w głosie.
- Przecież mówię. Trzeba sobie pomagać.
- Jezu, dziękuję- zarzucił starszemu ramiona na szyję.
- No już, już- zaśmiał się kepiąc chłopca po plecach.Yoongi i Hoseok wymienili zatroskane spojrzenia. Mieli nadzieję, że problemy najmłodszego szybko się skończą.
CZYTASZ
Wystawa |Yoonseok
Fiksi PenggemarJeśli będziecie kiedyś przejeżdżać obrzeżami Seoulu z pewnością traficie na ciche, wąskie uliczki. Przy odrobinie szczęścia traficie na tę z dwupiętrowymi budynkami w pastelowych kolorach, przez którą ciężko przejechać nawet osobówką. Uliczka jest t...