60. Przybycie nowego lokatora

581 26 4
                                    

Jerome- Weszłaś do domu zmęczona, aby utrzymać kondycję musiałaś biegać co wieczór. Zdjęłaś buty i poszłaś do salonu. Nagle coś przebiegło pod twoimi nogami i krążyło wokół twoich nóg. Krzyknęłaś i upadłaś.

-Cholera- mruknęłaś i spojrzałaś na przyczynę twojego bliskiego spotkania z podłogą- JEROME!- krzyknęłaś kiedy zauważyłaś psa o złotej i puszystej sierści, teraz siedział i patrzył się na ciebie swoimi zielonymi oczami i radośnie merdał ogonem, jedno ucho mu odstawało, a drugie leżało.

-Widzę, że poznałaś Melę- do pomieszczenia wszedł rudowłosy z uśmiechem, podszedł i podał psu ciasteczko

-Co ona tu robi?- spytałaś zdenerwowana, Jerome nawet nie wspominał, że chciałby mieć zwierzaka. W pewnej chwili poczułaś mrowienie w nosie i głośno kichnęłaś, a zwierzątko tylko oparło się o twoje kolana i wystawiło język. Znowu kichnęłaś.

-Spotkałem ją na ulicy, przyniosłem do domu i umyłem- schylił się do psa i zaczął go głaskać- Przyznaj, że jest...- przerwałaś mu kolejnym kichnięciem-...urocza- dokończył

Nygma- Siedziałaś szczęśliwa na kanapie. Poprzedniego dnia rozmawiałaś z Ed'em na temat domowego zwierzaka, zawsze o takim marzyłaś. Na początku zaproponowałaś psa, ale chłopak wolał kota, więc nie protestowałaś. Kiedy tylko usłyszałaś trzask drzwi wstałaś i z uśmiechem weszłaś do korytarza. Białe i puszyste zwierzątko stało na podłodze i swoimi szarymi oczami oglądał swój nowy dom. Byłaś zauroczona małym nowym członkiem rodziny i jaknajszybciej pobiegłaś do kuchni i po chwili przyniosłaś puszkę z jedzeniem, podsunęłaś je kotu. Pokręcił nosem i wrócił do Ed'a i zaczął się do niego przymilać. Zaczęłaś go przywoływać i w końcu wzięłaś na ręce, kot zaczął się wyrywać, ale ty się do niego przytuliłaś. Nagle poczułaś ból na nosie i puściłaś zwierzę, które prychnęło i odbiegło.

-Ała- złapałaś się za nos i wytarłaś krew

-Może ci to opatrzę- chłopak podszedł do ciebie i zaczął oglądać ranę

-Bez przesady- uśmiechnęłaś się- Jak ją nazwiemy?

-Właściciel w hodowli nazwał ją Kiara

Gordon- -Kochanie?- do pomieszczenia wszedł zaspany mężczyzna. Oderwałaś oczy znad stosu kartek i się na niego spojrzałaś.- Co tak piszczy?- poprawił sobie włosy, które opadały mu na twarz- Nie mogę przez to zasnąć, miałem ciężki dzień

-To Perełka- mruknęłaś i pisałaś dalej. Mężczyzna był zaskoczony.

-Kto to jest Perełka?- westchnęłaś i wskazałaś na klatkę stojącą na stole w salonie.

-Mój chomik. Dość długo cię nie ma więc musiałam znaleźć sobie jakiegoś towarzysza. Po za tym dodaje mi weny, jest taki uroczy!- Jim podszedł do stołu i zaczął się przyglądać zwierzakowi.

-Masz rację, uroczy- podszedł do ciebie i się przytulił- Ale następnym razem mów mi o takich rzeczach- potwierdziłaś głową i dałaś mu buziaka- A teraz dobranoc

Oswald- Siedziałaś w salonie i wpatrywałaś się w akwarium z twoją rybką, Goldie. Kupiłaś ją tego samego dnia i zastanawiałaś się jak zareaguje na zwierzątko. Chciałaś kupić wam psa, nawet Oswald się zgodził, ale kiedy tylko pojechaliście na hodowlę wybrać od razu zaczęłaś kichać i z waszego planu nici. Ale ty nie dałaś za wygraną. Usłyszałaś jak do środka wchodzi Oswald, był rozkojarzony i do pomieszczenia wszedł chwiejnym krokiem.

-Dobrze się czujesz?- spytałaś kiedy Oswald z przymkniętymi oczami przykładał sobie do ust akwarium w którym pływała rybka.

Jeremiah- Weszłaś do pomieszczenia z małym puchatym królikiem na rękach. Poszłaś do salonu gdzie Jeremiah stał pochylony nad stołem i coś pisał. Uśmiechnęłaś się kiedy chłopak cię nie zauważył. Stanęłaś za nim, a królik wylądował na jego ramieniu. Jeremiah natychmiast odskoczył i ledwo złapałaś zwierzaczka.

-Nie wiem czy dobrym pomysłem było kupowanie go jeśli zamierzasz go tak traktować-mruknęłaś z uśmiechem

-Czasami na prawdę mnie przerażasz

Gotham→imagify i preferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz